Odpowiedzialny biznes

Toaletowa wróżba

19 marca 2012

Toaletowa wróżba

Wiosenny ten weekend w pełni, chociaż w kalendarzu jeszcze zima. Słońce, odzienie wierzchnie w postaci kurtek zostało zrzucone. Optymizm, sielanka, choć pogoda odpowiednia na sporty na otwartej przestrzeni, to wczoraj ulokowałem się w gnieździe pszczół, a miejscem stała się łódzka arena.

Jakoś się to człowiek przyzwyczaił i większość tych wydarzeń podziwia z telewizornii. „Koniec tego” – powiedziałem sobie. Bilet nabyłem już wcześniej, choć ciężko było, bo popyt był większy niż na kolorowe telewizory w latach ’80 (i pisze to człowiek, który w tych latach był jeszcze w planach). Ale dobrze, zasiadłem na trybunie. Atmosfera piekielna, ale w końcu to siatkarski finał. Kolory żółty i czarny mienią się w całej hali. Tumult – niesamowity, akustyka – niesamowita. Tak wyrzuciłem do Pani (pozdrawiam i szkoda, że się nie założyliśmy) siedzącej obok, że będziemy męczyć pięć setów…

Ledwo, co popatrzyłem na tablicę, by sprawdzić wyjściowe składy, a tu już pierwszy set za nami. Do tyłu. „Ho ho, rekordowa liczba widzów i rekordowy szybki finał” – pomyślałem. Ale w drugiej odsłonie bełchatowianie odpowiedzieli w podobny sposób. Są emocje, jest gorąco. Wiatr w żagle złapany teraz każdy set już musi być wygrany. Walka, punkt za punkt. „Raz, dwa, trzy, jeeeeeest!”. Kiedy oni (Zenit) przy piłce, to buczenie. Akustyka naprawdę niesamowita. Kolejny set nasz. 2:1. I co? Musiałem za potrzebą. Szybko wybiegłem z rzędów do toalety. Przecież trzeba zdążyć na set. W drodze powrotnej spotkałem kolegę z pracy. I kolejne co? Wypowiedziałem słowa (Piotrze, tu też Cię za nie przepraszam) – „Teraz wygrają, nie ma innej możliwości!” Już w drodze na trybunę miałem wyrzuty…

Przy piłkach meczowych dla Skry i wielkim krzyku „ostatni” myślałem, że dach odleci i przykryje stadion Łódzkiego Klubu Sportowego. Lecz nic z tego. Tie-break. A to jak karne w piłce nożnej. „Wszystko się może zdarzyć” – śpiewała niegdyś polska piosenkarka. Zaczęło się dobrze, wynik 5-1. Nie można tego oddać. Oddali. Znów grają punkt za punkt. Piłka meczowa, ale dla Zenita. Winiarski obija blok, tyle, że sędzia nie widział. Aut! Po meczu. Za mną jakiś starszy człowiek, z tętnem ponad 200 uderzeń na minutę cytuje frazę z filmu Marka Koterskiego „Pokaż mi (cenzura) ten aut, bo ja chyba śnie!”

I właśnie realizator usłyszał życzenia i w czasie ceremonii wręczania nagród odtworzył sytuację na telebimach. „Buuuu”, gwizdy i wielki skowyt. Odważny ten, który chciał pokazać ostatnią piłkę ludziom. Po meczu w sklepie spożywczym w kolejce do kasy zamieniłem słowo z pewnym panem, który również podziwiał spotkanie na miarę finału. „Pan nie z tych czasów, ale na pewno słyszał Pan treść słynnego telegramu: „Towarzyszu. Stop. Gratuluję wygranej. Stop. Ropa stop. Gaz stop.” – powiedział. Uśmiechnąłem się, jednocześnie przytakując. Po krótkim namyślę, również uśmiechając się, dopowiedział: „Przynajmniej gazu nam nie odetną…”

Udostępnij: Toaletowa wróżba

Odpowiedzialny biznes

Europejska iSkra

13 maja 2010

Europejska iSkra

W Bełchatowie siatkarze, jak i kibice świętują szóste mistrzostwo Polski. Sukces tym większy, bo dobra passa trawa nieprzerwanie od sezonu 2004/2005. Do tego, Skrze udało się zdobyć czterokrotnie podwójną koronę, wygrywając prócz ligi Puchar Polski. Zespół z Bełchatowa w Polskiej Lidze Siatkówki gra od 2001 roku. Od tego momentu zaczęła się budowa zespołu na skalę europejską. I tutaj bełchatowski zespół napotyka się na pewną ścianę, a może na solidny rosyjski mur, w każdym razie, nie można w żaden sposób narzekać.

W debiucie siatkarskich rozgrywek Ligi Mistrzów, Skra dotarła do drugiej fazy play-off, przegrywając z Iraklisem Saloniki. To nie jest najgorszy wynik biorąc pod uwagę, że grecki zespół doszedł do finału. W kolejnych sezonach bełchatowianie raczej nabierali doświadczenia w europejskich rozgrywkach. Wielka szansa nadeszła w sezonie 2007/2008, kiedy ogłoszono, że Polska będzie organizatorem Final Four (gospodarz ma zapewniony awans). W łódzkim Pałacu Sportu wypełnionym po brzegi, Skra w półfinale uległa Dynamo Kazań. Ostatecznie zajęła trzecie miejsce. Lecz historia lubi się powtarzać. W minionym już sezonie, Skra ponownie otrzymała możliwość organizacji, tym razem w nowej łódzkiej hali, gdzie ustanawiano nowe rekordy pod względem frekwencji. Oczywiście, jak los chciał, ponowny półfinał z rosyjskim zespołem. Niestety, znowu przegrany i znowu trzecie miejsce…

Jednak to wielki sukces dla polskiej siatkówki i polskiego sportu. Zespoły piłki nożnej (najpopularniejszego sportu w Polsce) o takich sukcesach mogą, co najwyżej, pomarzyć. Oczywiście pomijając jakiekolwiek nakłady finansowe, wieloletnia budowa drużyny z „górnej półki” (zespoły, które walczą o Mistrzostwo Polski) nie istnieje. Na awans do Ligi Mistrzów polscy kibice czekają już trzynaście lat (ciekawe ile jeszcze będą czekać?). I to tylko na awans, bo o podboju piłkarskiej Europy raczej nikt nie wspomina. Grę w półfinałach polskiego klubu w tych elitarnych rozgrywkach (a jeszcze dwukrotnie!), każdy kibic brałby w ciemno. Jednak wcześniej, chyba naszczypałby się do krwi, zachodząc w głowę, czy to tylko nie piękny sen.

bn.

Udostępnij: Europejska iSkra

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej