Od soboty w całym kraju weszły w życie nowe obostrzenia, spowodowane walką z koronawirusem. Aby ograniczyć jego rozprzestrzenianie się, zamknięte zostały m.in. niektóre sklepy w galeriach handlowych. Pojawiają się pytania, czy dotyczy to również salonów Orange. Odpowiedź brzmi: nie, nasze salony pozostają dla Was otwarte.
We wszystkich naszych salonach możecie bez przeszkód załatwić sprawy związanie z naszymi usługami, ofertą albo wybrać nowe urządzenie czy potrzebne akcesoria. W kraju działa prawie 700 salonów Orange Polska, i tych w galeriach handlowych, i poza nimi. Najbliższy salon Orange w Waszej okolicy możecie znaleźć dzięki mapie.
Nasze salony są przygotowane, aby wspierać Was w bezpieczny sposób. Konsultanci obsługujący klientów pracują w maseczkach lub przyłbicach, przy wejściu do każdego salonu możecie skorzystać z dostępnych środków dezynfekcyjnych lub rękawiczek ochronnych. Przestrzenie, z którymi klienci mają bezpośredni kontakt, takie jak stanowiska obsługi, kasy czy ekspozycje, są regularnie czyszczone i dezynfekowane.
Dokładamy wszelkich starań, abyście czuli się bezpieczni i spokojnie mogli załatwiać niezbędne sprawy. Prosimy też – pomóżcie nam o to zadbać. W sklepie zasłaniajcie usta i nos, dezynfekujcie dłonie. Jeśli czujecie się źle, macie objawy choroby – poproście kogoś o pomoc w załatwieniu sprawy lub skorzystajcie z kontaktu online, przez stronę internetową lub infolinię Orange. Jesteśmy dla Was, dbajmy o siebie nawzajem.
Fajna decyzja, chociaż pewnie jak 85‰ sklepów w galeriach handlowych jest zamknięta to i ruch w nich znikomy i klientów w salonach mniej. Ale decyzja super, fajnie że ludzie mogą chodzić do pracy i dostaną za to pełne wynagrodzenie.
W piątek mój syn wrócił do domu i w drzwiach zakrzyknął „Wreszcie fajny dzień w szkole!”. To coś nowego, bo od września brakowało mu motywacji do nauki, a dzienniczek uzupełniał się uwagami od nauczycieli… Jak się okazało pod koniec lekcji informatyki nauczyciel … pozwolił na zabawę i granie na komputerze. Tylko tyle i aż tyle
Nie będzie dobrej edukacji bez relacji
Moje dzieci chętnie uczą się od nauczyciela, którego lubią, który ich akceptuje. Ważne, by nauczyciel nie był nudny. Jeśli nauczyciel jest nudny, to i lekcje są nudne. Tak, to jest na pewno wyzwanie dla szkoły. Trzydziestka różnych dzieci ma się nauczyć tego samego w tym samym czasie, w ten sam sposób od jednego nauczyciela. Próbując uczyć wszystkich tak samo, nie uczymy efektywnie nikogo. Dzieci szybko się zniechęcają i przestają lubić naukę, która nie uwzględnia ich możliwości, charakteru, ani zainteresowań. Ale może ciekawy, wesoły, z pomysłami nauczycieli mógłby to zmienić?
Wiedza jest fascynująca!
W dzisiejszym świecie wiedza jest jeszcze bardziej niż kiedyś dostępna, atrakcyjna i różnorodna. Tymczasem dzieci w szkole uczą się wciąż z nudnych podręczników i słuchają monotonnych wykładów prowadzonych według "sprawdzonych od lat" konspektów. Internet pełen jest fajnych pomysłów na eksperymenty, gotowych lekcji.Są nauczyciele, którzy mają świetne pomysły i chętnie się nimi dzielą. Przykładem może być Babka od histy. Zamiast wkuwania dat dzieciaki tworzą … historyczną grę planszową!
Chciałabym, by szkoła zaczęła uczyć uczniów uczenia się – uważam, że to powinien być jeden z priorytetów. W dorosłym życiu będą oni wielokrotnie zmieniać branże. Przecież sami co chwila uczymy się nowych rzeczy, a więc trzeba umieć się uczyć. Jak mówił na konferencji organizowanej przez Fundację Orange „Jutro w szkole. Szkoła jutra” Jacek Królikowski nie chodzi o to, by wiedzieć kiedy rozpoczęła się II wojna światowa, można to teraz bardzo szybko sprawdzić. Chodzi o to, by wiedzieć dlaczego się rozpoczęła i co zrobić, by wojny się nie powtarzały. Bardzo ważne są nowe kompetencje: pracy zespołowej, przedsiębiorczości, języka programowania.
A jak widzą swoją szkołę marzeń sami uczniowie? Zobaczcie
Oceny - to jest dla mnie jedna z trudniejszych rzeczy w szkole. Tak naprawdę w systemie nauczyciel jest zobowiązany postawić jedną ocenę cyfrową, na koniec roku. W ciągu semestrów może korzystać z ocen opisowych. Już są szkoły, w których zamiast „jedynki” stawia się ocenę „jeszcze nie”. To oznacza, że dziecko nie jest „przekreślone” z braku opanowania materiału, tylko jeszcze po prostu niegotowe. Te wszystkie jedynki i dwójki oznaczają, że system oceniania jest nastawiony na podkreślanie słabości i porażek zamiast uczenia kompetencji. Dzieci wciąż dowiadują się, jakie popełniają błędy, że są niewystarczająco dobre, rzadko zaś dostają przy tym informację o tym, co im się udało, jakie zrobiły postępy. A przecież nie każde starania od razu przynoszą efekt. Są także dzieci, które mają trudności z przyswajaniem wiedzy, a pracują bardzo ciężko. Te rzadko kiedy otrzymają dobrą ocenę. Marzy mi się, by na zakończenie roku szkolnego te dzieci były docenione za pracowitość i wytrwałość. I to na forum całej szkoły. Problemem jest także to, że lekcje są bardzo sztywno zaplanowane, zawsze trwają 45-minut, od dzwonka do dzwonka. A dlaczego nie wyłączyć dzwonka, który stawia wszystkich na baczność? Z dziećmi nie dyskutuje się listy dostępnych lektur, nie pyta się uczniów, jakie metody nauki lubią najbardziej. Nic dziwnego, że wciskane w za ciasny szablon dzieci prędzej czy później przestają lubić naukę.
A przecież nawet w najgorszych ramach systemowych można spróbować stworzyć niesamowitą przyjazną przestrzeń.
Nauczyciele - wierzę w was!
A wy macie jakiś pomysł, co jest najważniejsze, aby dzieciaki uczyły się z frajdą i wspomnienie szkolnych lat było fajną przygodą? Napiszcie w komentarzach.
Co obejrzeć w weekend? Szach i mat – „Gambit królowej” wygrywa
Beata Giska
06 listopada 2020
Dziś mój pierwszy wpis, w pełni filmowy, więc na wstępie powiem kilka słów o sobie, a potem zarekomenduję Wam serial, który w ostatnim czasie rozłożył mnie na łopatki - "Gambit królowej".
Od kina wszystko się zaczyna
Dlaczego wybrałam tematykę związaną z filmami? Rozpoczynając moją pracę z Orange, a stało się to niedawno, przeglądałam różne usługi, produkty, jakie są do dyspozycji klientów i zapoznawałam się z tematem. Jako kinomaniaczka zwróciłam uwagę na bogatą ofertę Telewizji Orange. Nie piszę tego jako PR-owiec, zachwalający własny produkt, ale po prostu z przyjemnością buszowałam po kanałach i patrzyłam, jakie filmy można obejrzeć. Dostępne są różne pakiety w Orange Love, w których można korzystać m.in. z opcji filmów na VOD, z programów takich jak Canal+, z usługi Video Pass z dostępem do platformy Netflix, a i od niedawna z HBO GO. Po prostu bajka.
Jednak przy takiej ilości kanałów telewizyjnych i premier, można długo zastanawiać się nad tym co obejrzeć albo – co gorsza – przegapić filmowe perełki. Postanowiłam więc co piątek (kiedy zwykle też sama szukam co obejrzeć w weekend) przeglądać ciekawe filmy, seriale, robić recenzje, zestawienia czy rankingi. Tak, by ułatwić i uprzyjemnić Wam poruszanie się w tej dżungli kanałów domowego kina i pokazać, jak wiele fascynujących rzeczy tu znajdziecie.
Jest też jesień, zbliża się zima, nie odpuszcza nas pandemia, zamykają się kina więc te długie, chłodne wieczory spędzamy w domu. Dlatego, dla własnego bezpieczeństwa, schowajmy się pod koc z kubkiem gorącej herbaty, kawy czy co kto woli (miłośnicy klimatów hygge mogą też zapalić nastrojowe świeczki), z laptopem na kolanach, telefonem w ręku lub tradycyjnie przed telewizorem i… postawmy na filmową terapię. Śmiejmy się, wzruszajmy, zadbajmy o swoje dobre samopoczucie i zrelaksujmy się przy dobrym kinie. Aż sama się rozmarzyłam na myśl o tym. Pora więc przejść do konkretów. Co warto obejrzeć w najbliższym czasie, w ten weekend?
Może część z Was już widziała, a może komuś tylko przemknął na ekranie ten tytuł lub obił się o uszy, bo jest o nim ostatnio bardzo głośno. Chodzi o „Gambit królowej”. Zainteresowałam się nim, gdy wyświetlił mi się w czołówce najchętniej oglądanych filmów na Netflixie. Pozycja w tzw. topce nie zawsze oznacza jednak, że jest to coś naprawdę dobrego. Przeczytałam więc o nim więcej. A gdy zobaczyłam, że w amerykańskim serialu gra Marcin Dorociński, mój ulubiony polski aktor, i jego nazwisko było wymieniane w czołówce – z ciekawości wcisnęłam na pilocie magiczny przycisk „play”. I mnie zaszachowało, tzn. zaczarowało…
Zdjęcie: materiały prasowe
Królowa i król czerni i bieli
Serial przenosi nas do Ameryki końca lat 50., do momentu, gdy do sierocińca trafia tajemnicza, rudowłosa ośmiolatka - Beth Harmon (Isla Johnston). Dziewczynka przypadkiem odkrywa, że w piwnicach budynku woźny gra w szachy. Zafascynowana nieznaną czarno-białą planszówką prosi mężczyznę, by nauczył ją zasad. Okazuje się, że sierota jest genialnym dzieckiem, które może pokonać nawet najlepszych szachistów. Jednak każde zwycięstwo ma swoją cenę… A zamiast słodkiego przyjmuje gorzki smak alkoholu i zielonych pigułek (nie mylić z niebieskimi i czerwonymi z „Matrixa”). W przypadku ostatnich lekarstw - narkotyczne halucynacje, jakie miewa bohaterka po proszkach, choć zabrzmi to kontrowersyjnie, są naprawdę pięknie zobrazowane na ekranie. A my, wciągnięci w tę mroczną rozgrywkę, obserwujemy, jak rośnie bohaterka i rozwija się jej kariera. Nastoletnią i dorosłą Harmon gra Anya Taylor-Joy („Emma”, „Split”, „Glass”). 24-letnia Amerykanka występowała już w filmach, jednak ten serial może być dla niej przełomowy. Co tu dużo mówić – jest niesamowita i rozpływają się nad nią światowe media.
Zdjęcie: materiały prasowe
W ogóle atutem „Gambit królowej” (stworzonego przez duet: Scott Frank i Allan Scott) są postaci. Nawet te drugoplanowe – każda z nich, charakterystyczna i charyzmatyczna, jest dopracowana przez aktorów i zapada w pamięć widzom. Choć nie pojawiają się tu głośne, hollywoodzkie nazwiska – występują tu artyści, tacy jak: Harry Melling (znany m.in. z postaci Dudley’a Dursley’a z kinowej wersji „Harry’ego Pottera” czy z „Czekając na barbarzyńców” – listopadowej nowości w Orange VOD), Thomas Brodie-Sangster (bohater trylogii „Więzień labiryntu”), czy Bill Camp (mający na swoim koncie występ w oscarowym „Birdmanie” i „Jokerze”).
Z zagranicznych nazwisk pojawia się w końcu i on – Marcin Dorociński. Wcielił się w rosyjskiego szach-mistrza Vasily’a Borgova (taka pisownia ze względu na anglojęzyczny przekład), najlepszego gracza na świecie. Jaką rolę odegra on w życiu Beth Harmon? Bardzo istotną, ale więcej nie zdradzę. Mogę dodać, że gdy pojawiał się na ekranie – z klasą, swoim spokojem i poker face, poczułam dumę. Dorociński nie pierwszy raz gra w zagranicznych filmach (można go było zobaczyć m. in. w: duńskich „Małżeńskich porachunkach” czy międzynarodowych koprodukcjach „Operacja Anthropoid”, „Kobieta, która pragnęła mężczyzny” itd.). Są to coraz większe i ciekawsze projekty. Po występie w „Gambicie” śmiało mógłby zagrać czarny charakter w kolejnym filmie o Jamesie Bondzie, u boku Toma Hardy’ego, który na ten moment typowany jest na nowego agenta 007. Tak więc chociażby i dla polskich akcentów (choć innych powodów jest dużo więcej) warto obejrzeć ten serial.
Dodam jeszcze, że „Gambit królowej” powstał na podstawie książki (o tym samym tytule; z 1983 roku) Waltera Tevisa. Ekranizację zamknięto w 7 odcinkach. Jest to akurat dobra ilość do obejrzenia na weekend – na 2-3 dni. I chociaż nieraz można usłyszeć, że szachy są nudnym sportem, szczególnie do obserwowania, tutaj przekonacie się jak bardzo będzie to wciągający seans, jakże oryginalny i pięknie sfilmowany. A czym jest tytułowy „gambit”? To jedna ze strategii otwarcia nowej partii szachów, w której poświęca się własnego pionka w zamian za uzyskanie lepszej pozycji na planszy. Dlatego warto poświęcić swój czas na ten mini-serial i zyskać emocjonującą roz(g)rywkę na arcy-mistrzowskim poziomie.
Jeśli widzieliście już lub obejrzycie „Gambit królowej” – napiszcie w komentarzach, jak Wam się podobał. Jak go oceniacie?
A jeżeli nie macie jeszcze dostępu do Netflixa i chcielibyście to nadrobić - więcej szczegółów znajdziecie tutaj.
Dla tych, którzy już mają Orange VOD, i czują filmowy niedosyt - polecam też filmy za 1 zł, idealne na domowy maraton filmowy. Tym akcentem życzę Wam miłych seansów!
Szach i mat.
Odpowiedź:
(anulować)
Komentarze
Scroll to Top
Komunikat dotyczący plików cookies
Ta witryna używa plików cookies (małych plików tekstowych, przechowywanych na Twoim urządzeniu). Są one stosowane dla zapewnienia prawidłowego działania strony oraz do zbierania informacji o Twoich preferencjach i nawykach użytkowania witryny.
Pliki cookies niezbędne do działania strony używamy do zapewnienia podstawowych funkcji, takich jak logowanie oraz zapewnienie bezpieczeństwa witrynie. Ich wykorzystanie nie wymaga Twojej zgody.
Pliki cookies funkcyjne. Pozwalają nam zbierać informacje na temat zalogowanych sesji oraz przechowywać dane wpisane przez Ciebie w formularzach znajdujących się na stronie takich jak: czas trwania zalogowanej sesji , nazwę użytkownika.
Pozostałe kategorie wykorzystywania plików cookies, które wymagają Twojej zgody na używanie
Pliki cookies statystyczne/analityczne. Pozwalają nam zbierać anonimowe informacje o ruchu na stronie (liczba odwiedzin, źródło ruchu i czas spędzony na witrynie). Te dane pomagają nam zrozumieć, jak nasi użytkownicy korzystają z witryny i poprawiają jej działanie.
Możesz zmienić swoje preferencje dotyczące plików cookies w każdej chwili. W celu zarządzania plikami cookies lub wycofania zgody na ich używanie, prosimy skorzystać z ustawień przeglądarki internetowej.
Komentarze
Fajna decyzja, chociaż pewnie jak 85‰ sklepów w galeriach handlowych jest zamknięta to i ruch w nich znikomy i klientów w salonach mniej. Ale decyzja super, fajnie że ludzie mogą chodzić do pracy i dostaną za to pełne wynagrodzenie.
OdpowiedzOtóż muszę Cię zmartwić w temacie pełnego wynagrodzenia… Nie wszędzie jest już tak „różowo” 🙁
OdpowiedzDlaczego usługa „Połączenie oczekujące” nie jest dostępna w orange na kartę a tylko w abonamencie? przecież to kpina !
Odpowiedz