;

Odpowiedzialny biznes

You Will Never Walk Alone (0)

Jarosław Konczak

24 listopada 2009

You Will Never Walk Alone
0

A jak pisałem o Liverpoolu to warto kilka zdań więcej powiedzieć o jego hymnie (do czego zainspirował mnie Maciek, pzdr.). YNWA powstała w 1963 roku kiedy to Garry Marsden i jego zespół „Gerry & the Pacemakers” nagrali piosenkę, która stała się hitem. Muzyka była puszczana na Anfield i jak legenda głosi pewnej soboty, piosenka nie została zagrana, ale to kibice zaczęli ją śpiewać. Od tego momentu YNWA jest śpiewana na Anfield podczas każdego meczu, kiedy piłkarze wchodzą na murawę.
YNWA dziś jednak nie należy tylko do Liverpoolu. Podchwycili ją kibice Celticu Glasgow. A później już poszło serią. Śpiewają ją więc m.in: Holandia (Ajax Amsterdam, NEC Nijmegen, SV Heerenveen, Feyenoord i FC Twente Enschede.), Belgia (KFC Germinal Beerschot Antwerpen), Niemcy: (Schalke 04 Gelsenkirchen, St. Pauli Hamburg i Hallesher FC Halle.), Włochy (AC Milan i AS Roma – choć trochę inaczej niż oryginał), Austria (Rapid Wiedeń), Szwajcaria (FCL Lucern), Chorwacja (Dinamo Zagrzeb), a nawet Japonia (FC Tokyo). Tą wyliczankę można prowadzić dalej bo YNWA śpiewana jest przez mniej znane kluby piłkarskie, ale też kluby hokejowe, siatkarskie, a może też inne. Tak więc po latach przestała być piosenką, ale stała się legenda, a dlaczego, trzeba zobaczyć na jednym ze stadionów, gdzie śpiewa ją kilkadziesiąt tysięcy gardeł.
I tak zastanawiam się gdy słyszę “When you walk through a storm, hold your head up high,…” jak to się ma do naszego „Entliczek pętliczek co zrobi Piechniczek …”

Udostępnij: You Will Never Walk Alone
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Key. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Były monopol dobry na wszystko (0)

Wojtek Jabczyński

24 listopada 2009

Były monopol dobry na wszystko
0

Z obowiązku i dla przyjemności czytam o rynku telekomunikacyjnym. Od czasu do czasu dowiaduję się z mediów, że pracuję u „byłego monopolisty”. Redaktorzy lubią w ten prosty sposób dodać tekstowi lekkiego pieprzyku. Dziś zrobił to „Parkiet”, ale przykładów jest więcej. Epitet pasuje jak ulał, jako zamiennik do Grupa TP, firma, spółka, operator itp., a brzmi dużo ciekawiej. I czyta się dobrze. Kiedyś równie popularny był sam monopol (nie chodzi o alkohol), ale po licznych prośbach popartych listą  naszych konkurentów i wyliczeniami ich zasług na polu liberalizacji rynku, media litując się nad nami zaczęły dodawać „były”. Ktoś powie, że czepiam się, bo przecież firma była monopolistą i teraz próbuję tylko fałszować najnowszą historię Polski. Zgoda, ale czy ktoś pisze dzisiaj, że zatankował paliwo na stacji „byłego monopolisty” Orlenu albo kupił polisę ubezpieczeniową od „byłego monopolisty” PZU? Nie spotkałem się. Mnie trudno się odwzajemnić i pisać do mediów per „były monopolisto”, no chyba, że do TVP albo Polskiego Radia. A popierając tezę, że nie ma już nawet „byłego monopolu” link do tekstu na temat podziału rynku dostępu do Internetu w Polsce

Udostępnij: Były monopol dobry na wszystko
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

The Reds znika z LM? (0)

Jarosław Konczak

24 listopada 2009

The Reds znika z LM?
0

Nie chcę wracać do derbów Warszawy, bo stolica nie zasługuje na takie derby. Podobna kwestia dotyczy Krakowa oraz starcia Wisły i Cracovii w Sosnowcu. Aż się boję co będzie podczas jutrzejszych derbów Trójmiasta, bo oba kluby na razie prezentują się co najwyżej średnio.
Ale dziś nie o tym chciałem pisać ale o klubie, który pokazał jak wielki może być football. Liverpool, to jeden z najbardziej zasłużonych i utytułowanych klubów w historii europejskiej piłki. Wszyscy na świecie znają hymn z miasta Beatlesów You Will Never Walk Alone (oczywiście to hymn jeszcze innych klubów piłkarskich – pamiętacie jakich?). Wszyscy pamiętają niesamowity finał w Stambule i interwencje Dudka (to też dla mnie chyba najpiękniejszy mecz, który oglądałem trybun). A wspominam podopiecznych Beniteza dlatego, że dziś o ich losie w LM zadecyduje węgierski VSC Debreczyn, z którym The Reds zagra w Budapeszcie. A nawet jeśli wygra to i tak ich los zależy od Fiorentiny, która gra z pewnym awansu Olympique Lyon. To będzie głęboki upadek, tych, którzy do niedawna trzęśli LM, ale o kryzysie/upadku napisać będzie można dopiero jutro, bo już kiedyś do przerwy przegrywali 0:3…

Udostępnij: The Reds znika z LM?
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Heart. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej