Legia – rozczarowanie, Lech – żenada, Śląsk – niespodzianka. Tak w sumie można podsumować europejskie puchary w wykonaniu polskich drużyn. O Piaście nie wspomnę, bo zagrał z godnie z oczekiwaniami – czyli od razu odpadł.
„Polski Bayern”, „dominacja na lata”, „klub XXI wieku” taki piękne zwroty słyszałem w ostatnich miesiącach i tygodniach o Legii Warszawa. Widać po siedmiu latach posuchy i wreszcie zdobytym tytule, niektórym odbiło i sukces we własnym grajdołku już przenosili na europejskie salony. Tymczasem „Polski Bayern” ledwo ledwo zremisował z małomiasteczkowym klubem z Norwegii. Tak tak – Molde to niespełna 25-tysięczne miasteczko – tylu mieszkańców mieszka na jednym warszawskim osiedlu, na którym się wychowałem. Więc pisanie o „najważniejszym meczu w życiu” jaki czeka Urbana było niemal obrażaniem trenera mistrzów Polski. Na szczęście skończyło się 1:1 i mamy szanse, żeby po rewanżu nie mówić o „największym wstydzie” trenera Urbana. Pewnie wstydu nie będzie, ale Liga Mistrzów w takiej formie to chyba nie dla nas.
Następną drużyną, która ma „zdominować ligę” to Lech Poznań. To wyrażenie też nie dawno przeczytałem. Na razie Lech „dominuje” z 9 pozycji, a w europejskich pucharach póki co jest za burtą. Żenująca gra w Wilnie, żenujące zachowanie trenera po meczu i żenująca scena rozmowy zawodników i trenera z kibicami. „Na dywaniku” u fanów piłkarze Kolejorza nie byli już dawno i ta scena chyba wystarczy jako podsumowanie powakcyjnej formy wicemistrza Polski.
Wreszcie, ci na których niewielu liczyło przynoszą nam najwiekszą niespodziankę. Tu słyszałem o zespole „w rozsypce”, „braku obrony” , a jednak wczoraj niewiele brakowało, by Śląsk strzelił kolejną bramkę i prawie zapewnił sobie awans. Dziś jeszcze awans jest sprawą otwartą i zespół z Dolnego Śląska musi pamiętać, że zeszłym roku też wygrał w Czarnogórze by niemal roztrownić wszystko na własnym stadionie. Na razie jednak jest w najlepszej pozycji wyjściowej przed rewanżem ze wszystkim naszych zespołów. Dziś czekam z niepokojem co będzie za tydzień i jaką liczbę polskich drużyn zobaczymy w kolejnej rundzie.
Żałuję tylko, że w pucharach nie gra Lechia Gdańsk, bo skoro nie dała się Barcelonie, to co by zrobiła z Molde FK, Żalgirisem Wilno czy Club Brugge 🙂