Godzinę przed wczorajszym meczem Wisły zadzwonił do mnie kolega z pytaniem czy wpadnę na meczyk. Powiedziałem nie, bo mam dosyć Wisły w pucharach, za którą co roku muszę się wstydzić.
Jakiś czas później skacząc pilotem po kanałach natrafiłem na mecz i patrzę Litex – Wisła 0:1 no i wsiąkłem w telewizor. Ostatnią minutę pierwszej połowy pominę milczeniem bo tracić gole w takim momencie nazywa się frajerstwem. Pełen obaw więc zaczynałem oglądać drugą część meczu. Jednak się udało. Wisła, o ile nic głupiego nie zrobi powinna znaleźć się w IV rundzie, gdzie nie ukrywajmy potencjalni przeciwnicy do tuzów piłki europejskiej nawet nie pretendują. Nawet Glasgow Rangers potrafił przegrać u siebie 0:1 z Malmo i to chyba największa niespodzianka trzeciej rundy.
Dziś trudno wyrokować co będzie, ale patrzę na najbliższą przysżłość z umiarkowanym optymizmem. A, że za kilka dni ruszam na urlop mam takie marzenie, że jak wróce, to dalej wszystkie polskie drużyny będą w grze.