
Biorąc się za podsumowanie 17. edycji konferencji Bezpieczeństwo Dzieci i Młodzieży w internecie, zwanej Safer Internet, chciałem zacząć od tego jak dużo zmieniło się na przestrzeni lat. Spojrzawszy jednak w program pierwszej edycji, w której wziąłem udział w 2010 roku zaskoczyło mnie, że wiele treści się… powtarza!
Rok 2010. Facebook powoli się rozkręca, choć na krajowym rynku Nasza Klasa trzyma się całkiem nieźle. Na rynku mobilnym debiutuje Samsung Galaxy S. Nokia ze swoją N8 próbuje resuscytacji Symbian OS. A w salach Novotelu Airport mówimy na konferencji (od pierwszej edycji pod patronatem Fundacji Orange) m.in. o:
- porozumieniu dotyczącego samoregulacji w portalach społecznościowych – na panelu przedstawiciele nk.pl i MySpace, a Facebook pojawił się na konferencji rok później,
- prywatności i bezpieczeństwie telefonii komórkowej,
- ale też o cyberprzemocy,
- i groomingu online.
Wielkie koszta młodzieńczej niewiedzy
I właśnie prezentacja dotycząca tego ostatniego tematu wbiła mi się najbardziej w głowę. W szczególności porażające były zanonimizowane fragmenty dyskusji groomerów zarzucających sieci. Wykorzystujących brak wiedzy, świadomości, czy trudne życiowe chwile dzieciaków. Gdybym miał, jako ojciec trzylatka, uzewnętrznić swoje myśli z tamtego momentu to Wojtek i tak by mi je wyciął z tekstu… To trochę niesamowite, trochę zaskakujące, a najbardziej to smutne, że tego typu podłe aktywności zaczęły się od początku ery internetu. Z roku na rok jest coraz gorzej, a wiek ofiar spada! Wiecie, że najmłodszą uwiedzioną osobą, o której mówił przedstawiający temat Arkadiusz Michałowski była… pięcioletnia dziewczynka z Wielkiej Brytanii! O bezpieczeństwo dzieci trzeba zadbać od samego początku.
A skoro mówimy o wykorzystywaniu naiwności i niewiedzy małoletnich, zaszokował mnie – choć z znacząco inny sposób – Oliwier Nytko, mówiąc o lootboxach w grach. Wiem, że ludzie potrafią płacić niemałe pieniądze za to, by ich postać wyróżniała się w grze. Uważam jednak, że cyfrowy nóż za 118 tys. dolarów to „trochę” przesada. Tymczasem parahazardowe strony, na których mamy 0,25% szans wygrać coś drogiego, a przeszło 95% na to, że „zyskamy” mniej niż wydamy, reklamują prawie wszyscy czołowi streamerzy na Twitchu. Kto ich ogląda? Małoletni. Kto jest gotów wydać mnóstwo pieniędzy, by ciągle stymulować układ nagrody w mózgu? To jeszcze tylko zadam retoryczne pytanie, kto stawia zarobek od 2 do 5% na sprzedanych lootboxach ponad etykę?
No właśnie.
Pole minowe, czyli młodzieżowy internet

Na przeciwnym biegunie moich odczuć znalazła się Magdalena Bigaj, opowiadająca od tym, jak przekonać rodziców do współpracy pod hasłem „bezpieczeństwo dzieci w sieci”? Tego samego rodzica, który sam jest daleki od dawania przykładu na higienę cyfrową!
7% osób dorosłych NIE odbiera powiadomień od razu jak przyjdą!
nie odbiera! I jak młody człowiek ma traktować poważnie nasze „nie gap się bez przerwy w telefon”? Doktor Anna Buchner i Maria Wierzbicka-Tarkowska opisując wyniki badań jakościowych z młodzieżą przytaczały opinie badanych, będących zdania, że:
Rodzice zawsze „pracują”! A my? My „robimy jakieś głupoty” w sieci.
A młodzież jest wyczulona na sztuczne moralizowanie i podwójne standardy. Mnie natomiast zaskoczyło, co jest dowodem na to, że każdy na takiej konferencji się czegoś nauczy, że w aspekcie zagrożeń w sieci potężnie rozmijamy się definicyjnie z młodzieżą – czyli z faktami. Dla nich największym zagrożeniem w sieci wcale nie jest obcy! Jest nim rówieśnik. Każdy, kto może w dowolnej chwili wykorzystać przeciwko nam nasze dowolne potknięcie. Młodzież czuje się permanentnie podpuszczana w grupie rówieśniczej, ma wrażenie chodzenia po polu minowym.
Dla mnie to chyba najważniejsza konkluzja konferencji.
A wracając jeszcze do Magdaleny Bigaj, warto zajrzeć na stronę https://higienacyfrowa.pl, by sprawdzić poziom Waszej higieny cyfrowej. Mój wynik to 1,77 – wygląda więc na to, że jestem szewcem, który chodzi bez butów (ale w sekcji dotyczącej bezpieczeństwa wszystko miałem na full).
Bezpieczeństwo dzieci a… sztuczna inteligencja
Co jeszcze zapamiętałem z tegorocznej konferencji? O treści raportu „Dojrzeć do praw”, w którym mam swój drobny, ekspercki wkładem, dowiedziałem się na jego premierze. To jednak ważne, że wystąpieniu Konrada Ciesiołkiewicza przysłuchiwały się osoby zajmujące się zawodowo codzienną pracą z dziećmi i młodzieżą. Z prelekcji prof. Jacka Pyżalskiego zapamiętałem, że dom nie różnicuje poszukiwania agresywnych treści. I tyle z narracji „złych dzieci z dobrego domu”. Sporo ciekawych danych znajdziecie na stronie https://bia4all.eu/pl. Wiecie, że 40% młodzieży szuka treści agresywnych, a 90 procent(!) wpada na nie, nie szukając?
Trzy ciekawe spostrzeżenia zanotowałem natomiast podczas debaty o AI w nauczaniu. I z tymi cytatami Was zostawię, dodając tylko na koniec, że warto było spędzić na konferencji dwa ciekawe dni.
Żyjemy w erze kapitalizmu, AI to produkt jak każdy inny. Ma na siebie zarabiać.
dr Ada Florentyna Pawlak
Przez ChatGPT uczniowie zaczną ściągać? A czy to wina technologii, czy może poraża pruskiego systemu edukacji?
Mateusz Mrozek
Nie ma tylu nauczycieli, żeby każdy uczeń mógł z nich korzystać. Na dodatek, żeby byli dostępni 24/7 i anielsko cierpliwi. W wielu kwestiach modele AI mogą realnie pomóc.
Inez Okulska
Komentarze
-
Super 💪💪💪