Od dziś w ofercie dla biznesu, a od jutra dla klientów indywidualnych znajdziecie HTC One M9. Moim zdaniem to jedna z najciekawszych premier w tym roku, jeśli chodzi o smartfony z najwyższej półki. Miałem okazję potestować go kilka dni. Zrobił świetne wrażenie, chociaż szczerze nie przepadam za wszystkim, co ma w sobie Androida. Mój kolega z biura prasowego, który na co dzień korzysta ze starszego M8 od razu chciał się jednak zamienić. Ale do rzeczy. Oko od razu przyciąga dwubarwna, metalowa obudowa i zaokrąglone krawędzie. Wyświetlacz 5-cali daje radę, chociaż osobiście wolę trochę większe. Ośmiordzeniowy procesor w ogóle nie wymaga komentarza – petarda. Zwróciłem dużą uwagę na dźwięk – HTC BoomSound robi różnicę, co naprawdę słychać. Fanom zdjęć spodoba się główny aparat z matrycą 20 Mpix i możliwością nagrywania filmów w jakości 4K. Producent poświęcił też sporo uwagi na personalizację, pozwalając zmieniać wygląd i działanie telefonu w zależności od tego, co nam się podoba. Taki telefon oczywiście jest obiektem pożądania, ale niestety z takimi możliwościami i wyglądem nie może być tani. Dlatego prócz standardowej oferty abonamentowej będziemy polecać go w systemie ratalnym, do którego coraz bardziej się przekonujecie. Na koniec jeszcze zapowiedź dłuższego testu HTC One M9, który zrobi niezastąpiony w tym Michał Rosiak. Szukajcie go na blogu jeszcze przed świętami.
