
Pewien developer w Warszawie sprzedaje mieszkania „nad krystalicznie czystym jeziorkiem”, w dodatku nie ukrywajmy są one bardzo drogie. Tym, którzy nie wiedzą mogę powiedzieć tyle, że owe „krystalicznie czyste jeziorko” od lat kojarzy się mieszkańcom głównie warszawskiego Mokotowa z tym, że po kontakcie z nim na ludzkiej skórze pojawiają się fantastyczne wzory, które usuwa się w długotrwałym procesie dermatologicznym.
Inne nie mniej krystaliczne jeziorko wyrosło nam w Gdańsku i tu również ceny, choć nie apartamentów, ale biletów wstępu są również horendalnie drogie. Jeziorko powstaje tylko po deszczu, ale dość szybko znika na skutek obecnych upałów i wsiąkania w glebę. W glebę mówię …. nie w trawę, bo trawy tam nie ma. To jeziorko na razie zwane jest jako Baltic Bursztynowe Jeziorko, ale niedługo, nawet bardzo niedługo za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieni się w Baltic Arenę.
Niestety wczoraj podczas wizytacji stadionu w czarodziejską przemianę placu budowy w stadion przygotowany na Euro 2012 nie uwierzyli Francuzi, z którymi gramy w piłkę nożną, a nie wodną już 9 czerwca. Napisali nawet w tej sprawie do UEFA, że nie chcą nie zgadzają się, itd. Jak UEFA do żądań Francuzów się przychyli będzie o nas głośno nie tylko w piłkarskiej Europie.
Żeby jednak nie kończyć na smutno, dla tych którzy kupili bilety na stadion, informacja, że gdyby mecz został odwołany, to jest plan B.
W cenie biletów na mecz – 9 czerwca na Baltic Arena wystawione będzie Jezioro Łabędzie, Czajkowskiego. Emocje gwarantowane.