Muzyka

Polski rząd dusz na Orange Warsaw Festival 2015

31 marca 2015

Polski rząd dusz na Orange Warsaw Festival 2015

Dzisiaj na blogu znowu gościmy Pawła Jaskulskiego, wydawcę działu muzyka na orange.pl. Jak co roku, oprócz światowych gwiazd, Orange Warsaw Festival polskimi i dobrymi artystami stoi. Na Służewcu przekonamy się, że rodzima muzyka ma się dobrze i do grupy już uznanych (Maria Peszek, Mela Koteluk, Hey) dołączą wkrótce obiecujący debiutanci. Przeczytajcie kogo koncerty Paweł wrzuca na festiwalową listę obowiązkową.

________________________________________________________________________________
Orange Warsaw Festival od zawsze trzymał rękę na pulsie i prezentował topowych polskich wykonawców. Szczególne miejsce zajmowali mało jeszcze znani muzycy, to dla nich organizowany był konkurs „WOW! Music Awards”. „Świeżej krwi” nie zabraknie i w tym roku. Chciałbym Waszą uwagę skierować na trzech ogłoszonych już artystów, którzy depczą po piętach uznanym markom.
Zacznę od kobiet. Pierwszą z nich jest K BLEAX, postać tajemnicza, która ukrywa wszelkie informacje na swój temat. Zainteresowani wiedzą jednak, że pod tą nazwą ukrywa się Kamila Krotosz. Po kilku latach ciszy K BLEAX powraca w autorskim repertuarze, o którym można powiedzieć jedno – jest sensualnie, lirycznie i przede wszystkim mrocznie. Do tej pory ukazał się tylko singiel pt. „Survival”, wciąż czekamy na debiutancki krążek „Legal Worldwide” (nie ma jeszcze daty premiery). Artystka na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii i bardzo rzadko koncertuje nad Wisłą, stąd wyjątkowa okazja, by na Orange Warsaw Festival przekonać się o jej wielkim talencie. K BLEAX ma już na swoim koncie duży muzyczny sukces – właśnie skończyła wspólną trasę koncertową z legendą trip-hopu – Trickym. O Polce powoli robi się głośno za granicą, nie pozwólmy nie docenić takiego diamentu w rodzinnym kraju.
Na festiwalu pojawi się również Lari Lu. Choć nazwa może Wam nic nie mówić, to ten głos na pewno znacie. Anna Józefina Lubieniecka nie jest debiutantką, na szklanym ekranie pojawiła się już w dziesięć lat temu, wygrywając jeden z odcinków „Szansy na sukces”. Później przyszła współpraca z Piotrem Rubikiem i zespołem Varius Manx. Ale dopiero jej solowy projekt i debiutancka płyta pt. „11” to w pełni autorskie i bliskie sercu dzieło. „Nowa” odsłona Anny to alterpopowe elektroniczne brzmienia z wykorzystaniem rzadkich akustycznych instrumentów (dulcimer, viola da gamba)  i co ważniejsze – poetyckie teksty napisane w języku polskim. Album promuje singiel pt. „Nad ziemią”, do którego powstał również teledysk. Choć krążek ukazał się w listopadzie ubiegłego roku, to mam wrażenie, że nie dotarł do wszystkich zainteresowanych. Liczę, że zmieni się to już wkrótce m.in. za sprawą występu na Orange Warsaw Festival.
Krótką listę polskich artystów, których warto zobaczyć na festiwalu zamyka Baasch. W przeciwieństwie do powyższych artystek, Bartek Schmidt nie debiutował w telewizyjnym show ani nie współpracował ze znanymi nazwiskami. Mimo to można śmiało o nim powiedzieć, że to ceniony młody producent i kompozytor. Jego debiutancka EP-ka „Simple Dark & Romantic Songs” (2013) nie tylko wywołała zamieszanie na scenie elektronicznej, ale pokazała, że w Polsce do głosu dochodzi młode, muzycznie kosmopolityczne pokolenie. Jego twórczość można określić jako chłodny synthpop, w którym rytmiczne bity współgrają z charakterystycznym głębokim wokalem. Ma ona również w sobie coś filmowego, stąd propozycja napisania ścieżki dźwiękowej do filmu Tomasza Wasilewskiego pt. „Płynące wieżowce”. Baasch znany jest z żywiołowych, charyzmatycznych koncertów, na których można zarówno tańczyć, jak i przemyśleć parę spraw. Przekonamy się o tym już niedługo, a na Orange Warsaw Festival usłyszymy praktycznie cały materiał z debiutanckiej płyty pt. „Corridors”, która ukazała się 2 marca.

Zarezerwujcie czas i bądźcie jak najbliżej sceny. Obecność i dobre słowo polskim artystom naprawdę się przyda.

Udostępnij: Polski rząd dusz na Orange Warsaw Festival 2015

Muzyka

O czarnym koniu Orange Warsaw Festival słów kilka Pawła Jaskulskiego

27 lutego 2015

O czarnym koniu Orange Warsaw Festival słów kilka Pawła Jaskulskiego

Zaprosiłam dzisiaj gościnnie na naszego bloga Pawła Jaskulskiego, dziennikarza muzycznego, pracującego w redakcji orange.pl. Poczytajcie jego opinię na temat Marka Ronsona, DJ’a, który zagra na OWF, a którego ogłaszaliśmy we wtorek.

Jesteśmy praktycznie na półmetku ogłoszeń artystów tegorocznej edycji Orange Warsaw Festival. Mamy wielkie gwiazdy, w tym Muse, The Chemical Brothers i zespół Noela Gallaghera. Ostatnio ta lista powiększyła się o jedno nazwisko, które powinno przykuć Waszą uwagę szczególnie. Wyjaśnię pokrótce dlaczego.
Chodzi oczywiście o Marka Ronsona, „złotą rączkę” muzycznego show-biznesu. Muzyk, producent i didżej doskonale orientuje się w tym, co modne, kreując trendy i przebój za przebojem. Dla niewtajemniczonych, to Brytyjczyk jest współodpowiedzialny za sukces takich artystów, jak Amy Winehouse, Adele czy Bruno Mars. Z tym ostatnim nagrał największy przebój ostatnich miesięcy pt. „Uptown Funk”, który w serwisie YouTube ma ponad 270 milionów (!) wyświetleń. Artysta przyjedzie do Polski promować swój najnowszy, czwarty album pt. „Uptown Special”, na którym gościnnie oprócz Marsa udzielają się między innymi Stevie Wonder i Andrew Wyatt (Miike Snow).
Czemu akurat Ronson ma być czarnym koniem tegorocznej edycji festiwalu? Dla wszystkich legendarnym „diabłem wcielonym” funku był doskonały w każdym calu James Brown. Współczesnym guru tego gatunku powoli staje się właśnie Mark Ronson, który najnowszym dziełem wraca do swoich muzycznych, oldskulowych korzeni. Producent może nie ma „takiego” scenicznego magnetyzmu, pozostając nieco w cieniu swoich wokalistów i współpracowników, ale za to porywa do tańca rzesze spragnionych zabawy fanów. Nie ma osoby, która nie „pobuja się” na jego koncercie i nie powie, że tego nie przeżyła. W końcu nazwa gatunku (funk) pochodzi między innymi od zapachu potu obficie wydzielanego podczas szaleńczego tańca.
Szkoda tylko, że Mark przyjedzie do Polski sam i zagra na Służewcu tylko set didżejski. Niestety nie będziemy mogli zobaczyć w akcji wspomnianego Bruno Marsa czy rapera Mystikala. Obiecuję jednak, że i tak Pan Ronson poderwie Was do tańca, bo funk macie we krwi. Zapraszam na Orange Warsaw Festival!

Udostępnij: O czarnym koniu Orange Warsaw Festival słów kilka Pawła Jaskulskiego

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej