Tylko przez 2 lata, w 20 przedsiębiorstwach wodno-kanalizacyjnych wziętych pod lupę przez Najwyższą Izbę Kontroli, było aż 1,8 tys. awarii sieci wodociągowej. Jedna trzecia wody wyciekła z ich sieci zanim trafiła do kranów mieszkańców. Straty kosztowały 21 mln zł. Łatwo można było im zapobiec, stosując nowoczesne rozwiązania smart city.
Ilość wody pitnej na całym świecie kurczy się w zatrważającym tempie. Problem dotyczy także Polski. Na jednego mieszkańca naszego kraju przypada ok. 1,6 tys. m3 wody pitnej rocznie. Według ONZ, jeśli wody jest mniej niż 1,7 tys. m3 na osobę, wchodzimy w tzw. stres wodny, czyli przekroczenie poziomu bezpieczeństwa wodnego. Wśród państw UE jesteśmy na czwartym miejscu od końca pod względem zasobów wody. Gorzej jest tylko w Czechach, na Cyprze i na Malcie. Globalnie ponad 2 mld ludzi nie ma dostępu do czystej wody pitnej. Ten postępujący kryzys wodny to wynik zmian klimatycznych.
Jak kamień w wodę
Jak to możliwe, że tak dużo wody ucieka z sieci wodociągowej? Głównymi przyczynami są z pewnością przestarzała infrastruktura wodociągowa i brak kontroli przepływów wody. Wiele przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych nie potrafi nawet zlokalizować awarii. Oznacza to, że woda wtłaczana do rur wycieka nawet całymi latami, ale nie do końca wiadomo, gdzie i jak. O tym, ile jej zniknęło, wiadomo dopiero gdy porówna się ilość wody wtłoczonej do sieci z ilością wody zafakturowanej, według wskazań wodomierzy odbiorców.
Technologie na ratunek
Rozwiązaniem jest tzw. bilansowanie wody i w nim pomaga system Smart Water od Orange. Jak to działa? Na wodomierzach na tzw. przyłączach głównych montujemy specjalne nakładki z wbudowaną kartą SIM, które przekazują dane przez sieć GSM. Raz na godzinę komunikaty o aktualnym stanie wodomierza są pobierane i przesyłane na serwer. Oznacza to, że mamy dostęp do danych o przepływie wody niemal w czasie rzeczywistym.
Wiemy też, ile jej przepływa przez konkretny wodomierz. Jeśli ilości różnią się między kolejnymi urządzeniami pomiarowymi, przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne natychmiast dostaje alarm. Wiadomo, że coś dzieje się między dwoma konkretnymi urządzeniami pomiarowymi. To może być np. pęknięta rura albo zwykła kradzież. W ten sposób można dokładnie identyfikować miejsce awarii i zapobiec nie tylko stratom wody, ale też kosztownym remontom chodników czy dróg.
Smart Water wyłapuje też nieprawidłowości u użytkowników i alarmuje o zbyt dużym poborze wody. Na podstawie danych z systemu, pracownicy potrafią rozróżnić czy np. w danej szkole pękła rura, czy po prostu… zepsuła się spłuczka. Wtedy wystarczy jeden telefon by uchronić szkolny budżet przed wyższą fakturą.
System Smart Water od Orange pomaga oszczędzać wodę już w 35 miejscowościach. Poczytajcie, jak sprawdza się w Krośnie Odrzańskim oraz w Kłecku i Witkowie.
Komentarze
Woda – dar życia. Też staram się oszczędzać wodę jak się da, ale nie zawsze to się udaje? Jak mój syn zaczyna myć naczynia lub ręce to…….ale jest to jedyny człowiek na globie któremu pozwoliłem wejść sobie na głowę.
Odpowiedz