
Ja zacznę od pytania, którym wczoraj zaczynały się wszystkie moje służbowe spotkania: Co w Mikołajki (dla tych co przegapili – to było 6 grudnia, czyli właśnie wczoraj) znaleźliście pod poduszką? Ja zupełnie nic, ale może to kwestia tego, że nie wierzę w Mikołaja od bardzo dawna i postanowił mnie za to ukarać. 😉 A Wy? Wierzycie? Znaleźliście coś? I gdzie znaleźliście? To ostatnie pytanie może wydawać się dziwne, ale wczoraj odkryłam na kilku spotkaniach, że poduszka wcale nie jest taka oczywista, bo część ludzi tradycyjnie 6 grudnia znajduje drobne prezenty w… butach.
Ale do sedna. Mamy grudzień. Jest nawet śnieg (ku rozpaczy mojego psa, który „uwielbia” sól, jaką obwicie obsypano wszystkie drogi dookoła mojego domu), a obecność w stacjach radiowych All I want for Christmas jest już jak najbardziej usprawiedliwiona. W weekendy w sklepach obserwuję tradycyjną przedświąteczną nerwowość i długie listy zakupowe. Ba, sama mam już dwie – jedna z prezentami, a druga z daniami, jakie będę musiała przygotować na wspólne rodzinne spotkanie. No i skoro grudzień, to ciężko już w bloku reklamowym wypatrzeć reklamę bez choinki, świątecznych potraw czy pomysłów na prezenty. Oczywiście my też mamy takie dwie reklamy – jedną o Orange Love (teraz przy jego zakupie dostajecie w prezencie telewizor lub smartfon, a do tego 300GB) i drugą o naszej ofercie telefonii mobilnej, w której do planów #Hello5G z Xiaomi Redmi Note 8 dostajecie smartwatch w prezencie i do tego również 300GB. O wszystkich niespodziankach, jakie przygotowaliśmy dla Was na Święta napisała już Ewa o tu.
A ja na warsztat biorę samą kampanię. A właściwie proces jej powstawania, bo wiem, że lubicie spojrzeć tak bardziej od kuchni na nasz plan zdjęciowy. Tym razem na przeszpiegi dla Was udał się tam Bartek Graczyk z Ekipy Orange. I jak tam był, to była jeszcze polska złota jesień. 😉 Ale co poradzić – proces produkcyjny trwa dość długo, więc dlatego z reguły śnieg w reklamach świątecznych jest sztuczny lub wręcz domalowywany w postprodukcji. To już nie pisze tyle, tylko z Bartkiem zapraszam Was na nasz plan.
Tak powstaje kampania. A jaki jest finał tej pracy obejrzycie poniżej. Dla dociekliwych dopisze tylko, że za kreację odpowiada Leo Burnett. Produkcją zajęło się Papaya Films, a postprodukcją Orka. Naszym reżyserem był Marcin Filipowicz. Media zaplanował i kupił dom mediowy Initiative, a odsłona w mediach społecznościowych to Agencja Follow. Dobrego oglądania i Ho! Ho! Ho! (czyt. nie dajcie się tym szalonym przygotowaniom i trochę odpocznijcie w te Święta).