Takie rzeczy tylko w gnieździe na naszej stacji bazowej w Kwidzynie. Parze sokołów wędrownych, która utraciła swoje jaja, podłożyliśmy do wychowania pisklaka sokoła z hodowli. Maluch szybko został przygarnięty i otoczony troskliwą opieką przez zastępczych rodziców, a dziś zaobrączkowany.
- Adopcja własna jest najlepszą metodą reintrodukcji. Wsiedlane młode sokoły pochodzące z hodowli są podkładane do gniazda dzikich sokołów, u których z różnych względów nie powiódł się lęg lub ilość młodych jest mała. Podłożone sokoły znajdują się pod stałą opieką dorosłych, dzikich sokołów, co znacznie lepiej przygotowuje je do samodzielności niż metody hodowlane - wyjaśnia Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół".
Parze z Kwidzyna, która utraciła swoje jaja, podłożono najpierw sztuczne jaja do wysiadywania. Kiedy przyszedł czas, aby nastąpiło „cudowne wyklucie”, podrzucono do gniazda pisklaka z hodowli, a sztuczne jaja zabrano. Maluch był trochę zaniepokojony sytuacją i nowym miejscem, ale szybko uspokoił się i zasnął pod skrzydłami opiekuńczej mamy.
Dziś możemy już potwierdzić, że proces adaptacyjny się powiódł, a podrośnięty pisklak otrzymał obrączkę i nadajnik, które pozwolą ornitologom śledzić jego dalsze losy.
Cała akcja odbyła się szybko i sprawnie, dzięki zaangażowaniu pracowników NetWorks we współpracy z ornitologami. Dziękujemy.
Praktyczne gadżety, elektronika w różnym przedziale cenowym i technologiczne nowinki, które ułatwią życie i pracę. Sprawdźcie, co w tym roku proponujemy dla naszych mam. Oto inspiracje prezentowe, jakie znajdziecie w naszym sklepie online.
Sama od kilku lat jestem mamą i choć moje dziecko poza laurką czy kwiatkiem z podwórka niewiele może zdziałać, to starsze pociechy, tatusiowie lub dziadkowie mogą się bardziej wykazać. Oczywiście najbardziej liczy się coś od serca, pamięć i życzenia od dziecka. Wiem jednak, że czasami warto Wam co nieco podpowiedzieć. Zapewniam, że takie niespodzianki sprawią nam radość.
Designerska, wielofunkcyjna, na codzienne układanie włosów przed pracą i do stylizacji na wieczorne wyjścia. Co ważne suszarka posiada technologię jonizacji, która sprawi, że włosy nie będą się puszyć, i zachowają naturalną wilgotność. Dodatkowo przyśpiesza suszenie, a tryb cyrkulacji gorącego i zimnego powietrza umożliwia precyzyjne modelowanie. Podobnie jak dołączona do zestawu nasadka ze spłaszczoną dyszą, którą można obracać o 360°. Lekka i kompaktowa suszarka z łatwością zmieści się w bagażu podróżnym.
To moje marzenie. Po ciężkim dniu obejrzeć sobie serial na wielkim ekranie i mieć kino w domu na wyłączność. Do tego ten mały projektor można zabrać ze sobą wszędzie - na wakacje, do ogrodu na letnie kino plenerowe, do oglądania rodzinnych zdjęć na ścianie podczas rodzinnej imprezy - świetna opcja.
Wszystkim kinomaniaczkom polecam także laptopy, tablety i telewizory (po co się ograniczać), jakie znajdziecie u nas na stronie. Takie urządzenia to od razu inwestycja, bo i przydadzą się innym domownikom. Pamiętajcie też, że mamy dobrą promocję na oglądanie - nawet 12 miesięcy bez abonamentu za Extra TV ze światłowodem od Orange, no i usługa multiroom, która zakończy domową wojnę o pilota, bo każdy ogląda co chce i na czym chce.
Jedni mogą powiedzieć, że jak można kobiecie sprezentować coś do gotowania/sprzątania, że to może ją urazić. Ja jestem zdania, że jeśli coś ułatwi nam życie, podpowie nowe pomysły to jest to dobre rozwiązanie. Gotować uwielbiam więc sprzęty kuchenne sprawią mi radość. Sprzątać nie lubię więc urządzenia, które za mnie sprzątną są jak najbardziej pożądane (nie obrażę się na robota sprzątającego). Taka frytkownica może zainspirować do nowych kulinarnych odkryć, do rodzinnego pichcenia, a do tego skróci czas przygotowywania posiłków. Świetnie będzie wyglądać w kuchni, a i piecze beztłuszczowo więc zdrowo, w trosce o figurę, a zbliża się lato…
Jeśli Wasza mama jest domowym masterchefem i fascynuje ją odkrywanie nowych kulinarnych sprzętów i patentów - sprawdźcie więcej pomysłów na kuchenne prezenty (miksery, tostery itp.). Chyba, że woli dietę pudełkową i stołowanie się na mieście wtedy jednak warto spojrzeć na zupełnie inną kategorię prezentów.
Tu mam przykład mojej mamy i prezent, o który sama prosiła. Lekka, składana hulajnoga. Komfortowy sprzęt, by szybko podjechać do sklepu, zrelaksować się podczas jazdy w parku, czy nie gonić piechotą za wnuczką na rowerku. Taka hulajnoga to pojazd dobry i dla młodszych i starszych. Śmigajcie elektrycznie i ekologicznie. Pamiętajcie tylko o dodatkach, jak kask czy ochraniacze.
Dostosujcie się do wyglądu, zainteresowań mamy wybierając jej sprzęt w sportowym wydaniu lub bardziej elegancki, biżuteryjny. Jaka kobieta nie ucieszy się z nowego zegarka lub telefonu? Mamy - superbohaterki dnia codziennego - muszą mieć organizację dnia i rodziny w jednym palcu, a równie dobrze mogą to mieć na ręku, w zegarku. W biegu, na wyciągnięcie ręki znajdą tam wszystko co potrzeba: datę, godzinę, kalendarz, temperaturę powietrza, nasze tętno, informacje kto co pisał czy gdzie dzwonił (bo telefon często bywa w torebce i nie mamy go, jak to panowie, zawsze przy sobie), a nawet i tryby sportowe, podpowiedzi zdrowotne czy treningowe. Fajny organizer zamknięty w małym, jakże estetycznym zegarku.
A co do smartfona - polecam np. najnowszą motorolę razr 60. Zajdziecie ją tylko w Orange. Akurat jest w dobrej promocji i przypomina śliczną puderniczkę. Składana, lekka, piękna. Jeśli jednak mama zmieniała niedawno telefon to może przydadzą jej się do niego słuchawki, obudowa lub inne akcesoria?
Mamy też coś na chwilę relaksu dla mamy. Do wieczornego czytania książki, do filmowego seansu i by stale panowała w domu komfortowa atmosfera. Coś co ładnie wygląda, ale i pomaga - daje nawilżenie, dobre powietrze (a sezon na letnie alergie zaraz się zacznie). Dodatkowo w niektórych urządzeniach można wlewać olejki eteryczne, by pięknie pachniało w mieszkaniu oraz mają funkcję filtrowania / odświeżania powietrza.
I choć najwięcej szczęścia daje uśmiech dziecka, czasem szczęściu można jeszcze trochę pomóc. Pamiętajmy też o sobie samych, a wszystkie mamy doceniajmy każdego dnia w każdym najdrobniejszym geście.
Od ponad 300 dni uczę się języka hiszpańskiego. Nie w szkole i nie na kursach. Przez aplikację, która jest dostępna na każdym urządzeniu mobilnym. Dla mnie Duolingo to swego rodzaju gra wideo. Czemu tak uważam?
W zasadzie, gdyby wyjąć z niej słówka, gramatykę i akcenty, zostałby szkielet czegoś, co mogłoby spokojnie istnieć jako gra mobilna. Mamy poziomy doświadczenia, rankingi, codzienne wyzwania, monety do zbierania, system energii, a nawet ligę, w której rywalizujesz z innymi. Brzmi znajomo? Trochę jak Candy Crush, ale zamiast cukierków - czasowniki nieregularne.
Prawie jak granie
Mechanika aplikacji działa jak dobrze zaprojektowany system motywacyjny. Codziennie dostajesz przypomnienie, że nie możesz dziś przerwać passy. Na Twoje konto trafiają punkty doświadczenia (XP), które pozwalają awansować na kolejne poziomy. Są nagrody za powtarzanie materiału, a co najważniejsze - każda lekcja jest krótka i nieprzytłaczająca. To nie jest wykład z gramatyki. To ćwiczenia, które robisz w przerwie na kawę, w kolejce do lekarza albo podczas jazdy tramwajem.
Wśród najciekawszych gier mamy do dyspozycji łączenie słówek, czy mini-grę RPG z funkcjami dialogowymi. Warto wspomnieć, że korzystając z Duolingo nie tylko wykonujemy proste ćwiczenia, ale też bierzemy udział w grze fabularnej z postaciami o rozbudowanych osobowościach.
W Duolingo poznajemy sympatycznych bohaterów, którzy pojawiają się w lekcjach jako postacie dialogowe m.in. klasyczną, zieloną sowę Duo, zawsze "zmotywowaną" Lily z gotyckim zacięciem, czy rozgadanych Eddiego i Lin. Każda z tych postaci ma unikalny styl wypowiedzi, co sprawia, że nauka przypomina oglądanie serialu z różnorodnymi bohaterami. Ich obecność dodaje lekcjom humoru, charakteru i pomaga lepiej zapamiętywać kontekst wypowiedzi. Postaci są tak ciekawe, że można z nimi nawet porozmawiać dzięki AI. Poprowadzić dialogi, które sprawdzają umiejętności kreowania zdań. Pod koniec konwersacji otrzymujemy tekstowe podsumowanie, w którym pojawiają się propozycje innej formy wypowiedzi.
Dla mnie to wystarczające argumenty, że to nie jest zwykła aplikacja do nauki języka.
Czego się nauczyłem
Przez ponad 300 dni dotarłem na 15. poziom. To oznacza, że jestem w stanie zapytać o kierunek, przedstawić się i zrozumieć podstawowe informacje w sklepie czy restauracji. To odpowiednik wyższego stopnia A1. Teoretycznie powinien dotrzeć do tego stopnia w pół roku uczęszczania do szkoły językowej, raz lub dwa razy w tygodniu. Zamiast poświęcać dwie godziny w tygodniu, wolę jednak Duolingo 15 minut dziennie.
Dlaczego to działa? Bo nie czujesz, że się uczysz. Czujesz, że grasz. Jest progres, są odblokowywane kolejne poziomy, a mózg raczy się małym dopaminowym "hajem" po każdej dobrze wykonanej lekcji. Ten system nagród naprawdę się sprawdza, jeśli podchodzisz do nauki jak do codziennego rytuału.
W podobny sposób uczyłem się języka angielskiego. Jak u wielu osób z mojego pokolenia pierwszy krok w języku Szekspira stawiałem przy grach komputerowych. To one wymagały ode mnie zrozumienia słów: exit, main, challenge, itd. Ich powtarzalność wpłynęła na łatwość zapamiętania. Tak samo jest z Duolingo. W mini-grach często pojawiają się te same słówka, wałkowane aż do momentu, w którym ich nie zapamiętamy.
Nie tylko języki
Jak większość aplikacji tego typu, są po to, abyś korzystał z nich jak najczęściej. To oczywiście nie jest złe, ale od robienia "serii" można się uzależnić. Myślę jednak, że to lepsze uzależnienie niż Candy Crush, bo dzięki takim aplikacjom poszerzamy swoje horyzonty i wiedzę. Słyszałem kiedyś zdanie: "Granica moich języków jest granicą mojego świata" - coś w tym jest.
Jeżeli chciałbyś sprawdzić aplikację Duolingo, możesz ja pobrać zarówno na urządzenia z systemem Android jak i iOS w sklepach Google Play i AppStore. Co ciekawe możesz w niej uczyć się nie tylko języków obcych, ale również rozwijać muzyczne czy matematyczne umiejętności. A jak już korzystasz z Duolingo to jaki jest twój najdłuższy "streak"?
PS: Ta straszna sowa wcale nie zmusiła mnie do napisania tego wpisu. Wcale, a wcale. *mrugam dwa razy oczami*.
Odpowiedź:
(anulować)
Scroll to Top
Komunikat dotyczący plików cookies
Ta witryna używa plików cookies (małych plików tekstowych, przechowywanych na Twoim urządzeniu). Są one stosowane dla zapewnienia prawidłowego działania strony oraz do zbierania informacji o Twoich preferencjach i nawykach użytkowania witryny.
Pliki cookies niezbędne do działania strony używamy do zapewnienia podstawowych funkcji, takich jak logowanie oraz zapewnienie bezpieczeństwa witrynie. Ich wykorzystanie nie wymaga Twojej zgody.
Pliki cookies funkcyjne. Pozwalają nam zbierać informacje na temat zalogowanych sesji oraz przechowywać dane wpisane przez Ciebie w formularzach znajdujących się na stronie takich jak: czas trwania zalogowanej sesji , nazwę użytkownika.
Pozostałe kategorie wykorzystywania plików cookies, które wymagają Twojej zgody na używanie
Pliki cookies statystyczne/analityczne. Pozwalają nam zbierać anonimowe informacje o ruchu na stronie (liczba odwiedzin, źródło ruchu i czas spędzony na witrynie). Te dane pomagają nam zrozumieć, jak nasi użytkownicy korzystają z witryny i poprawiają jej działanie.
Możesz zmienić swoje preferencje dotyczące plików cookies w każdej chwili. W celu zarządzania plikami cookies lub wycofania zgody na ich używanie, prosimy skorzystać z ustawień przeglądarki internetowej.