Odpowiedzialny biznes

Polonia Warszawa jak Atletico Madryt 3

29 października 2012

Polonia Warszawa jak Atletico Madryt 3

W Warszawie rządzi Legia, w Madrycie – Real? Tak. Chyba tak. Na razie tak…

Legia jest liderem ekstraklasy, nie zaznała w tym sezonie porażki, wczoraj potrafiła wygrać z Piastem, choć przegrywała 0:2. Ale, ale… Kto niespodziewanie znalazł się za jej plecami? Po efektownym zwycięstwie 5:0 na drugie miejsce w tabeli wskoczyła Polonia, napędzana przez Pawła Wszołka i – co może jeszcze ważniejsze – nie hamowana w żaden sposób przez Józefa Wojciechowskiego. Niby z teoretycznie silniejszym Lechem i Śląskiem Polonia przegrywała, ale potrafiła wygrać i w Gdańsku, i w Krakowie, jako pierwsza zatrzymała rozpędzony Widzew, no i nie dała się pokonać w derbach Warszawy na Pepsi Arenie. Czyżby dominacja Legii w stolicy nie była już tak oczywista?

Dzień po imponującym zwycięstwie Barcelony 5:0 nad Rayo, jasny sygnał w świat wysłał Real Madryt, gromiąc w takim samym stosunku Mallorcę. Na wszystkich, którzy ekscytują się pogonią Królewskich za liderem (8 pkt różnicy), trzeba jednak wylać kubeł zimnej wody. To nie Real jest w tej chwili największym zagrożeniem dla Barcy, lecz jego wielki rywal – Atletico! To podopieczni Diego Simeone jako jedyni dotrzymują kroku Barcelonie i mają tyle samo punktów.

Oczywiście, to Real broni mistrzostwa Hiszpanii i to Real walczy w Lidze Mistrzów. Na takim tle nawet zwycięstwa Atletico w Lidze Europejskiej mogą wyglądać blado. Tyle tylko, że w bezpośrednich starciach ze zwycięzcami LM – w meczach o Superpuchar Europy – to Atletico zawsze wygrywa – najpierw z Interem, a ostatnio z Chelsea.

Trzy bramki w meczu z Anglikami zdobył Radamel Falcao. Może i w klasyfikacji strzelców ligi hiszpańskiej wciąż prowadzi Messi (13 goli) a po piętach depcze mu Ronaldo (11 goli), ale Falcao nie odstępuje ich na krok (10 goli). Sami oceńcie, czy dwaj najlepsi piłkarze świata mogą spać spokojnie… Polecam zwłaszcza akcję z 0:25 i bramkę z 1:30:

Jak myślicie, czy zanosi się na zmianę warty w stolicach Polski i Hiszpanii? Czy raczej w dalszej części sezonu Polonia zniknie gdzieś w środku tabeli, a Atletico zacznie tracić dystans do Barcelony i pozwoli się przegonić Realowi?

Udostępnij: Polonia Warszawa jak Atletico Madryt 3

Odpowiedzialny biznes

Bezradny Casillas!

25 października 2012

Bezradny Casillas!

Czym jest 12 pkt straty do Bayernu w Bundeslidze, wobec pokonania Realu Madryt w LM?! Zwłaszcza, gdy w Amsterdamie Ajax rozbija City i zmniejsza szanse Anglików na awans do minimum? Borussia jest blisko wyjścia z grupy śmierci, przy wybitnym udziale Lewandowskiego – autora 2 z 4 dotychczasowych goli Dortmundu. Wczoraj Polak rozprawił się z Casillasem, uderzając zaskakująco w krótki róg.

Liga Mistrzów dotarła zatem do półmetka. Największe zaskoczenie? Szachtar Donieck! Zespół wywiózł punkt z Turynu, odprawił z kwitkiem broniącą trofeum Chelsea i w grupie prowadzi. Klub Rinata Achmetowa jest w tym sezonie nie do zatrzymania – w lidze ukraińskiej wygrał wszystkie mecze – 12 z rzędu!

Dla Malagi eliminacje LM były walką o przetrwanie, bo właścicielom-multimilionerom znudziła się zabawka. Zespół potrzebował pieniędzy, by dalej funkcjonować. Udało się, ale Malaga nie zamierzała na tym poprzestać. Po trzech kolejkach ma komplet punktów, pokonała Milan i w żadnym z trzech meczów nie straciła bramki! W lidze hiszpańskiej jest trzecia, przed Realem Madryt. Kryzys finansowy zmobilizował zespół do osiągania niebywałych wyników.

Trzy zwycięstwa w trzech pierwszych meczach LM odniosły też Man Utd (odrobione dwa gole starty w meczu z Bragą), Barcelona (w meczu z Celticiem nowy rekord liczby podań w LM – 996!) i Porto. Pierwszej porażki doznał białoruski BATE Borysow (0:3 z Valencią). Smuci przegrana Arsenalu na własnym stadionie z Schalke. Nie przestaje zadziwiać Ibrahimović, który prowadzi PSG do fazy pucharowej.

Do tej pory bez punktu pozostają Dinamo Zagrzeb i Lille.

Udostępnij: Bezradny Casillas!

Odpowiedzialny biznes

Barcelona United

28 kwietnia 2011

Barcelona United

„Wstydziłbym się wygrywać Ligę Mistrzów w ten sposób” powiedział po meczu sfrustrowany Jose Mourinho nawiązując do czerwonej kartki dla Pepe. I ten komentarz wystarczy za ocenę szans Realu w rewanżu na Camp Nou. Po tych słowach Mourinho,  jeszcze nieoficjalnie  – Pep Guardiola pod naciskiem opinii publicznej w całej Katalonii wniesie do UEFA podanie o skorygowanie wyniku na 3 do 0 dla Królewskich, a faulowany przez Pepe Dani Alves przyzna się, że udawał.

Przegrywać trzeba umieć. Mourinho nie umie przegrywać – to jeszcze pół biedy. Ostatnio nie umie coraz częściej wygrywać  – to już wiekszy ból dla Realu, jego kibiców, ale przede wszystkim dla samego „Special One”, który coraz częściej musi się pogodzić z tym, że jego pseudnim brzmi „not special two”, „not special three” , etc. I na finale na Wembley pojawi się najwyżej jako kibic na zwykłej trybunie, do czego jak widzieliśmy wczoraj zaczął się już nawet przyzwyczajać.

Dla tych , którzy nie widzieli, albo dla tych, którzy chcieliby jeszcze raz zobaczyć, Messi x 2. Warto zobaczyć.

Udostępnij: Barcelona United

Odpowiedzialny biznes

Madryt, Barcelona, Madryt… Barcelona…

14 kwietnia 2011

Madryt, Barcelona, Madryt… Barcelona…

Przez najbliższe dwa tygodnie piłkarski świat będzie żył tylko jedną konfrontacją. Po wszystkich pubach, barach, sklepach, stacjach benzynowych, w zakładach pracy, w domu podczas niedzielnego obiadu niczym echo w pomieszczeniu z dobrą akustyką będzie odbijała się fraza „Real Madryt kontra FC Barcelona”. A dla miłośników katalońskiego klubu raczej „FC Barcelona kontra Real Madryt”.

Troszkę to może przypominać koszykarskie albo hokejowe play off, ale nie do końca odniesienie jest prawdziwe. Otóż, rzecz jasna, liczy się każda wygrana, każde zwycięstwo, ale walka w tym przypadku (choć może to zabrzmieć dość dziwnie) dla każdej z drużyn stanowi różne priorytety.

Cała karuzela rozpocznie się w najbliższą sobotę. W ligowej potyczce Real podejmie Barcelonę na Santiago Bernabeu. Ze strony Realu jest to w zasadzie tylko kwestia prestiżowa. Odniesienie ligowego tryumfu przez piłkarzy z Madrytu jest… Mało „realne”, lecz możliwe. Kibice Barcelony po jesiennym meczu, gdzie padł rozsławiony wynik 5:0 stworzyli koszulki, które obrazowały rozłożoną dłoń, w myśl każdy palec to jedna bramka. Nie chciałbym być nowym projektantem, ale kibice „Królewskich” nie dopuszczają chyba takiej myśli, gdzie po sobotnim meczu powstałaby uaktualniona koszulka. Mianowicie z przodu rozłożona dłoń z podpisem Camp Nou, a z tyłu druga rozłożona dłoń z podpisem – Madryt…

Jakkolwiek zakończy się sobotni mecz, karuzela kręci się dalej. Dlatego będzie możliwość szybkiego rewanżu. I tutaj smak zwycięstwa może bardziej mobilizować, bo rzecz rozchodzi się już o sezonową koronę – Puchar Króla. Finał odbędzie się na neutralnym boisku w Walencji, gdzie 21 lat temu Barcelona pokonała Real 2:0. Był to również finał i zarazem ostatnia potyczka obydwu klubów do tej pory w Pucharze Króla. Wiadomo, tutaj nadruk na koszulce będzie miał inne znaczenie.

Jednak najciekawiej zapowiada się dwumecz w Lidze Mistrzów. Pewnie wiele kibiców widziałoby finał w wykonaniu tych drużyn, ale do spotkania dojdzie już w półfinale. Może to nawet lepiej, zawsze jeden mecz więcej. Po cichu liczę na „ciekawe” pomysły Jose Mourinho, bo dla niego te spotkania to punkty kulminacyjne w tym sezonie. Nadszedł czas na sprawdzenie jego dewizy „jesienią przegraliśmy bitwę, ale nie sezonową wojnę”. Każdy z kibiców również wie, że dla Potugalczyka mecze z Barceloną są wyjątkowe. Słynne mecze w Londynie za kadencji w Chelsea, a później z Interem. Ktoś z wielkiej karuzeli zejdzie 3 maja na stadionie Camp Nou. Rok temu na tymże stadionie Mourinho wraz z włoską drużyną bawił się w najlepsze…

I choć nie jestem wielkim sympatykiem hiszpańskich drużyn, mam nadzieję, że te potyczki na długo zapamiętam, wpisując je na taką moją osobistą listę życiowych meczów. Nawet, gdyby miały śnić mi się nocami, czy też miałbym je widzieć otwierając codziennie lodówkę.

Udostępnij: Madryt, Barcelona, Madryt… Barcelona…

Odpowiedzialny biznes

Czerwony teatrzyk

24 listopada 2010

Czerwony teatrzyk

Kto oglądał mecz Ajaxu Amsterdam i Realu Madryt nie miał wątpliwości kto jest lepszy. Wynik 0 do 4 dla Królewskich jasno to definiuje. Co nie mniej ważne Hiszpanie byli również zdecydowanie lepsi jesli chodzi o wrażenia artystyczne.

Królewski teatrzyk w składzie: reżyser Jose Mourinho, gońcy teatralni Jerzy Dudek i Iker Casillas oraz aktorzy Xabi Alonso i Sergio Ramos w sztuce „Pod czerwonym płaszczykiem” na długo zapadną w pamięć międzynarodowej publiczności. I tak sobie przy okazji zakpili z przepisów, z UEFA i systemu kasowania się żółtych i czerwonych kartek, z publiczności, etc. A jak to wyglądało popatrzcie sami.

i jeszcze tutaj

Dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi małe wyjaśnienie przepisów i objaśnienie wczorajszego spektaklu.

Streszczenie sztuki. W końcówce meczu przy stanie 0 do 4 Mourinho szepcze coś do ucha Jerzego i wysyła Dudka pod bramkę Casillasa. Wtedy Dudek do Ikara a Ikar do Alonso i Ramosa. Informacja się szybko rozchodzi po boisku i obaj gracze Królewskich zaczynają na siłę kombinować jak tu dostać żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Sędzia zgodnie z przepisami im kartki wręcza za opóźnianie meczu i z udanym lekkim gniewem z boiska schodzą dwaj kartkowicze, a reżyser na ławce rezerwowych teatralnym gestem łapie się za głowę, by się za bardzo nie roześmiać.

Kulisy: Dzięki kartkom obaj gracze Realu nie wystapią w spotkaniu o pietruszkę z Auxerre, ale pojawią się w 1/8 finału gdzie żartów już nie będzie. I w ten sposób wszystko zgodnie z przepisami i znów na oczach milionów widzów widzimy mały poradnik o nazwie JAK BEZKARNIE OSZUKAĆ W ŚWIETLE PRAWA.

Na koniec proponuję puszczać ten film dzieciom w szkołach by przystosować ich do życia w świecie dorosłych.

Udostępnij: Czerwony teatrzyk

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej