Odpowiedzialny biznes

W meczu Tajlandia-Dania będą 3 karne

22 stycznia 2010

W meczu Tajlandia-Dania będą 3 karne

„Zapłacili za 3:0 to bedzie 3:0. Ja jestem uczciwym sędzią” – ten tekst z „Piłkarskiego pokera” chyba pamiętają wszyscy kibice. Jak się okazuje uczciwi sędziowie to nie tylko polska specjalność. Tym razem całą „grupę wrocławską” zawstydził sędzia z Tanzanii. Nawet Tajowie na trybunach śmiali się, że zapłacili za dwa karne i dlatego trzeba było karnego powtórzyć. A że w pierwszym meczu przeciwko Singapurowi był tylko jeden karny, a ostatni mecz dla gospodarzy będzie najważniejszy, stawiam że przeciwko Duńczykom tym razem będą trzy karne, nawet jak faul będzie na środku boiska.

 

Inną formą pomocy gospodarzom może być czerwona karta dla Duńczyka za to że np. szybko biega. Przypomnijmy Peszko dostał czerwoną kartkę, bo …. wolno wstawał. „Nic nie powiedziałem sędziemu – powiedział po meczu Peszko – miałem już przecież żółtą kartę i po faulu po prostu wstawałem, ale sędzia uznał, że za wolno. A jak miałem się zrywać po bolesnym faulu”. Inni zawodnicy pytani o sędziego zbywali sprawę śmiechem i nawet się nie denerwowali. W zgodnej ocenie uznali, jednak, że w Polsce spotykali sie z podobnymi arbitrami, więc afrykańskie metody ich nie zaskoczyły. „To, że sędzia będzie stronniczy widziałem już po pierwszym spotkaniu gospodarzy – mówi Franciszek Smuda – dlatego uczulałem zawodników, by uważali w swoim polu karnym i nie dali się sprowokować ani też dyskutować z sędzią. Bo każda taka sytuacja może być wykorzystana przeciwko nam i tak się stało”.

Sędzia nie zaskoczył, ale zaskoczyli Tajowie. „Takich słabych gospodarzy się nie spodziewaliśmy. W telewizji wyglądali znacznie lepiej – mówi Smuda – Z drugiej strony według mnie jak na dzisiejszy skład i poziom zgrania zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Widziałem już myśl w tych akcjach. To co przerabialiśmy na treningach dało pierwsze rezultaty i jestem bardzo zawodolony z tych kilku dni, które zmieniły reprezentacje. To pokazuje jak wiele można zrobić na kilku treningach. I gdybyśmy dziś wyszli przeciwko Danii mecz wygladałby zupełnie inaczej. Przyznawał to zresztą sam trener Duńczyków, który mowił mi, że cieszy się, iż Polska wyszła na mecz zmęczona, a nie grała z Danią po kilku trenigach.” Wiarę w swoje umiejetności prezentowali też kibice, których na mieszczacym 22 tysiące ludzi obiekcie pojawiło się około 25 tysięcy. Wszyscy chcieli zobaczyć zwycięstwo, bo Polska w ich mediach to ta słabsza europejska drużyna. Trzeba przyznać, że ogłuszający doping i meksykańska fala trzymała się na trybunach dosyć długo i dopiero po trzeciej bramce kibice gospodarzy zaczęli masowo opuszczać trybuny. Ci, którzy zostali, nie żałowali, czerwona kartka dla Peszki i dwa rzuty karne pozwoliły im pójść w miasto z humorem.
Teraz białoczerwonych czeka mecz z Singapurem, który nie ukrywajmy, stoi piłkarsko najwyżej na poziomie San Marino. Choć i z San Marino potrafiliśmy się męczyć, to jednak jako kibic oczekiwałbym raczej efektownego zwycięstwa. I takiego się spodziewam jutro.

Udostępnij: W meczu Tajlandia-Dania będą 3 karne

Odpowiedzialny biznes

Wolni ludzie biegają szybko

19 stycznia 2010

Wolni ludzie biegają szybko

Thailand to kraj wolnych ludzi. Jednak na boisku okazuje się, że wolni Tajowie biegają bardzo szybko i w meczu przeciwko Polsce ich atutem będzie właśnie szybkość. Gdy popatrzymy na ostatni ranking FIFA wydaje się, że faworytem są białoczerwoni (58), a nie gospodarze (105). Inaczej jednak uważa Franciszek Smuda, który na dzisiejszym treningu na boisku uniwersyteckim w Khorat powiedział, że faworytem są gospodarze. „Są w środku sezonu, grają ważne mecze w Pucharze Azji i nie ma mowy, żeby nas nie zabiegali – mówi Franz – ich atutem jest też znakomita dyscyplina i zgranie, bo my spotkamy się z pierwszą drużyną kraju. Brakuje im zaledwie kilku podstawowych zawodników grających w ligach zagranicznych.”  Pamiętajmy, że prowadzi ich nie byle kto bo Bryan Robson (autor najszybciej strzelonego gola na mundialu  – w 1982 strzelił bramkę Francuzom już po 27 sekundach gry – choć na razie trener bez dużych sukcesów) To zresztą już trzeci z rzędu angielski selekcjoner Tajów, więc kultura gry gospodarzy jest bliższa europejskiej niż była jeszcze kilka lat temu. W dodatku Tajlandczycy, którzy grają przed własną, bardzo żywiołowo reagującą publicznością, bardzo poważnie podchodzą do turnieju, który dla nich jest bardzo prestiżowy, przede wszystkim ze względu na patrona, ukochanego tu przez naród króla. Jak mówi Su, tłumaczka kadry, piłka choć nie jest sportem narodowym, to jednak jest bardzo popularna a wyniki reprezentacji, są chlubą bądź powodem do wstydu dla milionów kibiców. Stawka dla zawodników i trenera gospodarzy plus oczekiwania kibiców podnosza presję. A ta odciska się też na sędziach, którzy pokazali się już z nienajlepszej strony w meczu z Singapurem, pomagając w zwycięstwie miejscowym. To zaś oznacza, że Smuda obawia się o wynik, choć cały czas podkreśla, że nie przyjechał tu dla zwyciestw, ale by przyjrzeć się z bliska wybranym zawodnikom. „Na tym etapie przygotowań chciałbym aby nasi zawodnicy wytrzymali dłużej niż w meczu z Danią – mówi Franz – dłużej czyli jakieś 60 minut. Bo na wiecej na tym etapie przygotowań nie da się zagrać na pełnych obrotach.”

kibice Tajlandiikibice Tajlandii

Z drugiej strony trener musi wiedzieć, że nawet na etapie selekcji kibice chcą wyników, bo nikt nie będzie na żywo oglądał meczów przegrywającej raz za razem drużyny.

Udostępnij: Wolni ludzie biegają szybko

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej