Szczerze powiem, że to właśnie im będę szczególnie kibicować. Dlaczego? Nie dlatego, że są prawdziwymi zawodowcami a zarazem amatorami nie utrzymującymi się z uprawiania sportu. Nie dlatego, że ich historia nieco przypomina tą z filmu o bobsleistach z Jamajki i nie dlatego, że są przystojni 🙂 Marzą o pierwszej dziesiątce. Trzymam za nich kciuki, bo w rozmowie z nimi czuć jak kipi z nich radość i energia. Z powołania do reprezentacji nie tylko są dumni, ale mają także z tego zabawę. Na codzień pracują i studiują, aż trudno uwierzyć, że udało się im tak zgrać. Z krótkiej rozmowy okazało się, że jeden ze sportowców – Michał – pracował kiedyś na infolinii TP 🙂 Świat (również ten sportowy) jest naprawdę mały!
- rozmiar tekstu
- RSS
-