Dzisiaj swój występ na Igrzyskach Olimpijskich rozpoczynają polscy zapaśnicy. W naszej firmie pracuje Krzysztof Kłosek, który jest prezesem Polskiego Związku Zapaśniczego. Z Orange związany od 7 lat, pracuje jako dyrektor handlowy. Na codzień zajmuje się sprzedażą usług i współpracą z klientami kluczowymi. Do Londynu wyleciał z zawodnikami w czwartek, a od niedzieli do zakończenia Igrzysk będzie komentował walki zapaśników dla TVP. Nam opowiada o swojej pasji, pracy w związku i szansach medalowych zapaśników.
Na czym polega Twoja praca w związku?
Polski Związek Zapaśniczy jest odpowiedzialny za organizację szkolenia i start kadry narodowej w najważniejszych imprezach sportowych. Jako prezes PZZ pełnię przede wszystkim funkcję reprezentacyjną, prowadzę rozmowy z Ministerstwem Sportu, PKOL i sponsorami. Jestem też odpowiedzialny za politykę zagraniczną prowadzoną z europejską federacją zapaśniczą CELA i światową FILA.. Wspólnie z pozostałymi członami zarządu ustalamy skład kardy narodowej, planujemy budżet oraz promujemy zapasy w kraju..
Jak godzisz pracę dla PZZ z pracą w Orange?
Ostatnie cztery lata to w moim przypadku wyższa szkoła zarządzania czasem. Cały tydzień mam wypełniony – rozmowy z klientami, dużo spotkań, delegacje. W PZZ pracuję społecznie. Większość zajęć dotyczących PZZ wykonuję w weekendy i w wolnym czasie. Oczywiście wszystko to odbywa się kosztem rodziny, ale mam ze strony żony i dzieci pełne wsparcie bo wiedzą, że zapasy to moja wielka pasja.
Czy trenowałeś kiedyś zapasy? Masz jakieś sukcesy?Zapasy uprawiałem od 9. roku życia, przez 11 lat. Byłem wicemistrzem Polski juniorów w 91995 i członkiem kadry narodowej. W wieku 20 lat w związku z kontuzją musiałem zakończyć moją karierę sportową. Wtedy też rozpocząłem pracę, jako trener oraz sędzia zapaśniczy (jestem sędzią międzynarodowym I klasy).
Jak zostałeś prezesem Polskiego Związku Zapaśniczego?
Posłuchałem rady mojego trenera klubowego, który widząc moje zaangażowanie w sprawy PZZ stwierdził, ze byłbym dobrym kandydatem do zarządu związku. Po udanej kampanii wyborczej, w listopadzie 2008 r. wybrano mnie na stanowisko prezesa. Okazało się, że moje pomysły na zarządzanie związkiem były najlepsze. W listopadzie tego roku odbędą się kolejne wybory, mam nadzieję na reelekcję.
Jakich wyników naszych zapaśników się spodziewasz? Czy powinniśmy liczyć ma medale?
W Londynie wystąpi 4 reprezentantów Polski w zapasach w stylu klasycznym. 6 sierpnia walczyć będzie Damian Janikowski i Łukasz Banak, a dwa dni później w stylu wolnym kobiet Iwona Matkowska i Monika Michalik. Zdecydowanym faworytem naszej reprezentacji jest Damian, który jest aktualnym wicemistrzem świata i Europy. Na uwagę zasługuje także Iwona Matkowska, która w tym roku nie przegnała jeszcze żadnej walki. Iwona i Monika są medalistkami tegorocznych mistrzostw Europy. Mamy, więc cztery szanse medalowe i jako prezes do końca będę w nie wierzył.
Dlaczego od kilku lat jest taka „posucha” medalowa naszych zapaśników? Kiedyś byli filarami naszej reprezentacji olimpijskiej, a Wroński był nawet jej chorążym.
Faktycznie po sukcesie w Atlancie, gdzie zapaśnicy zdobyli 5 medali w tym 3 złote, 1 srebrny i 1 brązowy na kolejny krążek z IO nasza dyscyplina czekała 12 lat do igrzysk w Pekinie. Wtedy brązowy medal zdobyła Agnieszka Wieszczek. W męskich zapasach na medal czekamy już 16 lat, ale dobre występy naszych zawodników, zwłaszcza Damiana, dają realną szansę, że i wśród mężczyzn zdobędziemy medal IO.
Czy zapasy pomagają ci w pracy, jak klienci reagują, gdy dowiadują się, że jesteś prezesem PZZ?
Większość moich klientów wie, że pasjonuję się zapasami i jest to, zwłaszcza teraz przed Igrzyskami temat moich rozmów z klientami, którzy ciekawią się sportem i naszymi szansami medalowymi. Na macie nauczyłem się radzić sobie ze stresem i konsekwentnego dążenia do celu. To cały czas wykorzystuje w swojej pracy.
Zapraszam wszystkich, w szczególności 6 i 8 sierpnia do kibicowanie reprezentantom Polski w zapasach.