Odpowiedzialny biznes

Drobne wydatki

1 lutego 2011

Drobne wydatki

Kto chciałby zabawić się podczas jednej nocy i wydać jakieś… 83 miliony euro? Z 31 stycznia na 1 lutego, taką właśnie kwotę wydał Roman Abramowicz właściciel londyńskiej Chelsea, zakupując do swojego klubu dwu piłkarzy – Fernando Toressa i Davida Luiza.

Hiszpański napastnik, mistrz świata, kosztował rosyjskiego miliardera „drobne” 58 milionów euro. Bo w Chelsea atak wygląda dość „mizernie”, więc wzmocnienie mile widziane. Zresztą podobnego zdania są kibice, także polscy sympatycy. W sondzie przeprowadzanej na portalu chelsea.pl ponad 80 procent respondentów mówi stanowcze „tak” dla Torresa w składzie. Teraz Fernando musi pokazać swoje umiejętności po „niebieskiej” stronie mocy z czego jest bardzo szczęśliwy, choć jeszcze przed chwilą był jak serce (ale czy sercem?) „The Reds”. „Groszową sprawą”, jakieś 25 milionów euro, był zakup Davida Luiza. Ogółem, wszyscy prominenci zespołu z południowego Londynu, jednogłośnie, z uśmiechami od ucha do ucha stwierdzają, że zimowy szał zakupowy był udany. Tyle, że na wyprzedaż chyba nie trafili.

Co ciekawe, ostatni raport z zestawieniem finansowym za poprzedni sezon, ukazuje, że Chelsea ponosi straty na około (drobnych?) 71 milionów euro. Proszę, zimowe zakupy za sumę większą od zeszłorocznych strat. Ot, taka polityka finansowa.

Na koniec chciałbym przybliżyć wydaną sumę przez Abramowicza w trochę innych relacjach. Przeliczając kwotę zapłaconą za Torresa, (przy kursie 1 euro – 3,9 złotego) włodarze klubu ze Stamford Bridge wydali „drobne” 226 milionów złotych. To mniej więcej łączna wartość Legii Warszawa, Wisły Kraków i Lecha Poznań. Teraz troszkę z innej beczki. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy musiałaby zagrać sześciokrotnie żeby zebrać na Hiszpana, a przeciętny Polak ze średnią krajową (za rok 2010 to ponoć 3,500 złotych) musiałby odkładać przez 64571 miesięcy…

I niby na całym świecie w piłce nożnej obowiązują te same zasady. Dwie drużyny, 22 piłkarzy, jedna piłka i dwie bramki. Bez względu czy grają w Londynie, Paryżu, Nowym Jorku, Buenos Aires, Warszawie czy w Skierniewicach…

Udostępnij: Drobne wydatki

Odpowiedzialny biznes

Idę na jasną stronę piłkarskiego księżyca

22 grudnia 2009

Idę na jasną stronę piłkarskiego księżyca

Trzy dni temu komentarz na blogu zamieścił pewien Krzysiek, który sfrustrowany tym, że mówimy tu głównie o piłce nożnej napisał, że nie zna drugiego tak zepsutego, brudnego sportu, którym rządzi pieniądz.
Chciałbym się z nim nie zgodzić, ale jak mam napisać o Johnie Terry, kapitanie i legendzie Chelsea, który zarabia 160 000 funtów tygodniowo, a został złapany przez angielskich dziennikarzy, że dorabia na boku. Konkretnie za pieniądze: 5 000 – 10 000 funtów oprowadza po stadionie czy ośrodku Chelsea. Ciekawe po ile są autografy? Co można powiedzieć niemal o całej drużynie Tottenhamu (być może nowych kolegów Boruca), która baluje całą noc w Dublinie. Jak opisać zachowanie bramkarza Jensa Lehmanna, który w czasie meczu, na oczach kamer, sika za bramką.
Skandali i skandalików w piłce nożnej jest mnóstwo począwszy od ręki Thierrego Henry po sprzedaż za 250 PLN meczu w 3 polskiej lidze. Skandalami żyje zresztą nie tylko piłkarski świat. Nawet sport dla gentlemanów – golf nie patrzy dziś na zielone pola, ale liczy kochanki Tigera Woddsa, których jest ponoć więcej niż dołków na jakimkolwiek polu golfowym. Skandalem staje się nawet to, że bohater Walii, rugbista Gareth Thomas mówi głośno – jestem homoseksualistą. A przecież to taki męski sport. Skoro taki męski, to jednak trzeba być mężczyzną, by głośno w tym gronie powiedzieć o sobie tak niepopularną prawdę.
Ale sport to nie tylko skandale, brud i pieniądze. To również te emocje, za które kochają go setki milionów ludzi na całym świecie. A tak się składa, że większość z kibiców najbardziej kocha piłkę i na pewno nie za brud i zepsucie. Coś w tym Krzysiek musi być!
Aby jednak zmyć ten brud w morzu skandali, korupcji, nieuczciwości, jeszcze przed świętami stanę sobie na wyspie i zaśpiewam sobie „Always look on the bright side of life”. Ale tylko dziś. Od jutra śpiewam kolędy.
A Wam wszystkim, życzę takich Świąt Bożego Narodzenia, jakich Wy sobie życzycie i o jakich marzycie. Gdy minie czas kolęd, może wspólnie na tym morzu znajdziemy wyspę, na której razem zaśpiewamy „Always look …”

Udostępnij: Idę na jasną stronę piłkarskiego księżyca

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej