Oferta

Odkodowaliśmy Pakiet Komfortowy w Telewizji od Orange

5 września 2022

Odkodowaliśmy Pakiet Komfortowy w Telewizji od Orange

Od dzisiaj do 3 października w Telewizji od Orange bezpłatnie odkodowaliśmy Pakiet Komfortowy. Dotyczy to wszystkich klientów technologii kablowej Pakietu Optymalnego oraz Orange Love Standard.

W Pakiecie Komfortowym każdy znajdzie coś dla siebie, począwszy od filmu na Fox Comedy. Na widzów czekają wyjątkowe komedie z lat 90. Spotkanie z bohaterami, którzy lata temu powodowali w nas śmiech. Można zobaczyć hity: Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki, Naga broń: Z akt Wydziału Specjalnego, Życie biurowe, 9 miesięcy.

Kolejną propozycją jest Nat Geo People, w którym we wrześniu premierę będzie miał m.in. program Cesar Millan na ratunek. Dla miłośników wiedzy mamy na History 2 i program „Starożytni kosmici”. To kultowa produkcja dla wszystkich poszukiwaczy wiedzy, czy nasza cywilizacja ma pozaziemskie korzenie. Czas przypomnieć sobie największe tajemnice i alternatywne opowieści o historii starożytnych budowli, zjawisk naturalnych, a nawet wynalazków z pierwszych trzech sezonów serii.

Fani sportu też znajdą coś dla siebie na kanale Extreme. W Clash at the Castle największe gwiazdy ze świata WWE przekraczają ocean po raz pierwszy od 30 lat, aby pokazać się na Principality Stadium w Cardiff. Zobaczycie losy wrestlerów podczas wszystkich dużych widowisk:  Smackdown , RAW, NXT & Main Event .

Oprócz bezpłatnie odkodowanego Pakietu Komfortowego zwiększy się także liczba kanałów w Pakiecie Optymalnym o 12. Dodane kanały to m.in. Polsat 2 HD, Polsat Cafe HD, Polsat Filma HD, Polsat News HS, Polsat Rodzina HD i Polsat Sport Extra HD.

Udostępnij: Odkodowaliśmy Pakiet Komfortowy w Telewizji od Orange

Oferta

Nowe kanały w Telewizji od Orange bez dodatkowych opłat

22 lutego 2022

Nowe kanały w Telewizji od Orange bez dodatkowych opłat

W Telewizji od Orange do 6 marca klienci Pakietu Optymalnego i Orange Love Standard w technologii kablowej, mają bezpłatny dostęp do czterech, nowych kanałów. Są to Filmax, DIZI, Red Top TV oraz Red Carpet TV. Dodatkowo, do 30 kwietnia abonenci pakietu CANAL+ Prestige IPTV mogą oglądać najlepsze produkcje na CANAL+ 4K Ultra HD, bez dodatkowych opłat.

W Telewizji od Orange stale poszerzamy ofertę i dbamy, aby abonenci mieli dostęp do najlepszych kanałów telewizyjnych. Tym razem wzbogacamy portfolio o cztery nowe kanały, o tematyce filmowo-serialowej: Filmax, DIZI, Red Top TV i Red Carpet TV.

Po okresie promocyjnym kanały Filmax i Red Top TV będą dostępne w Pakiecie Optymalnym, a DIZI i Red Carpet TV – w Pakiecie Komfortowym.

Co warto obejrzeć na nowych kanałach tv

  • Filmax – kanał dostępny na pozycji 238. W ramówce znajdują się kultowe amerykańskie filmy i seriale, kino akcji, komedie, westerny, a także magazyny filmowe, polskie kabarety oraz teledyski z najpopularniejszych produkcji.
  • DIZI – kanał dostępny na pozycji 251. To doskonała propozycja dla fanów tureckich seriali. W ofercie stacji można znaleźć najlepsze produkcje obyczajowe, romantyczne i kryminalne, m.in.: takie seriale, jak „Dziewczyna w czerwonej chuście”, „Imperium miłości” czy „Narzeczona ze Stambułu”.
  • Red Top TV – kanał dostępny na pozycji 252. Na antenie można znaleźć klasykę kina, kultowe filmy oraz seriale (np. „Szpital na peryferiach”, „Bonanza”), a także produkcje dla najmłodszych widzów. W ramówce są największe hity wybitnych twórców z całego świata.
  • Red Carpet TV kanał dostępny na pozycji 346. W ofercie stacji dostępne są programy przedstawiające nowości filmowe, teatralne, muzyczne i literackie, a także relacje z festiwali, pokazów mody i nowinki ze świata show-biznesu (np.: „Ikony”, „Warsztat filmowy”, „FilmoNewsy”). Na Red Carpet TV nie zabraknie również filmów fabularnych i programów dokumentalnych.

CANAL+ 4K Ultra HD w promocji

Ucieszą się także abonenci pakietu CANAL+ Prestige, którzy korzystają z dekodera Premium 4K (ICU100) lub dekodera 4K (IWU 200) w technologii światłowodowej. Do 30 kwietnia mogą oglądać, bez dodatkowych opłat, najlepsze filmy, seriale i programy rozrywkowe w najwyższej jakości dźwięku i obrazu, na kanale CANAL+ 4K Ultra HD. Stacja jest dostępna na pozycji 276.

Udostępnij: Nowe kanały w Telewizji od Orange bez dodatkowych opłat

Gaming

Squid Game – wszystko, co powinieneś wiedzieć o hicie Netflixa

20 października 2021

Squid Game – wszystko, co powinieneś wiedzieć o hicie Netflixa

Squid Game to południowokoreańska produkcja Netflixa w reżyserii Hwang Dong-hyuk. Serial zyskał sławę na całym świecie. Od światowej premiery 17 września 2021 roku, na Netflixie obejrzało go 130 mln osób. Na czym polega fenomen pierwszego sezonu? Jako, że jest to serial o grach, a ja jestem graczem nawet z nazwiska, czuję się zobowiązany.

Squid Game – oryginalna fabuła

squid game

Jedną z przyczyn popularności Netflixowej produkcji może być pełna napięcia fabuła. Kręci się ona wokół 456 graczy uczestniczących w grze, w której można wygrać miliardy. Uczestnicy muszą ukończyć zadania oparte na zabawach z dzieciństwa. Jest jeden haczyk. Kto odpadnie, ten ginie na miejscu. Nie pomoże policja.

Akcja dzieje się na opuszczonej wyspie, a bohaterowie sami zgodzili się na swój los, lecz nieświadomie. Większość z nich to wyrzutki społeczne, które już od dawna przyzwyczajone są do walki o przetrwanie, lecz w innej formie. Do tej pory walczyli  z długami, bądź nieuleczalnymi chorobami. Oddali swój los w obce ręce, podpisując zgodę na wykorzystanie ich ciał. Wyobraź sobie, że od tego, czy wygrasz w berka ze swoim przyjacielem zależy Twoje życie.

Tak można w skrócie opisać fabułę Squid Game, która działa na wyobraźnie odbiorców. Prostota dziecinnej zabawy idealnie kontrastuje z walką o przetrwanie. To ciągłe napięcie utrzymało uwagę widzów Netflixa. Według udostępnionych danych 66% użytkowników całej platformy ukończyło oglądanie pierwszego sezonu, a aż 89% obejrzało chociaż jeden odcinek.

Squid Game czyli Battle Royale

squid game

W zachodniej kulturze sformułowanie “Battle Royale” funkcjonuje od niedawna. Spopularyzowały je głównie gry komputerowe takie jak PUBG czy Fortnite. W założeniach rozgrywki chodzi o walkę o przetrwanie. Na mapie pojawia się od kilkudziesięciu do kilkuset graczy, ale tylko jeden wyjdzie z tego cało.

Na wschodzie ta fikcyjna forma turnieju znana jest od kilkunastu lat. Protoplastą takich rozwiązań były wschodnie filmy takie jak “Battle Royale”. Twórca Squid Game nie ukrywa inspiracji tym podgatunkiem zarówno filmów jak i gier.

„Squid Game to nie tylko gra – to rzeczywistość

Niestety rzeczywistość pisze najciekawsze, ale i najstraszniejsze scenariusze. Choć w Korei Południowej nie doszło nigdy do teleturnieju, w którym należy walczyć o życie, to wielu Koreańczyków boryka się z problemami znanymi bohaterom Squid Game.

Społeczeństwo w tym kraju należy do jednego z najbardziej zadłużonych na świecie. Prawo dotyczące pożyczek jest inne niż w Europie. Wielu obywateli tego “technologicznego” kraju tonie w długach. Posiadają wiele kart kredytowych, które nawzajem spłacają, a sytuacji nie poprawia łatwość uzyskania “chwilówek”.

Jak podają plotki w internecie, reżyser dosłownie na serialu stracił zęby. W trakcie procesu twórczego napotkał spore problemy finansowe. Ze stresu jego uśmiech jest uboższy o… sześć zębów. Squid Game to odzwierciedlenie dzisiejszych problemów w zamożnym społeczeństwie – gdy odstajesz i nie nadążasz za wyścigiem szczurów zaczynasz tracić nie tylko pieniądze, ale i nerwy.

Squid Game – gry

squid game

Jednym z najciekawszych aspektów serialu są na pewno gry, z jakimi mieli do czynienia uczestnicy. Nie wszystkie są dobrze znane polskiemu odbiorcy, dlatego warto przyjrzeć się ich pochodzeniu i znaczeniu. Niektóre natomiast to powrót do dzieciństwa.

Green Light Red Light

Pierwsza grą przedstawioną w serialu jest “Green Light, Red Light”, które można porównać do naszego “babajaga patrzy”. Zadaniem uczestników jest przejście określonego dystansu, ale tylko wtedy, gdy “babajaga” nie patrzy. W momencie odwrócenia wzroku przeciwnika, nasi bohaterowie muszą stać nieruchomo. Ruch w nieodpowiednim momencie łączy się z dyskwalifikacją.

Ciastka Ppopgi

squid game

Druga gra to zabawa w rozpuszczenie ciastka Ppopgi. Potrawa jest lokalnym przysmakiem sprzedawanym w niskiej cenie na koreańskich jarmarkach. Służy również jako tania zabawka. Można to porównać do protoplasty kinder niespodzianki. Ciastko wykonane jest z cukru i proszku do pieczenia. Na przysmaku wyryty jest symbol, który należy wyjąć by wygrać zabawę. Dokładnie takie same zasady panowały w Squid Game.

Gra w kałamarnicę – o co chodzi?

Tytułowe Squid Game to gra w kałamarnicę, o której większość Polaków mogło nie słyszeć. W serialu rysowane na piasku figury geometryczne stanowiły pole gry. Zawarte w nim kółko, trójkąt i kwadrat można zobaczyć na wizytówkach, które dostali uczestnicy by wziąć udział w turnieju. Warto zaznaczyć, że pierwszym widocznym ujęciem w odcinku pilotażowym jest gra w kałamarnicę przez małe dzieci. Tutaj zostają wyjaśnione zasady gry.

Dzieci dzielą się na dwie grupy, obronę i atak. Kiedy gra się rozpoczyna, obrona może biegać na dwóch nogach wewnątrz [kałamarnicy], podczas gdy atak biega na zewnątrz linii i może skakać tylko na jednej nodze. Ale jeżeli atakujący wykiwa obronę i przejdzie przez talię kałamarnicy, może już biegać na dwóch nogach.

Reżyser postanowił rozpocząć i zakończyć serial tą samą zabawą. Co ciekawe w prawdziwym świecie gra była bardzo popularna wśród koreańskich dzieci w latach 70. i 80.

Inne gry w Squid Game

Trzecia gra to przeciąganie liny. W tym przypadku wiele nie trzeba tłumaczyć. Można jednak przypomnieć sobie czasy kolonii, czy jednodniowych integracji przy ogniskach szkolnych.

Kulki to… gra w kulki. Gracze dobierają się w pary. Każdy otrzymuje po 10 kulek. Od uczestników zależało w jaką grę mają zagrać. Zasady były proste. Wykorzystać kulki na własnych zasadach. To jak powrót do dzieciństwa na placu zabaw. Dzieci używały do swoich gier wyobraźnie, tworząc własne warunki.

Szklany most to zadanie, które nie znajduje “odzwierciedlenia” w życiu prawdziwym. W internecie dostępne są jednak gry online inspirowane serialem.

Oglądaliście już Squid Game? Jeżeli nie, to warto sprawdzić ten dramat dostępne na Netflixie. Możecie go wykupić wraz z telewizją od Orange.

Uwaga rodzice, to nie jest film dla dzieci

Chociaż Squid Game to serial z ogromnym sukcesem oglądalności trzeba zaznaczyć, że jest on kierowany do dorosłych. Niestety dzięki portalom społecznościowym wiedza o nim staje się popularna wśród młodzieży a nawet małych dzieci. Już pojawiają się challenge, które zachęcają dzieci do ryzykownych i krzywdzących zachowań – siebie i innych. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę apeluje, by interesować się tym, co oglądają dzieci, nie kupować też dzieciom gadżetów związanych z serialem (np przebrań na zbliżające się Halloween) i przede wszystkim reagować na niebezpieczne zachowania nawiązujące do fabuły.

Udostępnij: Squid Game – wszystko, co powinieneś wiedzieć o hicie Netflixa

Film

Październikowe nowości w Orange VOD

5 października 2021

Październikowe nowości w Orange VOD

Jesteście gotowi na najlepsze, filmowe emocje? W październiku, w Orange VOD na dekoderach Telewizji Orange, znajdziecie mnóstwo kinowych hitów, także w jakości 4K. Obejrzyjcie takie filmy, jak: „Legion samobójców: The Suicide Squad”, „Cruella”, „Szybcy i wściekli 9”, „Na rauszu”, „Kosmiczny mecz: Nowa era” czy „Luca”.

Familijne hity

Pamiętacie „Kosmiczny mecz” z 1996 roku, w którym wystąpił Michael Jordan? Już 9 października możecie obejrzeć drugą część tego familijnego hitu, czyli „Kosmiczny mecz: Nowa era”. Tym razem, wspólnie z Królikiem Bugsem i resztą animowanych bohaterów Looney Tunes w koszykówkę zagra mistrz NBA LeBron James. Ta nietypowa drużyna będzie musiała zmierzyć się ze sztuczną inteligencją.

Z kolei 12 października w Orange VOD powita Was „Cruella”! Poznajcie niezwykłą historię Cruelli de Mon, znanej z kultowej animacji Disneya, pt.: „101 dalmatyńczyków”. Czy tym razem bohaterka także okaże się czarnym charakterem? A może jednak podbije Wasze serca? W roli głównej genialnie zagrała Emma Stone, a partneruje jej Emma Thompson.

16 października zobaczcie, jak rezolutny urwis – Piotruś Królik – postanawia uciec z przytulnego ogrodu i od swojej nowej rodziny. Dlaczego zdecydował się na tak radykalny sus? Czy życie z dala od bliskich pomoże mu uporać się z własnymi słabościami? Obejrzyjcie nową część doskonałego filmu familijnego pt.: „Piotruś Królik 2: Na gigancie”.

A jeśli nadal mało Wam familijnych hitów, to 30 października w Orange VOD znajdziecie najnowszą animację ze studia Disney/Pixar pt.: „Luca”. To pełna niesamowitych przygód, doskonałego humoru i ogromu wzruszeń opowieść o dwójce młodych morskich potworów z podwodnej krainy, którzy ruszają na podbój ludzkiego świata. Czy ta wyprawa zakończy się dla nich szczęśliwie?

Akcja VOD

15 października obejrzyjcie produkcję pt.: „Pod ostrzałem”, w której Gerard Butler oraz Frank Grillo udowodniają, że kino sensacyjne ma się doskonale. Genialne pościgi, zaskakujące zwroty akcji i na dodatek świetna gra aktorska. Zobaczcie historię o oszuście, który aby uniknąć okrutnego losu z rąk płatnego zabójcy, daje się zamknąć w areszcie. Nie spodziewa się jednak, że to był najgorszy ruch z możliwych.

28 października z piskiem opon do Orange VOD wjedzie megahit „Szybcy i wściekli 9”. W najnowszej części tej niezwykle popularnej na całym świecie serii nie zabraknie szybkich samochodów, pięknych kobiet i pokaźnego grona prawdziwych twardzieli. Tym razem „za kółkiem” zasiądą Vin Diesel i John Cena. Sprawdźcie, do czego są zdolni.

Z kolei od 30 października zapraszamy na fantastyczny przebój kinowy z uniwersum DC Comics – „Legion samobójców: The Suicide Squad”. To pełna humoru, niezwykłych efektów specjalnych i z przewrotną fabułą opowieść o nowej drużynie „bohaterów” spod ciemnej gwiazdy, która musi zmierzyć się z bardzo nietypowym złoczyńcą. Ale czy uda im się zjednoczyć i pokonać zło? Abonenci Telewizji Orange, którzy posiadają Dekoder Premium 4K lub Dekoder 4K, mogą obejrzeć tę produkcję także w jakości 4K.

Poruszające kino

7 października polecamy głośny film Dawida Nickela pt.: „Ostatni komers”. Produkcja została nagrodzona na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. To niezwykle oryginalna i skłaniająca do refleksji historia o współczesnej młodzieży, poszukującej tożsamości, przynależności i więzi.

Od 12 października w Orange VOD możecie obejrzeć nagrodzony aż trzema Oscarami dramat pt.: „Nomadland”, ze znakomitą rolą Frances McDormand. To świetnie wyreżyserowany, skłaniający do refleksji film o kobiecie, która po starcie pracy i nadziei na lepsze jutro, postanawia wyruszyć w drogę przez Stany Zjednoczone i żyć jako współczesny nomad.

Z kolei od 15 października zobaczcie nagrodzony Oscarem komediodramat pt.: „Na rauszu”, w którym zachwycają mistrzowskie dialogi oraz genialna gra aktorska Madsa Mikkelsena. Grupa nauczycieli chce sprawdzić na własnej skórze, czy teoria o tym, że skromna dawka „czegoś mocniejszego” pozwala otworzyć się na świat i lepiej w nim funkcjonować. Sęk w tym, że eksperyment dotyczy utrzymywania stałego poziomu alkoholu we krwi przez cały dzień, również w pracy… Czy to może się dobrze skończyć?

Udostępnij: Październikowe nowości w Orange VOD

Reklama

Rozmowa z Robertem Górskim

14 kwietnia 2021

Rozmowa z Robertem Górskim

Dopiero pisałam do Was wiosną, a dziś za oknem znów zima. Uroki kwietnia. 😉 Tak mi się spodobały te wywiady, że dziś znów wracam do tej formy. Tym razem porozmawiałam z Robertem Górskim – artystą kabaretowym, liderem Kabaretu Moralnego Niepokoju i (moja ulubiona pozycja) odtwórcą głównej roli w serialu Ucho Prezesa. Zapytacie gdzie wspólny mianownik bloga telekomunikacyjnego i komika. Spieszę z odpowiedzią – Robert Górski od lat pracuje z nami przy kampaniach Orange na kartę. Na początku był sympatycznym kioskarzem, od pewnego czasu spiera się o różne zabawne tematy w duecie z Mikołajem Cieślakiem. Ostatnio o lemura z żywopłotu. Ja nie ukrywam, że choć to format, który mamy w telewizji od lat, to nie tylko mi się nie znudził, ale wręcz jest moim ulubionym i bawi za każdym razem. Także zapraszam do przeczytania naszej rozmowy, która ukazuje się w dniu szczególnym, bo Robert Górski ma dziś urodziny. Sto lat od całej redakcji naszego bloga! 🙂

Czy sława jest fajna

Stella (S): Dzień dobry! Witam na łamach bloga Orange i nie ukrywam, że nie wiem co drży mi bardziej – ręka czy głos. 😉 Są emocje, bo nieczęsto zdarza mi się rozmawiać z kimś, kogo znam od tylu lat ze szklanego ekranu i dlatego zacznę właśnie od tego. Wydawać by się mogło, że bycie osobą znaną (z premedytacją nie używam słowa celebrytą, bo ma raczej wydźwięk pejoratywny) jest bardzo przyjemne. Ścianki, sława, znajomości, liczne bankiety, ogromne zasięgi. Pamiętam, że przy okazji sporej imprezy, którą prowadził dla nas znany polski aktor młodego pokolenia odkryłam, że to jednak też sporo uciążliwości. Staraliśmy się przećwiczyć tekst przed wieczorną galą, a rzecz rozgrywała się na molo w Sopocie i ten biedny aktor nie mógł opędzić się od fanów i nawet przez chwilę spokojnie skupić na rozmowie. Szepty, pokazywanie palcami, prośby o wspólne zdjęcia. I najgorsze te w stylu „na paparazzi” nawet bez pytania o zgodę. No a potem ląduje się w dziwnej pozie, z głupią miną i jeszcze głupszym opisem na plotkarskim portalu. I tu moje pierwsze pytanie: Jak to jest być osobą znaną?

Robert Górski (RG): Ma to swoje dobre i złe strony. Dobre to te, że w sklepie pani ekspedientka życzliwie odradza mi kupno nieświeżej wędliny, pani w urzędzie mówi, że jak dla mnie to się załatwi szybciej, a pan w sklepie z płytkami do łazienek jest bardzo miły i tłumaczy cierpliwie o co chodzi z tym stelażem, choć pewnie normalnie tego nie robi. Złe to te, że nie wolno mi publicznie za dużo wypić, wysikać w parku albo czegoś publicznie się domagać, bo powiedzą że temu z telewizji odwaliło. Bywam śledzony przez paparazzi, na bałtyckiej plaży nie mogę leżeć, bo muszę wstawać do zdjęć.

Początki ze światłowodem w tle

S: Trochę się przygotowywałam i wiem, że na początku pana historia ma w tle  frezarkę, tokarkę, studia geologiczne i… światłowód. Proszę nam o tym opowiedzieć. W końcu to blog telekomunikacyjny i zwłaszcza ten światłowód mnie mocno zaintrygował.

RG: Kiedyś, będąc chyba na studiach, zarabiałem na wakacje m.in. ciągnąc światłowód z Warszawy do Legionowa wzdłuż ulicy Modlińskiej. Od studzienki do studzienki. Bardzo miło wspominam ten czas, choć często połączenia między studzienkami były zasypane piachem. Przez jakiś czas zakładałem też w mieszkaniach na Saskiej Kępie w Warszawie telewizję kablową. Pamiętam z tamtych czasów zapach kocich sików, bo często musiałem wchodzić ludziom pod łóżka, żeby wywiercić otwór w ścianie, a koty były tam wcześniej.

S: No to chyba praca nie dla mnie, bo jestem psiarzem, a kotom nie ufam (one wysyłają takie sprzeczne sygnały, jak merdanie ogonem kiedy są złe) i mam na nie uczulenie. Jak to się zatem stało, że Robert Górski nie pracuje dziś w fabryce i jaka była ta droga od światłowodu na scenę?

RG: Ponieważ chodziłem 5 lat do technikum i miałem tzw. warsztaty w różnych fabrykach i zakładach pracy miałem dużo czasu, żeby sobie uświadomić czego nie chcę w życiu robić. Właśnie tego, co wtedy robiłem. Co więcej, scena jest chyba jak najdalszym miejscem od fabryki, więc dotarłem aż do niej.

Ucho Prezesa

S: Skoro już jesteśmy w czasach współczesnych Pana kariery aktorskiej, to rzecz o jaką bardzo chcę zapytać i liczę, że nie ucieknie Pan w polityczną poprawność i dyplomację. „Ucho Prezesa”, które bardzo mnie wciągnęło i od momentu, kiedy zapowiedź projektu ujrzała światło dzienne mocno Wam kibicowałam. Przede wszystkim brawo za odwagę, bo zakładam, że ciężko było znaleźć sponsorów i chętnych do wyemitowania. Nie wiem czy ktoś to już Panu mówił, ale dla mnie było nie tylko śmiesznie, ale też strasznie, bo miałam wrażenie, że oglądam paradokument z Nowogrodzkiej. I zakładam, że tak dość często wyglądają kulisy robienia polityki w Polsce. Skąd pomysł na tą serię? I jak Pan postrzega to, co aktualnie dzieje się w Polsce (nie ma Pan czasem wrażenia, że oni sami piszą gotowe scenariusze kabaretowe)?

RG: Zawsze interesowałem się polityką. Zresztą ona mną też. Miałem 10 lat gdy ogłoszono stan wojenny, 18 gdy powstał Okrągły Stół. A że równolegle interesował mnie kabaret, połączyłem jedno z drugim i wyszło Ucho Prezesa. Był to też czas niechęci (wzajemnej) do publicznej telewizji i automatycznie czas zainteresowania Internetem. Czasem brakuje mi tego serialu, choć byłem już nim zmęczony. Myślę sobie niekiedy „ale to byłby doskonały temat na odcinek”. Dlatego teraz robię w  niedzielne wieczory na Polsacie coś, co nosi nazwę Sztab kryzysowy i jest komentarzem to tego, co się aktualnie dzieje. Jesteśmy w stanie permanentnego kryzysu, więc taki sztab ma co robić. I ja też.

W duecie z Mikołajem Cieślakiem

S: Zapewne część osób, które właśnie czytają ten wywiad zastanawia się skąd pomysł na rozmowę z aktorem/ kabareciarzem na blogu telekomunikacyjnym. Tym osobom winna jestem wytłumaczenie, że w duecie z Mikołajem Cieślakiem występuje Pan w naszych reklamach Orange na kartę. A to duet, który trwa na moje oko dobre 20 lat. Czy dobrze wyczuwam, że to już nie tylko relacja zawodowa, ale też przyjaźń? Opowie nam Pan o duecie Górski – Cieślak?

RG: Znamy się od pierwszego roku studiów. Jakoś dobrze nam się gadało, Mikołaj zna się na literaturze, zna na pamięć mnóstwo wierszy, więc zawsze mi tym imponował. Połączyło nas poczucie humoru i próby pisania poezji. Jakoś żeśmy się skleili przez lata, choć charakterologicznie jesteśmy kompletnie inni. Każdej piszącej osobie jest potrzebny krytyk. I on nim jest, tak samo jak jest idealnym partnerem na scenie do dialogu. No i do pastwienia się, bo moja postać zazwyczaj nad jego postacią się pastwi.

S: To teraz przejdę do czasów wielkiej zarazy. Moje życie pandemia wywróciła zupełnie do góry nogami. Mam e-pracę, mój syn e-szkołę i bywam na e-imprezach na Teamsach. Posiadam „wyjściowe” dresy (rok temu nie wiedziałabym co to) i teraz już tylko czekam kiedy Pixar zrobi film o moich szpilkach, które gdzieś tam zakurzone w biurze myślą, że mnie porwali i dlatego nie przychodzę i właśnie organizują misję ratunkową. Ale za to umiem upiec chleb i ulepić pierogi. Początek, ponad rok temu, kiedy powiedzieli nam „Ej, wytrzymajcie dwa tygodnie w domu” ;-), był dla mnie prawie wizytą na Żuławach Wiślanych (czytanych jako depresja), bo ktoś zabrał całe moje życie. Ale dziś wiem, że ten rok paradoksalnie przyniósł więcej dobrego niż złego. Nauczył doceniać małe rzeczy, pozwolił na nowo odkryć rodzinę, a w moje głowie nastąpiło przemeblowanie i przewartościowanie. Nie mówiąc już, że w CV wpiszę sobie „Umiem upiec chałkę”. 😉 Dla telekomów to był dobry rok. Te wszystkie e-zadania sprawiły, że ludzie zrozumieli, że podstawą dobrego e-życia jest stabilne łącze internetowe. A jak ten rok wyglądał z perspektywy Pana branży? I czy przyniósł coś dobrego?

Czas wielkiej zarazy

RG: Miałem dużo czasu dla żony i małego dziecka. Mogłem też odpocząć, bo życie w trasie bywa podniecające, ale i wyczerpujące. No i mogłem pozbierać myśli, ale uzbierałem ich już tyle, że nie wiem co z nimi robić. Więc już wystarczy tych przemyśleń i wolnego czasu. Ten rok to był potężny sprawdzian, czy to życie które prowadziliśmy do tej pory nam odpowiada. I szkoła zaradności. Moja branża jest w tarapatach, bo występy masowe, z których żyjemy, zostały zamknięte jako pierwsze i zostaną otwarte jako ostanie. Tarapaty to jednak za mało powiedziane. To w wielu wypadkach tragedia.

S: Pozostając w e-czasach zapytam o e-szkołę, bo odkryłam, że mamy synów w tym samym wieku. Ciekawa jestem Pana spojrzenia na ten temat. Bo ja na przykład swojemu staram się wytłumaczyć, że nie będzie na Messengerze zamkniętej grupy „Matura”, gdzie podzielą się pytaniami. E-szkoła pokazała mi jak bardzo nasze dzieci są kreatywne i jak bardzo system edukacji kuleje. Moja ulubiona historia od koleżanki (mamy licealisty), to sprawdzian z matematyki, na którym nauczycielka zażyczyła sobie podglądu obrazu od każdego, żeby kontrolować czy nie ściągają i cała klasa przykleiła na kamery przezroczystą taśmę, wmawiając nauczycielce, że oni widzą dobrze i to chyba jakiś problem z internetem po jej stronie. Nie będzie się Pan bał pójść do lekarza, który studiował w latach 2020/2021? 😉

RG: Ja się boję każdego lekarza bez względu na czas, w którym studiował.

S: To już ostatnie pytanie z tematów okołopandemicznych (ale ciężko o nich nie mówić, bo to w końcu całe nasze życie ostatnio). Będę rebel i zapytam (choć wiem, że to wywołuje dużo emocji w mediach społecznościowych i na portalach plotkarskich) – zaszczepi się Pan? Ja od razu napiszę, że ja TAK! Wierzę, że szczepienie będzie paszportem do normalności, jak choćby podróży, za którymi tęsknię najbardziej.

RG: Tak, zaszczepię się. Na razie wiozę mamę na szczepienie pod Sokołów Podlaski (130 km od Warszawy). Gdyby to się działo za poprzedniej władzy, to mama by ich sprzeklinała. Teraz uważa, że to tylko dziwne.

Marzenia

S:  Żeby nie było tylko pandemicznie i depresyjnie to na koniec chciałam zapytać o marzenia i plany (jak już nas wypuszczą i skończą się te „dwa tygodnie w domu”). Za czym tęskni Pan najbardziej i co w pierwszej kolejności na liście „do zrobienia”?

RG: Legalny obiad w restauracji i zimne, nieśpiesznie pite piwo.

S: Na mojej liście ta pozycja też na pierwszym miejscu. Stolik w restauracji. Niespiesznie jedzone śniadanie i gapienie się na ludzi. A zawodowo? O czym Pan marzy?

RG: Żeby było jak przedtem.

S: Panie Robercie, bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i naszą rozmowę. Do zobaczenia na planie kolejnej kampanii Orange na kartę! Obiecuję, że teraz już będę miała odwagę podejść i zagadać. 😉

 

Udostępnij: Rozmowa z Robertem Górskim

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej