FIFA ma coraz większy problem z Mundialem w Katarze. Najpierw zdziwienie i niedowierzanie innych, zwłaszcza przegranych Anglików. Zazdrość wszystkich, którzy mówili, że Katar sobie organizację po prostu kupił. Potem przyszły oskarżenia o łapówkarstwo przy okazji wyboru organizatora mistrzostw w 2022 roku. Od razu też podnoszono kwestie, że latem temperatury są ponad 40 stopni, a więc grze nie sprzyjają. Mówili o tym kibice, mówiły o tym inne federacje, aż w końcu głos zabrała FIFA. Jerome Valcke, sekretarz generalny FIFA, powiedział, że mundial może się odbyć między 15 listopada a 15 stycznia. Powiedział i pięknie, ale co na to kalendarz rozgrywek ligowych we wszystkich krajach, pucharów w stylu Ligi Mistrzów, czy też eliminacji do kolejnych Mistrzostw w 2024 roku. Właściwie jedyny w miarę bezkonliktowy piłkarsko termin w tym okresie to mundial, który rozpocznie się w połowie grudnia i skończy w pierwszej połowie stycznia. Już widzę szęścliwych piłkarzy, działaczy, kiebiców, którzy grają mecze grupowe w Wigilię i Święta Bożego Narodzenia, ćwierćfinał w Sylwestra a półfinał w Trzech Króli. Pomiędzy Tour de Ski, Turniejem Czterech Skoczni będziemy mieć więc np. mecz Brazylia – Anglia, a w kolację wigilijną Niemcy – Argentyna. Jeszcze o Katarze usłyszymy nieraz i powiem szczerze … mam nadzieją, że katarskie miliardy jeszcze nie raz odbiją się czkawką.
- rozmiar tekstu
- RSS
-