Odpowiedzialny biznes

W jakim składzie na Mołdawię?

Krzysztof Smajek Krzysztof Smajek
06 czerwca 2013
W jakim składzie na Mołdawię?

Waldemar Fornalik będzie miał niemały ból głowy z wytypowaniem podstawowej jedenastki na mecz z Mołdawią. Największy dylemat selekcjoner ma z zestawieniem linii obrony, która pod nieobecność Łukasza Piszczka i Kamila Glika, rozsypała się jak domek z kart.

Fornalik w potyczce z Liechtensteinem na środku defensywy przetestował dwa warianty. W pierwszym - w centrum defensywy wystąpili Salamon z Komorowskim, w drugim - partnerem Komorowskiego był Jędrzejczyk. Po wtorkowym spotkaniu nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale wydaje się, że Fornalik zdecyduje się na ustawanie Jędrzejczyk – Komorowski.

Po prawej stronie defensywy raczej wystąpi Bereszyński, który dał bardzo dobrą zmianę z Liechtensteinem. Po przeciwnej stronie zagra… Wawrzyniak lub Boenisch. Obaj w próbie generalnej wypadli słabiutko i nie zasłużyli na grę w wyjściowej jedenastce. Niestety, Fornalik nie ma innego kandydata do gry na lewej obronie.

Selekcjoner o wiele mniej dylematów będzie miał z zestawieniem drugiej linii. Tutaj pewniakami do gry są Błaszczykowski, Polanski i Krychowiak. Choć trzeba się zastanowić, czy na Mołdawię warto posyłać do boju dwóch defensywnych pomocników. Kto zagra na lewym skrzydle? Tutaj Fornalik może wybierać miedzy Rybusem, Grosickim i Mierzejewskim. Jeśli selekcjoner zdecyduje się wystawić od początku Zielińskiego, to na lewej flance powinien grać Mierzejewski, który na stadionie Cracovii należał do wyróżniających się zawodników w polskim zespole.

Pozostały do obsadzenia jeszcze dwie pozycje – atak i bramka. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości – bluzę z numerem jeden założy Artur Boruc, a na szpicy zagra Robert Lewandowski. Oby tylko snajper Borussii Dortmund nie miał głowy zaprzątniętej transferem do Bayernu.

W Kiszyniowie musimy zdobyć komplet punktów. Jak myślicie, damy radę?


Oferta

Tylko SIM za niecałe 10 zł

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
05 czerwca 2013
Tylko SIM za niecałe 10 zł

Pewnie wydaje się Wam to niemożliwe, ale to prawda. Jak zapłacić tak mało za abonament? Wybieracie wprowadzoną właśnie nową ofertę Tylko SIM w Smart Planie Halo za 39,90 zł lub 59,90 zł, którą najlepiej pokazują tabelki poniżej. Ponieważ można łączyć ją z ofertami Orange Open, Orange Open Family oraz Orange Combo, dostajecie dodatkowe rabaty za bycie konwergentnym i dzięki temu sporo zaoszczędzicie. Oto konkretny przykład. Macie już Neostradę i dodatkowo kupujecie lub przedłużacie Smart Plan Halo Tylko SIM za 39,90 zł. Za ofertę bez telefonu dostajecie od razu rabat 15 zł plus dodatkowe 15 zł za bycie w Orange Open. W efekcie płacicie jedynie 9,90 zł za abonament. Moim zdaniem, jeśli korzystacie już z innych usług Orange Polska i nie macie potrzeby nowego telefonu, warto przemyśleć takie rozwiązanie.

47399fb07364171000b2f4a0c77d892571f ae45b9102e27beacc8b49f979ed3b93372b

 


Odpowiedzialny biznes

Kto zagrał tę piękną piłkę?

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
05 czerwca 2013
Kto zagrał tę piękną piłkę?

Chciałem tylko usłyszeć, kto podał tę piękną piłkę. Realizator pokazał powtórki - widziałem, kto asystował, widziałem, kto trafił do siatki, ale w tej akcji kluczowe było prostopadłe podanie. Czyje? Nie wiadomo. Komentatorzy nie potrafili tego powiedzieć. Owszem, podaniem się zachwycali. Kto podawał? Nie powiedzieli. Z internetu dowiedziałem się, że był to Piotr Zieliński.

Pal licho „Salamana”. Zostawmy to, że Dudek „popisał się pierwszą interwencją”, kiedy po prostu obrońca podał do niego piłkę. Nie chcę słuchać w trakcie meczu przypowieści i anegdot. Chcę oglądać mecz i czuć, że ten, kto go komentuje, jest zainteresowany meczem właśnie, a nie kartkowaniem statystyk. No dobrze, chcę wiedzieć, kto debiutuje, kto gra po raz 50. Nie chcę wiedzieć, kto strzelił bramkę numer 900, 800, 700, 600. Chcę, by ktoś pomógł mi śledzić wydarzenia na boisku, by zwracał uwagę na to, kto ładnie odebrał piłkę, kto zrobił dokładny przerzut, kto błysnął, ale na ekranie był widoczny tylko przez moment.

Komentatorzy na stadionie mają przecież pełny przegląd sytuacji. Rozumiem, że widoczność na stanowisku komentatorskim nie zawsze jest idealna. Rozumiem, że ze względu na dynamikę gry nie zawsze udaje się dostrzec, kto był autorem dobrego zagrania. To może usprawiedliwiać pojedyncze uchybienia, ale nie nagminne. Rozumiem, że telewizja nie lubi ciszy, ale rozprawianie o tym, że „skoro Sobiech strzelił jedną bramkę, to może strzeli i drugą”, bo „na pewno byłoby mu miło”, jest naprawdę męczące.

Przyszedł czas na zmiany.

Scroll to Top