Uwielbiam polskie "damsko-męskie" komedie. Ten szowinizm, bezpośredniość i humor daleki od wyczynów Johna Cleese`a. Okazuje się naród też to lubi. Po "Testosteronie" i "Lejdis" ruszył na "To nie tak jak myślisz kotku". Film juz zwrócił się i zarabia, co nie jest regułą. Dla TP to trzeci film, który współprodukuje i drugi po "Katyniu", który przynosi zyski. A przed nami jeszcze najnowsza komedia Juliusza Machulskiego "Ile waży koń trojański".
Na poniedziałek dostałem zaproszenie do TVN CNBC Biznes, aby na gorąco odnieść się do decyzji regulatora o wszczęciu podstępowania, które ma doprowadzić do podziału funkcjonalnego TP. Media jak zwykle są najlepiej zorientowane w przyszłych działaniach regulatora, a dzięki planowaniu wejść antenowych UKE, my również możemy się przygotować. Zatem regulator o godz. 15.30, a TP 16.00. Showtime :-)
Po co wydawać ponad 700 milionów zł na podział TP, jak można osiągnąć takie same efekty taniej i szybciej? Do tego bez żadnych kłopotów prawnych. "Pakiet równoważności", który proponuje TP to alternatywa dla forsowanego przez regulatora podziału "na siłę". Pozwoli nie tylko zaoszczędzić duże pieniędze, które można przeznaczyć np. na inwestycje, ale ma dać pełną gwarancję równego traktowania wszystkich operatorów. Wprowadzenie wielu rozwiązań z pakietu potrwa kilka miesięcy, a całości w maksymalnie 2 lata. Tymczasem podział to minimum 4-5 lat od chwili podjęcia decyzji. Zarobią na tym prawnicy i wszyscy inni "dostarczyciele" argumentów obydwu stronom. A jakie korzyści będzie miał przysłowiowy Kowalski? Pewnie żadnych, bo inwestycje w nowoczesne sieci od podziału nie ruszą, nie przybędzie linii telefonicznych, a klienci spoza dużych miast będą musieli zadowolić się jednomegowym erzacem dostępu do Internetu zamiast 50, czy 100 Mbit/s.