Bezpieczeństwo

Nigdy nie dezinformuj, (czasami) nie informuj

3 marca 2022

Nigdy nie dezinformuj, (czasami) nie informuj

Przeróżnego rodzaju „łańcuszki” krążące po sieci to zazwyczaj w łagodnej wersji rzeczy niewarte uwagi. W ostrzejszej mogą być narzędziami szerzenia dezinformacji, czy nawet paniki. Dziś jednak po sieci krąży obrazek, który jest wyjątkowym przypadkiem naprawdę użytecznego virala.

„Obyś żył w ciekawych czasach!”. Autorem tego powiedzonka, mylnie atrybuowanego nieznanemu chińskiemu mędrcowi, jest tak naprawdę brytyjski polityk Joseph Chamberlain. Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach wyjątkowo ciekawych… A ja – świadom wielkiej wagi tego, co za chwilę opiszę – nie spodziewałem się, że będę miał okazję o tym pisać, w kontekście sytuacji w Polsce.

Nie pomagaj rosyjskim szpiegom!

Tak tak, to nie przesada. Jeśli ktoś sądzi, że w naszym kraju nie spotkamy zakonspirowanych pracowników wywiadu Federacji Rosyjskiej, szczególnie w sytuacji, gdy ich kraj zaatakował za naszą wschodnią granicą Ukrainę, jest – wybaczcie – naiwny. Jasne, informacja o jednej, czy dwóch kolumnach wojska pewnie wielkiej różnicy nie zrobi. Jednak wprawny analityk, mając dostęp do danych z całej sieci, jest w stanie uzyskać wiele bardzo wartościowych danych. A wartość informacji wywiadowczych w warunkach konfliktu zbrojnego jest nieoceniona, gdy wiadomo czego, z grubsza kiedy – i gdzie! – można się spodziewać.

Media społecznościowe, czyli wojna na żywo

Skąd w ogóle pomysł na taki tekst w cyklu o cyberbezpieczeństwie? Stąd, że wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, jak ważnym środkiem informacji jest internet. A przede wszystkim media społecznościowe! Nie bez przyczyny wyżej odmalowałem Wam obraz, kojarzący się raczej z filmami z II wojny światowej, czy Zimnej Wojny. Wtedy szpiedzy faktycznie na własne oczy wyglądali kolumn na szlakach komunikacyjnych. Teraz dużą część z ich roli może przejąć właśnie analityk. Siedzący spokojnie, w klimatyzowanym pomieszczeniu, w biurze, analizujący… wpisy w mediach społecznościowych.

Bo przecież nie ma lepszego źródła? To w mediach społecznościowych dzieje się znaczna część naszego życia (im młodsi użytkownicy, tym więcej). To do nich wrzucamy chętnie zdjęcia rodziny, posiłków, czy selfie z dowolnego miejsca. Kto by się nie pokusił o wrzucenie fotografii eszelonu z czołgami? Czy kolumny pojazdów opancerzonych mknącej drogą (dla nich niezbyt) szybkiego ruchu? Czy wojskowych ciężarówek obładowanych tak, że „buda” siedzi na nadkolu? Lajki lecą jak szalone, lans na dzielni…

Zapomnij o lajkach (chociaż na chwilę)

…a sprzęt – a przede wszystkim wykorzystujący go żołnierze – po przekroczeniu granicy i wjeździe na teren konfliktu, w śmiertelnym niebezpieczeństwie! Zdjęcia są przecież geotagowane. A nawet jeśli nie (lub niedokładnie) to trochę pracy doświadczonego analityka wystarczy, by dokładnie zlokalizować transport, przewidzieć jego drogę i czas przejazdu. Wszystko po to, by wiedzieć, którędy i kiedy wiedzieć na teren, gdzie można go zaatakować, bez ryzyka eskalacji wojny na kolejne kraje.

Bądźmy odpowiedzialni. Nie tylko nie szerzmy coraz szerszej dezinformacji (ta może prowadzić do niepotrzebnej paniki), ale też czasami powstrzymajmy się od przesadnego informowania. Są chwile, gdy warto zaniechać ekshibicjonizmu w sieci. Pomyśleć o ludziach, którym ten sprzęt może pomóc w uniknięciu śmierci. I o tym, że to nie lajki w mediach społecznościowych definiują nas, jako ludzi.

Udostępnij: Nigdy nie dezinformuj, (czasami) nie informuj

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej