Odpowiedzialny biznes

Pierwsze transfery: Neymar w Barcelonie, aktywne Monaco

4 czerwca 2013

Pierwsze transfery: Neymar w Barcelonie, aktywne Monaco

Polityka Legii budzi skrajne emocje. Spontanicznie łapiemy się za głowę, gdy walczący na trzech frontach klub pozbywa się trzech piłkarzy z pierwszego składu. Fakt, że Komorowski i Rybus odejdą dopiero po rewanżu ze Sportingiem jest pocieszeniem marnym, bo kto ich zastąpi w przypadku awansu? Z drugiej strony, patrząc na zadłużenie największych światowych potęg, choćby na bankrutujący właśnie Glasgow Rangers, można zrozumieć decyzje władz Legii. Tyle tylko, że osłabiony zespół może w tym sezonie nie sięgnąć po żadne trofeum, a wtedy w kasie znowu będzie pusto.

Po udanym transferze Daniela Ljuboi przy Łazienkowskiej uznano, że sprowadzanie za darmo zagranicznych, wiekowych graczy z barwną przeszłością jest dużo bardziej opłacalne, niż kupowanie zawodników na dorobku. Do zespołu dołączył 33-letni Hiszpan Nacho Novo, wkrótce zawita zapewne również 29-letni Argentyńczyk Ismael Blanco. Obaj nie będę mogli zagrać w Lidze Europejskiej i to jest minus bezsprzeczny. Natomiast w rozgrywkach krajowych mogą się okazać równie istotnym wzmocnieniem, jak Ljuboja. Na obu piłkarzy nie wydano ani złotówki, zagwarantowano im za to wysokie kontrakty. W klubowej kasie wszystko się zgadza, dziury po sprzedanych graczach mogą łatać wychowankowie.

Tak jest teraz. A co będzie na koniec sezonu?

Legia może przegrać wyścig o mistrzostwo Polski, w najgorszej dla klubu wersji nawet z Polonią Warszawa. Może szybko odpaść z Ligi Europejskiej. Maciej Skorża, najlepszy trener ubiegłego roku w Polsce, zostanie wówczas zwolniony, bo nie osiągnie celu założonego jeszcze w czasie, gdy skład był kompletny. Nowy trener zacznie budować zespół od nowa. I co wtedy zastanie?

Żewłakow – 36 lat, Ljuboja – 34, Novo – 33, Wawrzyniak, Vrdoljak, Hubnik, Blanco – 29. Siedmiu wiekowych graczy, którzy mają spore szanse na grę w pierwszej jedenastce, a w kadrze są jeszcze Kiełbowicz (36), Choto (31) i Inaki Astiz (29). W opozycji kilku świetnych młodych graczy, którzy już teraz świadczą o sile zespołu: Kucharczyk (21), Żyro (20), Wolski (20), powoli również Kosecki (22). Dodajmy do tego grona zawodników w najlepszym wieku dla piłkarza: Radovica (28), Gola (27), Jędrzejczyka (25) i Rzeźniczaka (26 lat). To w sumie 18 graczy z pola, z czego aż dziesięciu jest po lub tuż przed trzydziestką. Kadrę uzupełniają młodzi piłkarze, ale jeszcze bez doświadczenia w ekstraklasie, w tym niedawno pozyskany Ghanijczyk Albert Bruce. Czy to jest zespół, który stać na walkę o najwyższe cele?

Legia może dziś wyeliminować Sporting Lizbona – klub, który dał światu Cristiano Ronaldo, Naniego i Luisa Figo. W weekend może wygrać na wyjeździe ze Śląskiem i zmniejszyć stratę do Wrocławian do dwóch punktów. Novo i Blanco mogą się świetnie wkompnować w zespół i przeżyć drugą młodość w polskiej ekstraklasie.

Gdyby nawet taki scenariusz się ziścił – czy możemy wtedy liczyć na wzmocnienia, na walkę o Ligę Mistrzów? Czy raczej możemy się spodziewać odejścia kolejnych piłkarzy i sprowadzenia w ich miejsce Bergkampa, Salasa, Lizarazu albo Tore Andre Flo…? Czy Legia już zawsze będzie się plasować w okolicach podium i zadowoli się grą wyłącznie w Lidze Europejskiej? A może gracze o znanych nazwiskach przyciągną wkrótce futbolowe gwiazdy, które najlepsze lata mają jeszcze przed sobą?

Mecz Sporting – Legia dziś o 21:05. Wcześniej o 19:00 rozpocznie się mecz Standard Liege – Wisła Kraków.

Udostępnij: Pierwsze transfery: Neymar w Barcelonie, aktywne Monaco

Odpowiedzialny biznes

Śmieje się ostatni – transfery last minute w ekstraklasie

27 lutego 2013

Śmieje się ostatni – transfery last minute w ekstraklasie

O zakupach Legii napisano już wszystko. Rzućmy zatem okiem na ruchy w innych drużynach ekstraklasy. Rozbiór Polonii, ofensywne wzmocnienia Lecha, koreańskie wsparcie w Jagiellonii czy wreszcie chwytanie się brzytwy przez Bełchatów – na polskim rynku działo się naprawdę sporo, również w ostatnich dniach przed zamknięciem okna transferowego.

Lech już w pierwszej wiosennej kolejce odrobił do lidera trzy punkty, w czym wybitnie pomógł nowy nabytek Kasper Hamalainen – Fin asystował i sam zdobył bramkę. W drugiej części spotkania na boisku pojawił się Łukasz Teodorczyk. Młody reprezentant Polski miał trafić do Poznania dopiero po zakończeniu kontraktu, jednak został wyrwany z Polonii już teraz. Właściciel stołecznego klubu, Ireneusz Król, zarzekał się, że nie puści Teodorczyka zimą, ale przekonało go ostatecznie pół miliona złotych.

Tak jak nowy prezes Legii odważnie kupował, tak Ireneusz Król w Polonii pozbywał się graczy na potęgę. Wielokrotne obietnice spłaty zaległości wobec piłkarzy pozostawały bez pokrycia. W trakcie przygotowań do sezonu czterech zawodników Czarnych Koszul na znak protestu wyjechało ze zgrupowania. Gdy mijał termin spłaty, Król na pytanie dziennikarza Przeglądu Sportowego, czy spłaci długi zgodnie z obietnicą, odparł przez telefon: „Jestem w Wiedniu, robię przelew”. Transparent o takiej treści kibice Polonii wywiesili podczas meczu z Lechią. Klub opuścili już – oprócz Teodorczyka – Dwaliszwili, Brzyski (obaj Legia), Baszczyński (Ruch), Cani (Catania), Isidoro (Numancia), Golatkin (rozwiązany kontrakt) i Cotra (Zagłębie). Do tego Legia myśli jeszcze nad Todorovskim, a Śląsk jest bliski sprowadzenia Kokoszki. Na Facebooku krążył żart z informacją, że Daniel Gołębiewski wreszcie będzie pierwszym napastnikiem klubu. Towarzyszył mu wycinek kadry zespołu, w którym Gołębiewski był jedynym napastnikiem… W tej sytuacji remis Polonii z Lechią trzeba uznać za sukces.

W Gdańsku nie gra już Abdou Razack Traore, jest za to Algierczyk El Amine Rahoui, sprowadzony z piątej ligi francuskiej. W debiucie – jak pisał serwis trójmiasto.sport.pl – Rahoui miał jedynie dwa udane zagrania w ciągu niemal godziny gry. W pierwszym składzie w barwach Jagiellonii wyszedł Koreańczyk Kim Min Kyun. W audycji radiowej „Piłka w grze” dziennikarz sportowy Jakub Radomski przyznał, że obecność Azjaty w kadrze nie przyniesie korzyści marketingowych. – To się opłacało, gdy Kagawa przychodził do Bundesligi albo Nakata do ligi włoskiej. Wtedy zawodnik trafiał do ligi, która jest dobrze kojarzona w jego kraju. Wątpię, by ludzie w Korei Płd. kojarzyli naszą ekstraklasę. Nie jestem przekonany, czy tego typu piłkarz będzie w stanie się zaaklimatyzować w klubie specyficznym, gdzie będzie bardzo zimno i przyjdzie mu grać na mało atrakcyjnym obiekcie. W pewien sposób cenię jednak Tomasza Hajtę i wiem, że jeżeli on widzi w Koreańczyku potencjał, to nie jest to przypadkowy piłkarz – powiedział Radomski.

Kibice Górnika ubolewali, że za Arkadiusza Milika przyszedł Tomasz Zahorski, ale w ostatniej chwili udało się sprowadzić też Ireneusza Jelenia. Były reprezentant Polski po przygodzie z Podbeskidziem miał oferty z klubów zagranicznych, ale nie chciał wyjeżdżać z kraju z prywatnych powodów. Do Wisły Kraków powrócił Patryk Małecki, wrócił i Kamil Kosowski. Lewy pomocnik dobrze wiedział, że zostanie wygwizdany w meczu w Bełchatowie. W wywiadzie dla „PS” mówił, jak jego zdaniem wygląda rzeczywistość w jego byłym klubie: – Z tego, co widziałem i słyszałem w kuluarach, Bełchatów miał spaść już w zeszłym sezonie, ale się nie udało. Nie udało się dzięki nam, zawodnikom. Mieliśmy charakter i umiejętności, żeby ratować ligę na jednej pensji. Może komuś w klubie to się nie spodobało – powiedział Kosowski, który już w barwach Wisły wywiózł z Bełchatowa jeden punkt. Ostatni w tabeli GKS rzutem na taśmę kupił lub wypożyczył kilku piłkarzy. Jak pisze „Piłka Nożna”, do klubu trafili Mouhamadou Traore (Pogoń Szczecin), Kamil Poźniak (Lechia), Emilijus Zubas (Ekranas), Krzysztof Michalak (Polonia Bytom) i Bartosz Żurek (Legia).

W Podbeskidziu, drugim outsiderze ekstraklasy, doszło do rewolucji. Zmienił się prezes, zmienił się trener (Kubicki za Sasala). Z klubu odeszło kilkunastu piłkarzy, dołączyło dziesięciu nowych, jednak nazwiska nie rzucają na kolana: Baran, Cetković, Deja, Gołuch, Górkiewicz, Gusić, Sloboda, Telichowski, Adamek, Kołodziej. A jednak rozbicie 4:0 Jagiellonii na inaugurację wiosny daje Podbeskidziu promyk nadziei na utrzymanie. Celowo tak dokładnie przyglądam się kadrom drużyn z dna tabeli, bo ich ewentualne utrzymanie – choć byłoby sensacją – natychmiast ściągnie ogromne zainteresowanie na piłkarzy, którzy podjęli się tak trudnego wyzwania. Po pierwszej rundzie oba zespoły miały na koncie zaledwie po sześć oczek. Teraz dzieli je odpowiednio 8 i 6 punktów do bezpiecznego Ruchu. To dopiero byłaby historia – Ruch wywalczył awans do pucharów, oddał trenera do reprezentacji Polski, a później spada z ekstraklasy. Wobec ruchów  transferowych (odeszło 7. piłkarzy,  przyszło trzech) ten scenariusz wcale nie brzmi abstrakcyjnie.

Na koniec świeża informacja z Korony Kielce: Marcin Żewłakow, który zszedł kontuzjowany w meczu z Legią (prawdopodobnie ostatni występ przeciw bratu Michałowi) rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron.

Udostępnij: Śmieje się ostatni – transfery last minute w ekstraklasie

Odpowiedzialny biznes

Kto królem polowania – Legia, Lech a może Milan?

21 lutego 2013

Kto królem polowania – Legia, Lech a może Milan?

To będzie trochę inny wpis niż zwykle, bo tym razem napiszę krótko o kilku sprawach. Mianowicie wziąłem pod lupę cztery tematy. No to zaczynamy.

1. Już za kilkanaście godzin na boiska wybiegną piłkarze/kopacze* (*niepotrzebne skreślić) ekstraklasy. To dobry czas na podsumowanie zimowego okienka transferowego. Królem polowania okrzyknięta została Legia, ale mnie się wydaje, że to Lech zimą ugrał najwięcej. Teodorczyk i Hamalainen to gracze, którzy od razu wskoczą do jedenastki „Kolejorza” i dzięki temu wiosną skład Lecha będzie mocniejszy niż jesienią. Legia prawdopodobnie zachowa status quo z jesieni. Bo raczej żaden z nowych legionistów nie wywalczy od razu miejsca w podstawowym składzie. Z drugiej strony – Jan Urban będzie mógł wystawić dwie równorzędne jedenastki. Za trzy miesiące przekonamy się, kto był królem polowania.

2. No i mieliśmy sporą niespodziankę na San Siro, gdzie Milan upolował Barcelonę. Nie ukrywam, że przed meczem stawiałem 2:0, ale… w drugą stronę. Milan niby nie jest już taki wielki, a zdołał odprawić z kwitkiem „Dumę Katalonii”. Czapki z głów przed ekipą z Mediolanu. Barcelona znów miała miażdżącą przewagę nad rywalem w posiadaniu piłki 66%-34%, ale czym się tu zachwycać? W piłce liczy się tylko to co w sieci. Szkoda, że w tym meczu nie zagrał Bartosz Salamon.

3. Na występ Salamona nie mogliśmy liczyć, bo nie został on zgłoszony przez Milan do Ligi Mistrzów. Polak nie doczekał się też debiutu w Serie A, bo był kontuzjowany. Na pierwszy mecz na włoskich boiskach wciąż czeka Rafał Wolski. Jeden epizod w barwach Bayeru w Bundslidze zaliczył Arkadiusz Milik. Ariel Borysiuk nie gra w Kaiserslautern. Kiepsko to wygląda, ale w przypadku Wolskiego i Milika zalecam jeszcze trochę cierpliwości, bo oni naprawdę rzucili się na głęboko wodę. Oby nie utonęli.

4. Na koniec dwa słowa o boksie. Tomasz Adamek zrezygnował z pojedynku w eliminatorze IBF. „Góral” twierdzi, że odpuścił walkę z Kubratem Pulewem, bo dostał lepszą propozycję finansową. Media spekulują, że może skrzyżować rękawice z Albertem Sosnowskim. Wiem, że boks to biznes, ale jakoś trudno zrozumieć mi decyzję Adamka. Przecież walkę o mistrzostwo świata miał na wyciągnięcie ręki.

Udostępnij: Kto królem polowania – Legia, Lech a może Milan?

Odpowiedzialny biznes

Jeden na jednego: Legia ma mistrza w kieszeni?

14 lutego 2013

Jeden na jednego: Legia ma mistrza w kieszeni?

Jeden Guliwer i rzesza liliputów

Nowy prezes, nowe zwyczaje, nowa kierownik drużyny. W Legii zimą zmieniło się wiele, ale jedno pozostaje bez zmian – oczekiwania kibiców i ambicje piłkarzy.

W biurach Pepsi Areny nikt nawet nie szepcze, że mocne są też Lech i Śląsk, a jeśli w kraju zostanie Nakoulma, to nawet i Górnik. Legia w rundzie rewanżowej ma być po prostu tak sprawna jak szafa grająca wstawiona do gabinetu Bogusława Leśnodorskiego i konsole Playstation wmontowane w krajobraz klubowych korytarzy.

Trudno zresztą spodziewać się innego scenariusza, bo na tle ekstraklasowej szarzyzny mistrzowie jesieni wyglądają – przynajmniej na papierze – jak Guliwer, który za chwilę przejedzie się po rzeszy bezbronnych liliputów.

Ten z Poznania, liliput Lech, wciąż nie może pozbierać się po stracie Stilicia i Rudniewa, choć tego pierwszego chyba uda się w końcu zastąpić; ten z Warszawy rozpadł się w drobny mak na oczach Króla, i prędzej straci kolejnych piłkarzy, niż kimkolwiek wzmocni; ten z Zabrza za chwilę puści największą gwiazdę zespołu; a ten z Wrocławia, chociaż zamknął okno transferowe na cztery spusty, nie jest już tym samym, który sięgał po mistrzostwo pod wodzą trenera Lenczyka. To krajobraz walki o mistrzostwo Polski, a na jego tle Legia – faworyt murowany.

Zimą tylko „Wojskowi” faktycznie się wzmocnili, mają wszelkie argumenty, by wygrać tę ligę, i to w cuglach, a nawet zdominować polskie rozgrywki na lata. O ile nie popełnią błędu z poprzedniego sezonu, ale do tego nie dopuści Jan Urban: „Zagrożenia? To, że wszyscy tytułują nas mistrzami”. Ma rację – tylko Legia może zagrozić Legii, nikt inny nie będzie w stanie.

Krzyśku, cztery punkty przewagi to niewiele, masz rację, ale najpierw musi się znaleźć ktoś, kto te punkty Legii odbierze. Ja nie widzę kandydata. Bądźmy poważni, prędzej Legia podwoi dystans, niż straci dotychczasową przewagę.

Tomasz Sobczyk

W lidze nie ma Guliwera

Nie zamierzam dzielić skóry na niedźwiedziu tuż przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Legia na półmetku rozgrywek ma cztery punkty przewagi nad drugim w tabeli Lechem, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Cztery oczka można odrobić w ciągu dwóch kolejek.

Do walki o tytuł powinien włączyć się także Śląsk, który w końcówce rundy jesiennej zaczął punktować i zbliżył się do czołówki. O wskazanie kolejnego kandydata do walki o mistrzostwo jednak się nie pokuszę, bo próżno takiego szukać.

Niby w czubie tabeli jest jeszcze Polonia, ale Ireneusz Król raczej nie myśli o mistrzowskim wyścigu.

Legia na tle ligowej szarzyzny wygląda jak Guliwer?! Hmmm… Tomasz, pomyliłeś chyba Legię z Barceloną. Może i na papierze stołeczny zespół wygląda najlepiej, ale papier nie gra w piłkę. Na dodatek wszystko przyjmie.

Sprawa mistrzostwa powinna rozstrzygnąć się między Legią, Lechem i Śląskiem, ale najgroźniejszym rywalem Legii będzie mimo wszystko… Legia. Spokojnie, do tekstu nie przedostał się chochlik. Ekipa Jana Urbana największy problem może mieć sama ze sobą. Legioniści w zeszłym sezonie mieli tytuł na wyciągnięcie ręki, a mimo to dali się wyprzedzić Śląskowi.

Stołeczny zespół nie zdobył tytułu, ponieważ: 1. legioniści zbyt szybko uwierzyli w swoje siły i zlekceważyli rywali 2. nie wytrzymali presji. W tym sezonie może być podobnie, dlatego koronowanie Legii tuż przed startem ligi wiosennej nie ma sensu i jest lekceważące w stosunku do Lecha i Śląska.

Tomasz, piszesz, że Legia w zimowym okienku się wzmocniła. Pytam, gdzie widzisz te wzmocnienia? Brzyski i Bereszyński to tylko uzupełnienie kadry. Wkładam twój argument między bajki i powtarzam jeszcze raz – sprawa tytułu jest otwarta, bo w lidze Guliwera nie widać.

Krzysztof Smajek

Udostępnij: Jeden na jednego: Legia ma mistrza w kieszeni?

Odpowiedzialny biznes

Obraniak strzela, Milik debiutuje, Salamon wita się z Balotellim

4 lutego 2013

Obraniak strzela, Milik debiutuje, Salamon wita się z Balotellim

Bartosz Salamon w Milanie to hit ostatniego dnia okienka transferowego. Polak przez kilka dni będzie jeszcze leczył kontuzję kostki, ale jak tylko wróci do zdrowia, powalczy o miejsce w pierwszym składzie. W Milanie bowiem nikt nie rozważał, wbrew prasowym doniesieniom, wypożyczenia młodego Polaka do innego klubu – Salamon jest przewidziany do gry i ma wzmocnić linię obrony. W dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym” piłkarz opowiada, że najbardziej życzliwie przywitał go w szatni Mario Balotelli.

Łączony z transferem do Zenitu St. Petersburg Ludovik Obraniak – podobno proponowano za niego 10 mln euro – strzelił bramkę w wygranym 2:0 meczu z Valenciennes. Bordeaux jest w ścisłej czołówce, do wzmocnionego Beckhamem lidera z Paryża traci 10 pkt. Anglik do PSG trafił za darmo, honorarium przeznaczy na cele charytatywne, a wszystkim postara się udowodnić, że mimo 37. lat na karku wciąż jest świetnym piłkarzem, a nie tylko produktem marketingowym.

Borussia Dortmund wskoczyła na drugie miejsce w tabeli dzięki zwycięstwu w Leverkusen. Lewandowski strzelił kolejną bramkę i na krok nie odstępuje w klasyfikacji strzelców Mandżukicia. Do tego wywalczył dwa rzuty karne, z których jednego wykorzystał Błaszczykowski (drugiego zmarnował). Chwalony za występ był Sebastian Boenisch i to pomimo sprokurowania rzutu karnego dla rywali. Debiutu w Bayerze doczekał się Arkadiusz Milik.

Wojciech Szczęsny zachował czyste konto w meczu ze Stoke, Boruc puścił dwie bramki, a Southampton zanotowało remis z Wigan. Cenny punkt? Niekoniecznie. Zamykający tabelę QPR wydał najwięcej na wzmocnienia w tym okienku. Stopień wyżej jest Aston Villa, która gra w Premiership od momentu powstania ligi. Trzeci od końca jest właśnie Wigan, które traci do drużyny Boruca jedynie 3 pkt. Rozdziela je jeszcze Reading. Walka o utrzymanie będzie zatem pasjonująca.

Krok w kierunku pozostania w elicie zrobiło w Niemczech Hoffenheim przy udziale Eugena Polańskiego. Kamil Glik w barwach Torino grał 90 min. w zremisowanym meczu z Sampdorią. Wciąż na pierwszy mecz w Fiorentinie czeka Rafał Wolski. Kolejna porażka dotknęła Reims Krychowiaka.

W spotkaniu ligowych reprezentacji Polski i Rumunii najlepiej zdaniem ekspertów wypadł Szymon Pawłowski i Łukasz Teodorczyk. Do kadry na mecz z Irlandią trener Waldemar Fornalik dołączył Pawłowskiego, a także Pawła Wszołka, Jakuba Wawrzyniaka, Piotra Celebana i Damiana Łukasika. Ten ostatni ma zbity mięsień, dlatego do kadry na wszelki wypadek dołączył też Przemysław Kaźmierczak. Jeden z nich zasiądzie podczas meczu na trybunach. Z kolei wobec drobnego urazu Łukasza Piszczka trener powołał też Łukasza Brozia.

Prowadzony przez poprzedniego selekcjonera, Franciszka Smudę, ostatni zespół w tabeli drugiej Bundesligi – Jahn Regensburg – dostał łupnia od Herty Berlin, przegrywając 1:5.

Udostępnij: Obraniak strzela, Milik debiutuje, Salamon wita się z Balotellim

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej