Bezpieczeństwo

Najgorsze hasła 2017

4 stycznia 2018

Najgorsze hasła 2017

Kocham Was ludzie. Serio. Stali czytelnicy pewnie spodziewają się, że piszę to nieco ironicznie i tak, mają rację 🙂 Przeczytałem coroczne podsumowanie, zbierające najgorsze hasła z wykradzionych baz, autorstwa firmy SplashData. Idio… tzn. wyjątkowo niefrasobliwych internautów wciąż nie brakuje. I dobrze – dzięki nim tacy jak ja mają pracę 🙂

Hasła roku? Liderem 123456!

Od trzech lat niezmiennie najczęściej wybieranym hasłem wśród internautów jest 123456. Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż nie mamy pewności, czy mówimy o grupie reprezentatywnej (raport bazuje tylko na odszyfrowanych częściach wykradzionych baz danych), tym niemniej fakt, iż 3 procent przeanalizowanych haseł to „123456” nas przeraża, a przestępców rzecz jasna cieszy. Cała reszta z top 100 (nie chciałem Was zanudzać na blogu, poniżej „zaledwie” Top 30) to w zasadzie niezmiennie te same idiotyczne hasła, których złamanie zajmuje profesjonalistom ułamki sekund.

Dlaczego hasła są takie ważne?

Tym, którzy są tu regularnie, nie muszę tłumaczyć 🙂 Jak jednak widać po statystykach, wciąż są tacy, którym trzeba. Spytam więc, czy wychodząc z domu zamykacie drzwi? A w jaki sposób? Na haczyk, czy jednak na patentowe zamki? No właśnie. A przecież jedyną różnicą między naszymi aktywami i pasywami offline i online jest tylko sposób dostępu. Są tak samo wartościowe i tak samo można je ukraść.
Polecam również poświęcony tematowi film – to zaledwie 5 wartych obejrzenia minut.

No i na koniec obiecane „topowe” hasła.

Najpopularniejsze hasła 2017 (top 30)
1 123456 11 admin 21 hello
2 password 12 welcome 22 freedom
3 12345678 13 monkey 23 whatever
4 qwerty 14 login 24 qazwsx
5 12345 15 abc123 25 trustno1
6 123456789 16 starwars 26 654321
7 letmein 17 123123 27 jordan23
8 1234567 18 dragon 28 harley
9 football 19 passw0rd 29 password1
10 iloveyou 20 master 30 1234

Udostępnij: Najgorsze hasła 2017

Bezpieczeństwo

Bezpieczne hasła, a nuklearna apokalipsa

12 grudnia 2013

Bezpieczne hasła, a nuklearna apokalipsa

Młodsi Czytelnicy w życiu tego nie pamiętają, ale ja jeszcze trochę przypominam sobie komunistyczną propagandę, siejącą przerażające informacje, jakoby źli imperialiści z „Zachodu” marzyli o tym, by przy użyciu broni atomowej zrównać z ziemią naszą socjalistyczną ojczyznę. Wtedy, dziecięciem będąc, łykałem propagandę jak młody pelikan i nawet trochę się bałem. Choć od tamtego czasu minęło już trochę lat, przeczytałem dziś informację, która spowodowała, że znów przeszedł mnie mroźny dreszcz…

Znacie powiedzonko, że hasła są jak majtki? Czyli:

  • zmieniamy je często
  • nie zostawiamy na widoku
  • nie pożyczamy obcym

W najgorszym czasie zimnej wojny to powiedzonko nie było chyba zbyt modne, a na pewno nie znali go Amerykanie. A to dlatego, że tajnego kodu, odblokowującego możliwość użycia międzykontynentalnych rakiet nuklearnych Minuteman, nie zmieniali przez niemal 20 lat! Ale to jeszcze nic! Nie, nie zgłupiałem, naprawdę może być jeszcze gorzej. Otóż amerykańscy dziennikarze dowiedzieli się, jak przez ten czas brzmiał kod, przy pomocy którego – biorąc pod uwagę atomowe arsenały obu supermocarstw – można było rozpocząć proces usuwania planety Ziemia ze wszechświata. Jesteście gotowi poznać tę olbrzymią tajemnicę? Już? Uwaga… Werble…

Otóż kod brzmiał:

00000000
Tak. Dokładnie tak. Można było zniszczyć świat, wpisując osiem zer. Co więcej, wiedzieli o tym dowódcy jednostek, odpowiedzialnych za silosy z Minutemanami, wręcz szkoleni do tego, by zareagować, jeśli na wyświetlaczach pokażą się inne cyfry, niż zero.

Mam szczerą nadzieję, że w dzisiejszych czasach jest „trochę” inaczej i wolałbym, żeby dzieciak, wywołujący nuklearną zagładę, kojarzył mi się tylko z Matthew Broderickiem z „Gier Wojennych”.

Kurtyna…

Graphic by VirusNegro

Udostępnij: Bezpieczne hasła, a nuklearna apokalipsa

Bezpieczeństwo

Jak kraść, to miliony?

21 listopada 2013

Jak kraść, to miliony?

Spada liczba zaawansowanego złośliwego oprogramowania „na wolności”, przynajmniej wg. firm monitorujących tego typu dane w czasie rzeczywistym. Zanim jednak wyskoczymy radośnie w górę, głośno krzycząc: „Hurrra!”, zastanówmy się, czy to na pewno powód do radości?

Czemu tak się dzieje?
Wariant 1: Cyber-przestępcy zrozumieli, że czynią źle, grzeszą i w ogóle, w efekcie czego tłumnie stanęli pod Urzędami Pracy właściwymi dla swoich krajów. Brzmi realistycznie? Jeśli tak, to oznacza, że chyba pora złapać więcej snu. Sprawdźmy więc…
Wariant 2: Najbardziej zaawansowani ze złych ludzi uznali, że nie satysfakcjonują ich ataki w skali globalnej, wychodząc z założenia – skądinąd słusznego, że do awantury domowej nie wysyłamy operatorów GROMu. Takich ludzi wysyłamy na misje wielkiego ryzyka, gdzie mogą w pełni zdyskontować lata morderczych szkoleń i osiągnąć nieosiągalny dla innych efekt…
No właśnie. Tworząc zaawansowany technicznie malware można na etapie testów raz, czy dwa, wypuścić go na wolność, zobaczyć jak zareaguje bezpieczniacki świat, by w wersji finalnej wprowadzić niezbędne poprawki i uczynić swoją broń jeszcze bardziej „śmiercionośną”. Po to, by potem wymierzyć ją bezpośrednio w mozolnie wybrane i dogłębnie przeanalizowane pod względem zachowania cele wysokiej wartości niż zwykły, statystyczny internauta – urzędników, przemysł, czy też duże korporacje. Celem niekoniecznie musi być minister czy prezes. Przestępcom zależy przede wszystkim na zinfiltrowaniu sieci, a do tego często wystarczy niefrasobliwość pracownika niższego szczebla. Przykład? Brian Krebs pisał w środę o wycieku 42 milionów (!) haseł z jednego z serwisów randkowych w Kanadzie, z którego znalazło się ponad 50 pracowników Departament of Homeland Security, czyli amerykańskiego  urzędu bezpieczeństwa państwowego. Skąd wiedział? Ano stąd, że założyli sobie konta, korzystając ze służbowych maili, w domenie dhs.org! To tak idiotyczne zachowanie, że wymiękają przy nim nawet ponad 4 miliony użytkowników, których hasła brzmiały: 123456, 111111, 123456789, 1234567, 12345678 oraz 000000. Dodając do tego fakt, że serwis trzymał hasła w postaci otwartej (!!!!!) daję sobie rękę uciąć, że tę pięćdziesiątkę głup… nieszczęśników cyber-przestępcy od razu sprofilowali, szukając ich danych w sieci i usiłując wykorzystać wykradzione hasła.
I tak w opinii wielu analityków będzie wyglądać nie tylko rok 2014, ale kierunek dalszego rozwoju przestępczości on-line. „Cyber-kieszonkowcom” wystarczy mniej wyrafinowany malware i atak na Was, czy na mnie. A tym, którzy potrafią, będzie przyświecać hasło „Jak kraść – to miliony”. I niekoniecznie w żywej gotówce, czy jej cyfrowym odpowiedniku – w dzisiejszym świecie największą wartość mają informacje…

Udostępnij: Jak kraść, to miliony?

Bezpieczeństwo

Łatwe, trudne hasła

1 sierpnia 2013

Łatwe, trudne hasła

Zdarza się Wam czasem, że potwierdzając w sklepie płatność kartą wpisujecie np. PIN od drzwi domofonowych? Ja ostatnio miałem taki przypadek, który dał mi trochę do myślenia, aczkolwiek niekoniecznie o PINach, a bardziej o hasłach.

Akurat w przypadku PINów ciężko wymyślić jakiś pomysł – albo zapamiętamy wszystkie albo do wszystkich urządzeń będziemy mieć taki sam. W moim przypadku jest ich około 10, jeszcze daję radę z ich rozróżnieniem, ale niestety – choć marzyłbym o tym – z roku na rok nie będę coraz młodszy, połączenia między neuronami się zacierają, itd. Itp. Inna sprawa, że akurat „wypłynięcie” jednego PINu po pierwsze nie jest takie łatwe, a po drugie – nie zrobi nam wiele krzywdy. No chyba, że zgubimy portfel z kartami, dokumentami z adresem i innymi urządzeniami zabezpieczonymi tym samym kodem, wypisanym na przyklejonym w środku Post-It’cie. No ale akurat Czytelników Bloga Technologicznego przynajmniej o noszenie PINu w portfelu nie podejrzewam.

Starczy przydługiego wstępu, przejdźmy do haseł. Tu ryzyko znacznie wzrasta, bo po zgubieniu (czy raczej wykradzeniu) jednego loginu i hasła możemy być niemal pewni, że cyber-przestępcy od razu uruchomią automat, który spróbuje się zalogować z użyciem tych danych nawet na kilkadziesiąt najpopularniejszych serwisów (społecznościowych, e-mailowych, banków, etc.). Kradzież tożsamości, brak dostępu do ważnych danych, czy wreszcie wyczyszczenie naszego konta to ryzyka „odrobinę” większe, niż brak możliwości zalogowania się na jakimś mniej lub bardziej istotnym forum. O ile życie bez serwisów społecznościowych jeszcze sobie wyobrażam – dziś po 14-dniowym „okresie próby” usunąłem konto na Facebooku – to brak dostępu do maila, konieczność rozsyłania wszystkim informacji o nowym adresie, czy też wreszcie świadomość, że ktoś buszuje po moim koncie bankowym, to już kataklizm.

Jak zatem ułatwić sobie życie? Co zrobić, żeby zapamiętać wiele różnych haseł? Przede wszystkim nie dać się zwariować, nie musimy mieć 100 haseł do stu witryn. Ja grupę serwisów, w których nigdy nie umieszczam wartościowych, czy wrażliwych informacji wrzucam po prostu „do jednego wora” i ustalam dla nich to samo, nawet niezbyt skomplikowane hasło. Czasami, jeśli jest to kwestia jednokrotnego dostępu do serwisu, który koniecznie wymaga logowania, warto skorzysta z tzw. „tymczasowych e-maili” (temporary e-mails). To darmowe serwisy, generujące ważny zazwyczaj ok. jednej godziny adres, na który przychodzi potwierdzenie założenia konta. Wtedy nawet w przypadku straty hasła, unikamy ryzyka skojarzenia go z naszym prawdziwym adresem.

Co jednak w przypadku serwisów, dla których musimy wymyślać różniące się od siebie mocne hasła? Można oczywiście skorzystać z tzw. menedżerów haseł (serwisów generujących długie losowe hasła i zapamiętujących je za nas – LastPass, KeePass, 1Password, itd.), mam jednak świadomość, że niektórych odstrasza konieczność korzystania z dodatkowej aplikacji. W takiej sytuacji można skorzystać z pomysłu (od razu zaznaczam, że nie mojego, ktoś już dawno temu na niego wpadł), który spotkał się z dużym zainteresowaniem uczestników ubiegłorocznych wykładów „Senior dla Seniora”.

Najpierw wymyślamy jedno odpowiednio skomplikowane hasło. W wyjątkowo prosty sposób:

    Być albo nie być, to wielkie pytanie.

    Jest li w istocie szlachetniejszą rzeczą

    Znosić pociski zawistnego losu?

Znacie? Monolog Hamleta w przekładzie Józefa Paszkowskiego to jeden z najbardziej znanych fragmentów światowej literatury, ale można oczywiście wybrać coś innego 🙂 Bierzemy z niego pierwsze litery każdego słowa i znaki przestankowe, w efekcie czego otrzymujemy:

Banb,twp.JlwisrZpzl?

 To jest „szkielet” naszego hasła. Załóżmy, że chcemy nim zabezpieczyć konto bankowe, e-mailowe, w serwisie aukcyjnym i do konta abonenckiego Orange. Do „szkieletu” dokładamy więc informację, o które konto chodzi, np. podzieloną po połowie z przodu i z tyłu, tj:

baBanb,twp.JlwisrZpzl?nk

maBanb,twp.JlwisrZpzl?il

aukBanb,twp.JlwisrZpzl?cje

OraBanb,twp.JlwisrZpzl?nge

W efekcie otrzymujemy cztery bardzo mocne hasła, robiące wrażenie kompletnie losowych, ale trywialnie łatwe do zapamiętania. I równie łatwe do wymiany, bo pamiętajcie, że hasła są jak majtki: nie zostawiamy ich na widoku, nie pożyczamy obcym i często zmieniamy! Na przykład na:

L,Om!Tjjz;Ictc,ttsd,Kcs.

Kto odgadnie skąd wzięło się to hasło? Wbrew pozorom, zadanie jest bardzo proste 🙂

Udostępnij: Łatwe, trudne hasła

Bezpieczeństwo

Poradnik „Bezpieczny w sieciach społecznościowych”

29 lutego 2012

Poradnik „Bezpieczny w sieciach społecznościowych”

Kocham Was ludzie. Serio. Stali czytelnicy pewnie spodziewają się, że piszę to nieco ironicznie i tak, mają rację 🙂 Przeczytałem coroczne podsumowanie, zbierające najgorsze hasła z wykradzionych baz, autorstwa firmy SplashData. Idio… tzn. wyjątkowo niefrasobliwych internautów wciąż nie brakuje. I dobrze – dzięki nim tacy jak ja mają pracę 🙂

Hasła roku? Liderem 123456!

Od trzech lat niezmiennie najczęściej wybieranym hasłem wśród internautów jest 123456. Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż nie mamy pewności, czy mówimy o grupie reprezentatywnej (raport bazuje tylko na odszyfrowanych częściach wykradzionych baz danych), tym niemniej fakt, iż 3 procent przeanalizowanych haseł to „123456” nas przeraża, a przestępców rzecz jasna cieszy. Cała reszta z top 100 (nie chciałem Was zanudzać na blogu, poniżej „zaledwie” Top 30) to w zasadzie niezmiennie te same idiotyczne hasła, których złamanie zajmuje profesjonalistom ułamki sekund.

Dlaczego hasła są takie ważne?

Tym, którzy są tu regularnie, nie muszę tłumaczyć 🙂 Jak jednak widać po statystykach, wciąż są tacy, którym trzeba. Spytam więc, czy wychodząc z domu zamykacie drzwi? A w jaki sposób? Na haczyk, czy jednak na patentowe zamki? No właśnie. A przecież jedyną różnicą między naszymi aktywami i pasywami offline i online jest tylko sposób dostępu. Są tak samo wartościowe i tak samo można je ukraść.
Polecam również poświęcony tematowi film – to zaledwie 5 wartych obejrzenia minut.

No i na koniec obiecane „topowe” hasła.

Najpopularniejsze hasła 2017 (top 30)
1 123456 11 admin 21 hello
2 password 12 welcome 22 freedom
3 12345678 13 monkey 23 whatever
4 qwerty 14 login 24 qazwsx
5 12345 15 abc123 25 trustno1
6 123456789 16 starwars 26 654321
7 letmein 17 123123 27 jordan23
8 1234567 18 dragon 28 harley
9 football 19 passw0rd 29 password1
10 iloveyou 20 master 30 1234

Udostępnij: Poradnik „Bezpieczny w sieciach społecznościowych”

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej