Bezpieczeństwo

Odłóż komórkę – jesteś w domu

25 września 2012

Odłóż komórkę – jesteś w domu

Systematycznie rośnie grupa młodzieży i – co gorsza – również dzieci, dla których świat wirtualny coraz częściej przenika się z realnym. Taki wniosek wysnułem po VI  Międzynarodowej Konferencji „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w Internecie”. Choćbyśmy jednak bardzo chcieli, to Wisły kijem nie zawrócimy – zamiast straszyć siecią, trzeba po prostu budzić świadomość czających się w niej niebezpieczeństw.

„Bo dzieciaki to tylko czas w internecie marnują, głupotami się jakimiś zajmują, zamiast się pouczyć, a w ogóle to pewnie spotykają się z nieznajomymi, albo porno oglądają!”. Któremu z rodziców dzieci w „wieku sieciowym” ani razu nie przyszło to do głowy, ręka do góry! Nie jest jednak tak źle, jak wynika z badań, przeprowadzonych w 2010 roku m.in. przez dr Lucynę Kirwil ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Polskie dzieci i młodzież niestety częściej, niż ich koledzy w Unii Europejskiej używają sieci do portali społecznościowych, czy gier online. Co gorsza, aż 80% 8-12-latków ma konta w serwisach społecznościowych (niektórzy radzą sobie z obchodzeniem zabezpieczeń Facebooka, z którego teoretycznie mogą korzystać dopiero 13-latkowie). Tymczasem jednak aż 91% młodych Polaków korzysta z internetu do nauki, zaś zaledwie co czwarty szesnastolatek widział w sieci sceny, związane z seksem. Racjonowanie dostępu do sieci ma dużą szansę okazać się nieskuteczne – 30% 11-16-latków poradzi sobie z zabezpieczeniami na komputerze stacjonarnym, zaś 39% (o 6% więcej, niż w UE) po prostu skorzysta z dostępu mobilnego.

O tym, jak swoich młodych użytkowników przed niebezpieczeństwami w sieci chroni Facebook, opowiadała dyrektor ds. polityk na Europę Środkową i Wschodnią Gabriella Cseh. O szczegółach opowie sama w wywiadzie, który niebawem pojawi się na Blogu Technologicznym, zabezpieczenia, o których opowiadała, świadczą jednak o tym, że stawianie bezpieczeństwa młodych użytkowników FB jako absolutnego priorytetu to nie tylko puste słowa. W tych kwestiach największy portal społecznościowy na świecie nie bazuje tylko na automatycznych zabezpieczeniach – raportowaniu o nieletnich, łamiących jedną z podstawowych reguł serwisu (niedostępność dla osób poniżej 13 lat) służy również specjalna witryna.

John Carr z European NGO Alliance for Child Safety Online poruszył istotny temat handlu elektronicznego. Niestety dla znacznej części firm klient pozostaje klientem niezależnie od wieku. Dziennikarze Wall Street Journal przeglądając strony pod kątem „ciasteczek śledzących” (tracking cookies) na stronach dla dzieci znaleźli ich o 30% więcej, niż na witrynach niesprofilowanych! Według badań z 2010 roku 1/7 zakupów online robionych przez dzieci miało miejsce bez wiedzy rodziców. 66% dzieci kupuje online, z czego 80% za pomocą kart płatniczych rodziców. W roku badań kwota tych zakupów sięgnęła 450 mln funtów, z czego o 64 mln rodzice nie mieli pojęcia.

Jeśli jako rodzice chcemy przekonać dzieci, że poza siecią też jest życie, powinniśmy przede wszystkim sami dawać im przykład – o tym mówili zarówno Martin Schmalzried z COFACE, jak też Karl Hopwood z Insafe. Jak bowiem wiarygodny jest rodzic „odstraszający” od sieci albo komórki, który sam po przyjściu do domu siada do komputera, albo przy kolacji odpisuje na maile? Jak przekonać do zabezpieczenia komputera bezpiecznym hasłem, jeśli na służbowym laptopie taty jest kartka z loginem i hasłem?

Zamiast straszyć siecią – oswajajmy z nią, pokazujmy, jak wiele można w niej znaleźć dobrego. To brzmi jak potężny frazes, ale jeśli mały Jasio się nauczy to nastolatek Jaś zamiast z domowego komputera, skorzysta w szkole z internetu mobilnego albo na mieście z Wi-Fi, w efekcie czego i tak otworzy to, czego rodzic mu zabroni.

To oczywiście nie wszystkie tematy poruszone na konferencji, na szersze podsumowanie zapraszam niebawem na witrynę Safer Internet.

Udostępnij: Odłóż komórkę – jesteś w domu

Bezpieczeństwo

Facebook jest wszędzie, czyli o krok od Raportu Mniejszości

11 września 2012

Facebook jest wszędzie, czyli o krok od Raportu Mniejszości

Jeśli wydaje Wam się, że podobny tytuł widzieliście już kiedyś na naszym blogu, to macie rację. Gdy ponad dwa lata temu rozmawiałem z Pawłem Goleniem o iluzorycznej prywatności w sieci, przewidywaliśmy, że wszechobecność sieci coraz bardziej zbliża nas do sytuacji z wyobraźni Philipa K. Dicka, przeniesionej na kinowe ekrany przez Stevena Spielberga. Z tą różnicą, że wtedy nie mówiliśmy o Facebooku w roli centralnego komputera.

O roli FB i jego wpływie na życiu dzisiejszego społeczeństwa mogliby się wypowiadać – i nierzadko to robią – socjologowie i psychologowie społeczni. Dziennikarka Business Insidera spojrzała na to z zupełnie innej strony. Używając narzędzia, obserwującego, kto śledzi nasze zachowania w sieci, zaobserwowała w bardzo krótkim czasie…ponad 300 prób analizowania jej działania przez „ciasteczka” śledzące Facebooka. Skąd wzięło się ich aż tyle? Przyzwyczajeni do popularności „Wielkiego F” nie zauważamy już nawet obecności przycisków „Like”, czy „Share” na olbrzymiej liczbie witryn internetowych. Tymczasem, gdy np. po przyjściu do pracy zalogujemy się na Facebooka, wejście na stronę z „ciasteczkiem” od razu zostanie powiązane z naszym kontem! W efekcie mogą się zdarzać – i coraz częściej zdarzają – sytuacje takie jak ta, gdy kobieta dowiedziawszy się, że jest w ciąży, zajrzała na kilka poświęconych temu zagadnieniu witryn, by w efekcie niedługo później zostać uraczoną dedykowaną reklamą. Skąd wiedział o tym Facebook skoro nie powiedziała jeszcze nawet mężowi? Cóż – nic za darmo, to, że za coś nie płacimy, nie oznacza, że firma niczego od nas nie dostaje.

Uprzedzając Wasze pytania – na naszym blogu są trzy trackery, Facebooka i Google. Co ciekawe, na witrynie z opisywaną historią jest ich… 27! Na szczęście można im przeszkodzić – ja używam wtyczki Ghostery do Firefoxa, można też korzystać z opisywanego w artykule DNT+, na rynku jest też kilka innych, również darmowych rozwiązań. Tym niemniej ja jestem coraz bliższy decyzji, by w ogóle zrezygnować z Facebooka – choć tu akurat „permanentna inwigilacja”, cytując Maksymiliana Paradysa, jest tylko jedną z przyczyn.

Udostępnij: Facebook jest wszędzie, czyli o krok od Raportu Mniejszości

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej