
Wczoraj UOKiK ogłosił na swojej stronie, że wygrał w sądzie z Orange. Chodziło o sprawę z 2010 roku, gdzie kurierzy mieli wywierać na klientach niedopuszczalną presję, by Ci podpisywali umowy z firmą w ich obecności. Po tym newsie pojawiło się ok. 50 publikacji w mediach, które w przytłaczającej większości powstały na zasadzie wytnij/wklej plus chwytliwy tytuł. Żaden dziennikarz nie zadzwonił, nie napisał e-maila i nie zapytał o komentarz. Tylko branżowy Spidersweb pokusił się, by zrobić coś więcej, czyli postawić sobie pytania i spróbować na nie odpowiedzieć. A sprawa nie jest oczywista. Podobne standardy kurierskie obowiązują u innych operatorów, a UOKiK zakwestionował je wyłącznie w odniesieniu do Orange. Dostawy przez kurierów są wygodne dla klientów, dlatego tak się upowszechniły i mam na myśli nie tylko usługi telekomunikacyjne. Wielokrotnie sam to przećwiczyłem. Stąd nie zgadzamy się z karą i wybiórczym podejściem urzędu. Intencją Orange jest i zawsze będzie, by każdy klient miał pełną świadomość warunków umowy, którą zamierza podpisać. Wszelkie potrzebne informacje można uzyskać od konsultanta telefonicznego, w salonie sprzedaży lub na stronie www.orange.pl I rzecz moim zdaniem fundamentalna – każdy klient ma 10 dni na rezygnację z umowy, bez podania przyczyn, zawartej poza siedzibą firmy. To moim zdaniem absolutnie wystarczające, by czuć się bezpiecznie i nie stresować kurierem.