Nie trzeba było koczować całą noc, by załapać się na trening reprezentacji Czech. Nasi południowi sąsiedzi nie są drużyną aż tak popularną i nie przyciągnęli na trybuny kompletu publiczności - choć wejściówki szybko się rozeszły. Kibice, którzy przyszli pod stadion na poniedziałkowy trening, nie żałowali.
Przed starym stadionem Śląska Wrocław, przy ul. Oporowskiej można było na kilka minut przed treningiem Czechów wejść na trybuny. Wszystko dzięki uprzejmości tych, którzy w piątek odebrali podwójne wejściówki, ale nie znaleźli kompana.
– Przyjechaliśmy „w ciemno” pod stadion, licząc, że uda się wejść – mówi Mateusz, student AWF Wrocław. – No i się udało, razem z kolegą dostaliśmy bilety od przypadkowych ludzi, którzy mieli ich więcej – dodaje.
Ostatecznie na trybunach nie było kompletu kibiców. Czescy piłkarze wybiegli na boisko chwilę przed 10.30, zostali przyjęci bardzo ciepło. Ogromne brawa zebrał Tomas Rosicky, największa gwiazda drużyny oraz bramkarz Petr Cech, który po obronie kolejnych strzałów nagradzany był gromkim aplauzem. Całe zajęcia trwały blisko godzinę.
– Fajnie zobaczyć jak trenują gwiazdy przed tak wielkim turniejem. Zostały jeszcze dwa treningi, na pewno przyjdę zobaczyć, jak sobie radzą nasi grupowi rywale – przyznaje Marcin, który przyszedł razem z synem. – Dla mojego dziecka to dodatkowa frajda, bo trenuje w szkółce piłkarskiej. Teraz widział, jak robią to najlepsi.
Znacznie ciężej o wejściówkę było m.in. w Krakowie. Tam kibice – by obejrzeć na żywo Holendrów – zgromadzili się przed stadionem Wisły już w nocy, by rano, gdy tylko otworzą kasy, odebrać bilet. Podobnie było w przypadku Anglików czy Włochów – oni także przygotowują się do turnieju w Krakowie.
Ciekawostką jest, że na czas turnieju w Krakowie zamieszkają państwo Beckham. Choć David nie znalazł się w kadrze Lwów Albionu, przyjechał dopingować kolegów ale czy Victoria zdoła się zaaklimatyzować. W końcu to nie Los Angeles :)