Ruszyłem na spacer po warszawskiej Ochocie by przetestować sieć 5G, którą Orange uruchomiło wspólnie z Ericssonem. Wieczory już chłodne, jednak taka okazja nie trafia się często – przetestować sieć mobilną kolejnej generacji. Specjalnie nie brałem ze sobą mapy zasięgu, miałem ją wyłącznie w (nie najlepszej) pamięci. Chciałem po prostu pokonać trasę wzdłuż dzielnicy i zobaczyć jak sieć będzie działać. Korzystałem oczywiście z Orange Neva Jet.
Ruszamy na Ochotę w poszukiwaniu 5G
Na Ochotę wjechałem od strony Al. Krakowskiej, ulicą Grójecką. Zasięg sieci 5G złapałem nieco za stacją Warszawa Rakowiec. Pierwszy speedtest, który zrobiłem będąc na skraju zasięgu pokazał nieco ponad 190 Mb/s.

Tutaj pierwsza dygresja. Jeżeli spojrzycie na smartfon dostrzeżecie, że telefon pokazuje 4 na pięć kresek zasięgu. Mimo to nadal byłem na skraju zasięgu. Dlaczego? Jak pewnie wiecie z wcześniejszych wpisów o 5G i komunikatu prasowego o testach wspólnie z Ericsson testujemy 5G w jedynej obecnie dostępnej wersji – Non-Stand Alone. Oznacza to, że telefon najpierw łączy się z siecią 4G LTE (dokładnie 5 MHz wydzielonymi z pasma 2100 MHz), a następnie przełącza się na 5G, gdy wejdzie w zasięg pasma 3400-3480 MHz. Jak pewnie wiecie (a jeżeli nie wiecie przeczytajcie wpis: „Częstotliwość częstotliwości nierówna – pasma <<pokryciowe>> i <<pojemnościowe>>”) im wyższe pasmo, tym mniejszy zasięg. Telefon sygnalizuje, że jest w zasięgu 5G już wtedy, gdy złapie 5 MHz w paśmie 2100, fachowo nazwane anchorem, czyli kotwicą. A to co widać jako „kreski na telefonie” to właśnie zasięg kotwicy.
700 Mb/s z wąsem, lecz nieco za węgłem szybko spada

Koniec z dygresjami, idźmy dalej. Dalej podążyłem na północ, ulicą Grójecką, aż w okolice Hali Banacha. Pamiętałem, że gdzieś tam znajduje się stacja bazowa, obsługująca 5G, co oczywiście poskutkowało zacnymi 700+ Mb/s na ekranie smartfona. Jednak to by było zbyt proste. Dlatego ruszyłem w ramach testów w boczne uliczki, gdzie prędkość transferu danych dość szybko spadła, do okolic 400-500 Mb/s, chociaż od samej stacji nie odszedłem w linii prostej zbyt daleko.


Tutaj pozwolę sobie na kolejną dygresję. Oba te testy, wykonane w bardzo podobnej odległości od stacji bazowej, jednak w drugim przypadku jest ona zasłonięta przez budynki i drzewa. To pokazuje jak ważna jest odpowiednia gęstość rozmieszczenia stacji bazowych, szczególnie w miastach, gdzie będą korzystać (i już korzystają) z nich nasi klienci. Ograniczeniem ich gęstszego upakowania są jednak normy PEM. Tutaj już kieruję Was do tekstu o „Białej Księdze” Ministerstwa Cyfryzacji.
Jak to wygląda na granicy zasięgu?
Idźmy zatem dalej. Postanowiłem ruszyć w prawo, w stronę Pola Mokotowskiego. Dotarłem aż pod cmentarz żołnierzy radzieckich, gdzie zaobserwowałem z pełną mocą to o czym pisałem nieco – telefon był na granicy zasięgu 5G. W pierwszym momencie nie złapał „nośnej” 5G, dlatego speedtest pokazał niską wartość, a potem wskoczyło już 5G i transfer od razu przyśpieszył.

Ruszyłem dalej, w stronę Placu Zawiszy. Po drodze zrobiłem jeszcze kilka speedtestów, by w końcu dotrzeć do ciągu biurowców przy Al. Jerozolimskich. Gdzie zrobiłem jeszcze dwa testy prędkości – pierwszy na początku tego ciągu, drugi tuż obok Dworca Zachodniego.

To dopiero początek testów 5G na blogu
To nasz pierwszy blogowy spacer z 5G, wykonałem łącznie 14 speedtestów, co spowodowało pobranie łącznie ponad 11 GB danych 😉 Kolejny chciałbym zrobić sprawdzając nie speedtesty, lecz konkretne usługi/aplikacje. Pierwszy pomysł to oczywiście na YouTube w wysokiej jakości (1080p50 mówiąc wprost), a także Orange TV Go i Netflix. Jednak nadal szukam innych pomysłów, dlatego będziemy wdzięczni za każdą propozycję.
O swoich wrażeniach z badań napisał też GSMonline, iMagazine i TECHNOsenior.