Odpowiedzialny biznes

Sportowi vlogerzy

Marek Wajda Marek Wajda
06 grudnia 2012
Sportowi vlogerzy

Rodzina sportowych vlogerów na orange.pl powiększa się coraz bardziej. Niedawno dołączyli pasjonaci MMA: Łukasz Juras Jurkowski i Krzysztof Jotko, a ostatnio swój pierwszy materiał nakręcił Mirosław Okniński.

Dołączyli oni do grona naszych ekspertów, którzy nierzadko kontrowersyjnie poruszają ciekawe tematy dotyczące sportu, m.in. Paweł Zarzeczny i Andrzej Iwan przyglądają się polskiej piłce, Janusz Pindera  i Marcin Najman  - boksowi. Wszystkie vlogi znajdziecie tutaj - miłego oglądania. A macie w czym wybierać bo już jest blisko 200 odcinków!

0a922711b3014440889e8d28d2aac12c50a


Rozrywka

Zaginiony nagra płytę

Marek Wajda Marek Wajda
06 grudnia 2012
Zaginiony nagra płytę

Raper „Zaginiony” zdobył najwięcej głosów i wygrał w konkursie „Nagraj płytę z Orange!”. Zwycięzca właśnie kończy prace nad legalem „Czerwone samochody i białe dziewczyny”, później produkcja albumu w studiu Koka Beats, a następnie specjalna sesja zdjęciowa oraz nagranie klipu z udziałem braci Kaplińskich czyli Pezeta i Małolata.

Wywiad Pezeta i Małolata ze zwycięskim Zaginionym zobaczycie na orange.pl a poniżej jeden z kawałków promujących nadchodzące wydawnictwo


Bezpieczeństwo

Czy na pewno chcesz przechowywać zdjęcia na Facebooku?

Michał Rosiak Michał Rosiak
06 grudnia 2012
Czy na pewno chcesz przechowywać zdjęcia na Facebooku?

Choć trochę jak przez mgłę, pamiętam jeszcze czasy, gdy pod choinkę dostałem swój pierwszy aparat, radziecką Smienę 8M. Wtedy zdjęcia wywoływało się w przydomowej ciemni, a po jakimś czasie wrzucało na pawlacz. Upowszechnienie dzięki smartfonom fotografii cyfrowej spowodowało, że zdjęcia robimy tysiącami – niekiedy dziesiątkami tysięcy – i choć istnieją tylko w wersji elektronicznej, paradoksalnie nie ma gdzie ich trzymać. Pomóc chce nam w tym Facebook – ale czy na pewno warto z takiej pomocy skorzystać?

Od pewnego czasu użytkownicy mobilnych aplikacji Facebooka – a jest ich już ponad pół miliarda – mają możliwość automatycznego wrzucania zrobionych telefonami zdjęć właśnie na największy serwis społecznościowy. Na szczęście jest to usługa typu opt-in – musimy wyrazić zgodę, by z niej korzystać. Oczywiście jeśli chcemy ograniczyć zużycie pakietu internetowego możemy ustawić opcję wysyłania wyłącznie przez sieci Wi-Fi, ale problem nie leży w zużywanym transferze. Odradzam pójście tą drogą, a jeśli już z rozpędu kliknęliście „Get started” – tutaj możecie zobaczyć, jak tę opcję wyłączyć.

Nic bowiem nie ma za darmo, o czym już wielokrotnie pisałem na łamach Bloga Technologicznego. Wybierając Facebooka jako „przechowalnię” zdjęć tracimy kontrolę nad tym, co tam umieszczamy, w efekcie na serwerach FB wylądują zarówno zdjęcia z wakacji, czy też obrazki naszych dzieci, ale również te fotografie, nad rozpowszechnianiem których wolelibyśmy zapanować, a ich treść zachować dla siebie. Co prawda umieszczane w ten sposób zdjęcia będą oznaczane jako niewidoczne dla innych, ale nie oznacza to, że dostępu do nich nie będą miały systemy Facebooka, że o nierzadko dziurawych aplikacjach firm zewnętrznych nie wspomnę. A tym samym chcąc nie chcąc możecie otrzymywać np. dokładnie lokalizowaną reklamę, po tym jak FB ze współrzędnych geograficznych „zaszytych” w zdjęciach zidentyfikuje Wasze miejsce zamieszkania, czy pracy. Co gorsza, to że my powstrzymamy się od automatycznego wrzucania zdjęć, nie musi oznaczać końca kłopotów. Pamiętajmy o systemie rozpoznawania twarzy, który zapewne prędzej, czy później zostanie zintegrowany z funkcją Photo Sync, w efekcie czego możemy zostać oznaczeni na zdjęciach (np. z szalonych imprez) wrzucanych przez naszych znajomych (pamiętajmy o ustawieniu konieczności potwierdzania za każdym razem, gdy ktoś nas otaguje). Dyski w chmurze są równie dobre do synchronizowania fotografii, a na pewno dają mnie powodów do obaw przynajmniej w kwestii zasad prywatności.

Przesadzam? Mam manię prześladowczą? Może trochę tak, ale gdy 10 lat temu (ależ ten czas mija!) oglądałem świetny „Raport Mniejszości” Stevena Spielberga – do którego raz na jakiś czas nawiązuję na Blogu Technologicznym – nie przewidywałem, że tak mało czasu literackiej i reżyserskiej wizji zabierze stanie się rzeczywistością. I to, że wejścia do sklepu nie zaproponuje mi zawieszony nad nim głośnik, tylko Facebook w moim smartfonie, wcale nie sprawia, że czuję się lepiej.

Scroll to Top