
Media społecznościowe - potrafilibyście bez nich żyć? Przyznam Wam szczerze, że sam nie zwróciłem uwagi, kiedy stały się dla mnie tak istotnym źródłem wiadomości o świecie. Pytanie jednak - czy warto im w pełni ufać?
TL;DR - nie. Jeśli znacie już temat, nie musicie czytać dalej. O algorytmach mediów społecznościowych napisano już petabajty informacji, jednak ja - wiedziony doświadczeniem - dodam swoje. Ponieważ:
- nigdy za mało wiedzy i ostrzeżeń?
- jako bezpieczniak mam swoją - być może specyficzną - perspektywę i chętnie się nią podzielę
Nie ma nic za darmo
Są jeszcze wśród Was ludzie, którzy wierzą, że tę całą dobroć w sieci wielkie korporacje dają nam za darmo?

Żarty żartami, ale faktycznie wciąż wielu internautów nie zdaje sobie sprawy z tego, że "walutą", którą płacimy za korzystanie z "darmowych" usług, jest nasza prywatność. Chciałbym wierzyć w to, że dla Google, czy Meta, jestem co najwyżej #46574983248906543, a nie Michałem Rosiakiem. Tak, czy siak, zdaję sobie sprawę - i Wy też powinniście - że te firmy nierzadko znają Was lepiej, niż Wy sami!
Przesada? Badacze z University of California 10 lat temu dowiedli, że nie! Analiza Twoich 10 lajków pozwala modelowi poznać Cię lepiej, niż koledze z pracy. 70? To wiedza o Tobie większa, niż dysponuje Twój przyjaciel. 150? Członek rodziny.
Ale żony, czy męża już nie przeskoczą?
Przeskoczą. 300 lajków i po sprawie.
Media społecznościowe - bądź z nami, na zawsze
A jak uzyskać tyle lajków, czy też interakcji, gdy używamy inne media społecznościowe? Utrzymać ich jak najdłużej w sieci! A jak utrzymać ich najdłużej w sieci? Kiedyś powiedziałbym: "serwując wartościowe treści", ale zdaję sobie sprawę z tego, że akurat z tymi w latach 20. XXI wieku coraz trudniej się spotkać. Dziś liczy się klikalność, nośne, przyciągające tytuły, jak najwięcej sensacji. Liczy się to, żeby przyciągnąć ludzi, a potem - co jeszcze trudniejsze - ich utrzymać. A jak utrzymać?
Sprawiając, by się kłócili.
Zastanówmy się, jak chętnie wchodzimy w interakcje w sieci z ludźmi, którzy się z nami zgadzają? Jak długa jest dyskusja z tym, kto nas w każdym aspekcie popiera? Krótka piłka - zgadzamy się i rozchodzimy z uśmiechami. Co innego, gdy ktoś jest zupełnie innego zdania...
Kłóć się, kłóć - zostań z nami

Komu nigdy nie zdarzyło się wplątać w sieci w ostrzejszą dyskusję, niech pierwszy rzuci kamieniem. Jasne, jestem świadom, że spora grupa się znajdzie, ale myślę, że nawet, gdybyście rzucali we mnie - ukamienowanie mi raczej nie grozi. Zastanówcie się jednak nad jedną rzeczą - czy to Wy szukacie tych treści? Czy one niejako "przychodzą" do Was? Odpowiem za Was, z własnego doświadczenia - przychodzą. Podsuwają je Wam algorytmy, po to właśnie byście jak najdłużej zostawali online. Po to, byście nie spijali sobie z dzióbków, ale właśnie kłócili się, walczyli, okładali werbalnymi razami. A w międzyczasie oczywiście wchodzili w interakcję z różnymi treściami, po to, by Was jak najdokładniej poznać. I - takie brzydkie, ale trafne słowo - zmonetyzować. I jak najwięcej na Was zarobić. Bo wbrew temu, co może się wydawać - media społecznościowe wcale nie są za darmo...
Co to ma wspólnego z bezpieczeństwem
Może nie bezpośrednio, tak jak phishingi, czy fałszywi kupujący na OLX. Tak sobie jednak myślę, czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad treściami, które podsuwają Wam media społecznościowe? Czy raczej jesteście na tym etapie, że a priori traktujecie to, co podsuwa Wam algorytm, jako godne zaufania?
A tymczasem będąc sprofilowanymi jako szukający okazji i promocji łatwiej możemy trafić np. na reklamę fałszywych inwestycji. Już samo to wystarczy, by - w najgorszej sytuacji - stracić nawet oszczędności życia! Albo Twitter (nie, nie będę używał nazwy, wymyślonej przez jego nowego właściciela). W mojej opinii to "wzorcowy" przedstawiciel tego, jak media społecznościowe nas antagonizują. Skąd biorą się awantury częste tam tak bardzo, że sam przeniosłem się na spokojniejszy (póki co) Threads? Stąd, że bardzo często w naszym feedzie pojawiają się tam informacje, wzbudzające wyjątkowe emocje. Informacje nierzadko nie mające wiele wspólnego z prawdą! Możecie powiedzieć, że ocieram się o przesadę, ale z wielu źródeł a przede wszystkim z faktów i z wieloletniej historii wiadomo, że np. rosyjskie służby specjalne wykorzystują media społecznościowe do wojny informacyjnej, po to by utrzymywać w krajach, odbieranych jako wrogie stan permanentnego niepokoju.
Jak często sprawdzasz źródła informacji, które odbierasz jako kontrowersyjne? Czy zdarza Ci się uspokoić i uruchomić krytyczne myślenie, zanim dołączysz do rozgrzanej dyskusji innych użytkowników? Na pewno masz świadomość, tego, że to, co widzisz, nie pojawia się na Twojej linii czasu przypadkowo?
Czy to Ty wykorzystujesz media społecznościowe? A może to one wykorzystują Ciebie? Warto to przemyśleć zanim znów włączymy się w emocjonalną dyskusję w sieci. Może po prostu nie zawsze warto?