Odpowiedzialny biznes

Żewłakow: pożegnanie Dudka w kadrze? Na to trochę za późno…

18 maja 2013

Żewłakow: pożegnanie Dudka w kadrze? Na to trochę za późno…

Obrońca Legii Warszawa, Michał Żewłakow, był gościem pierwszego odcinka programu „Kontratak”. Były reprezentant Polski porównywał swoje pożegnanie z kadrą do tego, jakie niedługo czeka Jerzego Dudka.

„Kontratak” to program publicystyczny, który w sobotę zadebiutował na antenie Orange sport. Jego prowadzącymi są: dziennikarz „Super Expressu”, Piotr Koźmiński oraz znany z ciętego języka Krzysztof Stanowski, założyciel portalu weszlo.com.

Udostępnij: Żewłakow: pożegnanie Dudka w kadrze? Na to trochę za późno…

Odpowiedzialny biznes

102 i dalej nic

30 marca 2011

102 i dalej nic

Nie napiszę o zgrupowaniu i meczach z Litwą i Grecją bo z taką formą, umiejętnościami w ciemno można stawiać u bukmacherów, że z grupy na Euro nie wyjdziemy. Wiedzą to również najwięksi przyjaciele Franciszka Smudy, czyli kibice, dzięki którym półtora roku temu został selekcjonerem reprezentacji, a dziś gwiżdżą na niego tak jak to miało miejsce w Atenach. Kibice widzą to co wszyscy – nie radzimy sobie i jak nie będzie jakiegoś trzęsienia ziemi to sobie za rok też nie poradzimy.

Patrząc na mecz w Kownie nie ma co pisać zwłaszcza o bramkarzach, bo w końcu kiedy mamy Sebastiana Małkowskiego po co nam Boruc, przecież każde dziecko wie, że Boruc jest słaby. Prawda dzieci? Nie ma co pisać o Sławomirze Peszko – bo miał nigdy u Smudy nie wystąpić, a wystąpił – i po co mówić publicznie to co i tak wiadomo od początklu, że trzeba odwoływać (dobrych piłkarzy nie mamy w końcu tak wielu).

Nie ma co też pisać o Michale Żewłakowie. W końcu przy tak znakomitej obronie, o której dziennikarze piszą od roku po co nam ta postać w reprezentacji. Po co jego doświadczenie i umiejętności skoro wystarczy choćby Głowacki, Glik, Sadlok, Wołąkiewicz, Rzeźniczak plus marzenia o Perquisie i Arboledzie (ma teraz spore problemy, które mogą utrudnić mu zdobycie polskiego obywatelstwa).

Tak czy inaczej Michałowi dziękujemy za te 102 mecze.  Nigdy nie był jakąś wielką gwiazdą, miał wpadki na boisku – choćby bramkę, która strzelił w Belfaście Borucowi i poza boiskiem – łapany przez paparazi z piwkiem czy papierosem. Nie był grzecznym chłopcem, ale miał charakter i dlatego przez kilka lat był kapitanem reprezentacji. kto chocby oglądał film o przegranych eliminacjach do MŚ 2010 ” Trzecia część meczu” ten mógł zobaczyc jaka był jego rola w drużynie i jaka mogła być jeszcze przez ten rok do czerwca 2012.

Być może nie wszyscy wiedzą, że Michał był też aktywnym blogerem podczas MŚ 2006 i ME 2008. Więc może  przed nim przyszłosć literacka. A przecież miałem nie pisać 🙂 – oceńcie sami jak pisał Michał Żwełakow, co lubił  i jak grał przez 102 mecze.

http://zewlakow.bloog.pl/

http://www.youtube.com/bialoczerwonicompl?gl=PL&hl=pl#p/c/A9C07749119138B8/6/uy6t6YqleIw

Udostępnij: 102 i dalej nic

Odpowiedzialny biznes

Smuda, Boruc i Żewłakow

12 listopada 2010

Smuda, Boruc i Żewłakow

Miałem o tym nie pisać,  ale że sprawa zatacza coraz szersze kręgi i nowe elementy wprowadziły wywiady Smudy, Boruca, a wczoraj Żewłakowa, to jednak dorzucę parę kamyków do piłkarskiego ogródka.

Żewłakow z Borucem na pokładzie samolotu awanturowali się, pili na potęgę, obrażali stewardesę, interweniował pilot, etc. Każdy o tym słyszał lub czytał. Ale nie każdy wie, że to kompletne bzdury. Tak się składa, że wszyscy, ci którzy o tym pisali lub mówili, nie lecieli tym samolotem. A ja mam taką drobną przewagę, że leciałem samolotem z Montrealu do Paryża i to mniej więcej trzy metry od obu naszych reprezentantów. Więc może dodam parę zdań od siebie.

– Czy pili alkohol? Owszem pili., Czy dużo? Nie wiem, ale wątpię, bo to małe buteleczki, jakie podają w każdym samolocie. Można właściwie powiedzieć, że byli „trzeźwi jak świnie”.

– Czy zachowywali się głośno? Odpowiem tak. Głośniej niż dwie kanadyjskie babinki, które siedziały obok mnie, ale ciszej niż kilku Anlików siedzących jakieś cztery- pięć rzędów przede mną. A w sumie to tak zupełnie normalnie, jak dwóch gości, którzy siedzą sobie i rozmawiają.

– Czy podrywali i obrażali kobiety lub stewardesy? Jeżeli w typie Boruca czy Żewłakowa są ok. 60-70-letnie Kanadyjki to tak. Bo zarówno koło mnie, jak i obok nich siedziały panie, w tym wieku, które chyba należały do jakiegoś Kościoła w Kanadzie bo miały chusty z krzyżem i jechały na jakąś pielgrzymkę do Francji. I obaj nasi zawodnicy co jakiś czas wymieniali z nimi jakieś uwagi. A co do stewardess  to uśmiechnięta od ucha do ucha stewardessa, która akurat opiekowała się tą częścią samolotu na obrażoną nie wyglądała. I rzeczywiście ona rozmawiała nie tylko ze wspomniana dwójką, ale też z innymi. A rozmowa wynikała z faktu, że ona ucieszyła się, że lecą reprezentanci Polski, bo sama ma męża Polaka. I to wszystko.

– Czy interewniował pilot? Jedynym interwentem był pilot Franciszek Smuda, który co zresztą przyznaje sam Żewłakow, w pewnej chwili przechodząc po pokładzie ni z gruchy ni z pietruchy ich opierniczył.

– I na koniec jeszcze strój Żewłakowa. Ubrany w koszulkę i czapeczkę Chicago Bulls dla jednych wyglądał na clowna, dla innych na jajcarza, dla innych głupio. Ale powiem tak – zgrupowanie się skończyło i może ubierać się jak chce i nie strój o nim tu świadczy. Za to wyszedł na lotnisku do dziennikarzy i cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy. A trener być może nienagannie ubrany, choć nikt tego nie wie, wyszedł chyłkiem z lotniska i tyle go media widziały. I teraz jakie zachowanie jest poważniejsze?

A co mamy dziś?

Dziś natomiast mamy medialny konflikt. Z jednej strony trener Smuda, z drugiej coraz liczniejsze grono może nie zawsze w formie, ale jednak zasłużonych, znanych i często potrzebnych reprezentacji zawodników. Żewłakow – choć u schyłku kariery to jednak kapitan i człowiek ze 101 występami w reprezentacji, Boruc – choć zbłaźnił się w ostatnim meczu Fiorentiny to jednak bramkarz z olbrzymim doświadczeniem, potencjałem i mimo wszystko chęcią gry w reprezentacji , Peszko – kto oglądał go w występach pucharowych Lecha Poznań, wie dlaczego tracimy wiele w reprezentacji, Iwański – może daleko do formy i umiejętności pozostałych, ale też wielu lepszych od niego nie ma i może się jeszcze przydać. Wszyscy oni wylatują oficjalnie, lub nieoficjalnie za alkohol, a każdy dziennikarz i połowa kibiców plus cały sztab wie reprezentacji wie i Smuda wie, że nie są to jedyni piłkarze, którzy wypili na jakimś zgrupownaiu alkohol za plecami.

Obawiam się, że samym kijem nie ma tu sensu wygrażać. Zawsze się zdarzy, że ktoś przeholuje, a ktoś wypije piwo czy wino bez pozwolenia lub zapali papierosa, i zostanie sfotografowany przez jakiegoś paparazzi. Tak było choćby za Pawła Janasa, Leo Beenhakkera, tak jest za Franciszka Smudy i pewnie tak będzie za jego następcy. Ja wiem, że teoretycznie tak być nie powinno, ale tak jest i to nie tylko w Polsce, ale być może w każdej innej reprezentacji i co więcej nie dotyczy to tylko piłki nożnej, o której tylko najwięcej się pisze, ale też innych dyscyplin sportowych. Zamiast kija proponuję budowanie autorytetu wśród zawodników, rozmawianie z nimi i załatwianie spraw w swoim gronie, bo po medialnej awanturze nie ma wygranych, przegrani są wszyscy łącznie z kibicami.

Dziś w efekcie mamy publiczne pranie brudów, zawieszenie kilku podstawowych zawodników i konflikt w reprezentacji, który kończy chyba najbardziej fatalny rok dla kadry od dziesięcioleci. Dyskusja o alkoholu, papierosach przyćmiewa inną – co zrobiliśmy w tym roku, czy jest postęp i czy w takim składzie nie tylko zawodników, ale też sztabu szkoleniowego mamy szansę coś zawojować na Euro 2012. Jak nie odpowiemy na to pytanie już w najbliższych tygodniach i nie podejmiemy takich a nie innych kroków, to później będzie już za późno.

 

 

 

 

 

 

Udostępnij: Smuda, Boruc i Żewłakow

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej