Gaming

World of Warcraft ma już 17 lat i nadal króluje!

5 lipca 2021

World of Warcraft ma już 17 lat i nadal króluje!

World of Warcraft w skrócie można opisać polskim porzekadłem. „Stare, ale jare”. To MMO króluje na rynku od kilkunastu lat, a co roku słychać na temat kolejnych „wow killerów”, które zdetronizują dzieło Blizzarda. Stety, czy niestety „WoW” jest niepokonany, a jego pozycja nadal bezpieczna. Miliony abonentów od premiery gry, loguje się codziennie i wbija expa w świecie Azeroth. Skąd wziął się ten fenomen? Jak to możliwe, że stara gra utrzymuje przy sobie tak wielu graczy? Jak wyglądały początki?

World of Warcraft – początki

world of warcraft classic

Jest rok 1994. Bartka (autora tekstu) jeszcze nie ma na świecie, w kinach pojawił się Forest Gump, a internet był na minuty. Wtedy też światło dzienne ujrzała pierwsza część Warcraft. Gra strategiczna z widokiem z ruchu izometrycznego, pełna fantastyki takiej jak: orki, elfy czy magia. Powtórkę z rozrywki przeżyliśmy w 1995 roku, gdy wydano drugą część. Historia świata Warcraft stawiała wtedy swoje pierwsze kroki i zbierała pierwszych fanów. Obie części sprzedały się w nakładzie około 2 milionów egzemplarzy. Jak na tamte czasy, był to bardzo dobry wynik, który ugruntował pozycję wydawcy. Ciekawym elementem świata przedstawionego była jego forma eksploracji. Historię poznawaliśmy głównie przez papierową instrukcję dodawaną do zestawu z grą na fizycznym nośniku.

Co dopiero w 2002 roku trzecia część miała bardziej rozbudowany Storyline oraz zaimplementowano w niej technologię 3D, co oznacza, że nie patrzyliśmy już na „taniec pikseli” z góry, a z na wymodelowane postaci. To jednak dla firmy Blizzard było za mało. W czesnym latach dwutysięcznych świat gamingu był zafascynowany ideą Masive Multiplayer Online, czyli gier MMO. To wtedy swój prym wiodły kafejki internetowe ( swoją drogą przeżyłbym to jeszcze raz) oraz gry typu EverQuest. To było przeżycie odmienne względem gry singleplayer, czy zwykłego Multi. Tutaj wchodziliśmy w interakcję z innymi ludźmi w świecie wirtualnym. To była ogromna szansa na rozwój marki Warcraft.

World of Warcraft – zapowiedzi

world of warcraft trailer

W 2001 roku World of Warcraft został zapowiedziany po raz pierwszy wraz z kinowym zwiastunem, który zapoczątkował tradycję wypuszczania przez Blizzard niemalże filmowych zapowiedzi. Jako dziecko, grając w Warcraft III marzyłem o tym, by wcielić się w którąś z postaci i móc zwiedzić mistyczny Azeroth. Największe wrażenie zrobiła właśnie na graczach ta możliwość. To diametralna zmiana względem poprzedników. Bez ograniczeń mapy i bez ograniczeń historii. Czym wyróżniał się WoW względem konkurencji? Miał być dostępny dla masy. Gracz przede wszystkim nie musiał znać historii świata, czy nie był karany za śmierć jak chociażby w Tibii, gdzie wraz z twoim trupem na ziemi pozostawały wszystkie przedmioty, które każdy mógł zebrać. Tutaj sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Jedynymi minusami i zagrożeniami WoW’a w tamtych czasach była forma gry. Gracze byli przerażeni stałym dostępem do internetu (dziś to nie jest problem chociażby dzięki Orange światłowód), ale również i koniecznością płacenia comiesięcznego abonamentu.

World of Warcraft – premiera

W 2004 roku po trzech latach zapowiedzi, gracze mogli w końcu spotkać się w Azeroth. To za pomocą publicznej bety wypuszczonej w lutym. Dziewięć miesięcy później – 24 listopada urodziła się premiera World of Warcraft, lecz nie na całym świecie. Tylko w Stanach Zjednoczonych, Nowej Zelandii i Australii. Europejczycy byli zmuszeni do czekania do 11 lutego 2005 roku. Blizzard spełnił obietnice. Dopracowali grę oraz spełniała oczekiwania graczy. Była łatwo dostępna, w grze znajdowało się 8 ras, dwie frakcje, dwa kontynenty z 41 strefami, 9 klas postaci oraz ich proste ścieżki rozwoju.

W taki oto sposób w dniu premiery Blizzard posiadł 250 tysięcy subskrybentów swojej gry tylko z USA, Zelandii i Australii. Po rozwoju na kolejne wynik oscylował na poziomie 1,2 miliona graczy. W połowie 2005 roku baza zwiększyła się do 4 milionów. To było fenomenem jak na swoje czasy. Fenomen, który wciągał na wiele setek godzin. Ludzie tracili prace, uzależniali się od interakcji w świecie wirtualnym, ale niektórzy zaczęli na grze również zarabiać, sprzedając online przedmioty w grze, czy rozbudowane profile. To wszystko w wyścigu o osiągnięcie maksymalnego, sześćdziesiątego levelu.

Tak duże zainteresowanie łączyło się z wieloma problemami. Serwery nie były gotowe na tak duże obciążenie. Wielu graczy przeniosło się na te prywatne oraz co najważniejsze – darmowe.

World of Warcraft – wirtualna pandemia

Gra miała tak wielki wpływ na świat, że rozpoczęto prowadzenie prac naukowych na temat pewnego incydentu. W świecie WoW’a wybuchła pandemia, zanim to było jeszcze modne. W 2020 roku niektórzy zauważyli nawet podobieństwo między tą wirtualną, a plagą z Wuhan. Obie miały swój początek u zwierząt. „Zepsuta krew” czyli wydarzenie w świecie World of Warcraft miało swój początek w 2005 roku. Wywołał je błąd programistów. Polegało głównie na nieuprzejmości niektórych graczy. Efekt „Corrupted Blood” był czarem, który atakował przeciwnika jak i pobliskich graczy. Trolle szybko znalazły sposób, by uprzykrzyć wirtualne życia. Postanowili używać ataku w miastach, nie tylko na graczach, ale nawet na NPC! Gracze ginęli na skalę masową już przy samym logowaniu! Po kilku dniach sprawa została naprawiona patchem, ale do dziś, wydarzenie to jest obiektem badań naukowców.

World Of Warcraft – pierwsze dodatki

Miesiące mijały, a gra stawała się co raz to popularniejsza – bez żadnych reklam. Broniła się swoim perfekcyjnym wykończeniem oraz nałogowością. Subskrybentów przybywało. Gracze dzielili się śmiesznymi filmami z rozgrywki w internecie, a ludzie śmiali się z tych uzależnionych od MMO. Świadomość na temat WoW’a trafiła do szerokiej publiki przez pojawianie się w teleturniejach, czy parodie w South Park, która stała się jednym z najpopularniejszych odcinków, a przy tym Blizzard nie musiał wydawać złamanego grosza na marketing. W 2007 roku gra miała już około 8 milionów subskrybentów. To w zasadzie tak, jakby 1/4 polski grała w WoW’a.

wow classic burning crusade

Aby utrzymać zainteresowanie, 17 stycznia Blizzard wypuścił pierwszy dodatek o nazwie Burning Crusade. Historia dodatku opowiada o inwazji demonów na ziemię Azeroth. W przeciągu 24 godzin, sprzedano 2,5 miliona egzemplarzy. W poprzedniej dekadzie była to najszybciej sprzedając się gra na komputery osobiste. Po premierze, firma osiągała kolejne sukcesy, ponieważ zyskała 11 milionów odbiorców, którzy co miesiąc płacili abonament.

13 listopada 2008 roku pojawił się kolejny dodatek o podtytule „Wrath of the Lich King” ponownie rozszerzający historię, mapę wraz z nowym kontynentem, poziomy i wiele więcej treści. Ponownie ustanowiono rekord najszybciej sprzedającej się gry. Wynik wynosił 2,8 miliona egzemplarzy. W październiku 2010 roku tytuł osiągnął swój szczyt popularności i już nigdy nie wrócił do poziomu na którym stanął w tamtym czasie czyli 12 milionów abonamentów. 10 października 2010 roku światło dzienne ujrzał dodatek „Cataclysm”.

Średnio co rok/dwa lata wydawany był nowy dodatek, który przywracał zainteresowanie graczy, aż do momentu w którym nie poznają większości nowych doświadczeń. Gracze „WoW’a” w dzisiejszych czasach są znani głównie ze swoich maratonów. Odpuszczają sobie grę na kilka miesięcy, do momentu wypuszczenia nowego dodatku. Wtedy wracają, by w kilka dni osiągnąć maksimum możliwości, po czym towarzyszy im ponowna przerwa.

World of Warcraft Classic

Po wielu latach cykl zatoczył koło. Twórcy po malejącym zainteresowaniu graczy sięgnęli po nostalgię. 26 sierpnia 2019 roku światło dzienne ujrzała odnowiona wersja pierwszego World of Warcraft czyli tak zwana podstawka. Tym razem z lepszą grafiką i nowościami, które wprowadzono przez lata. Tę samą taktykę obrano względem dodatków i 1 czerwca 2021 roku gracze mogli zagrać w odnowione Burning Crusade, o którym wspominałem wcześniej. W taki oto sposób żywotność legendy została przedłużona o kolejne kilkanaście lat.

World of Warcraft Classic

Graliście kiedyś w World of Warcraft i czy też uważacie, że jest to fenomen na skalę światową?

 

 

 

Udostępnij: World of Warcraft ma już 17 lat i nadal króluje!

Oferta

e-SPORT już w Orange TV

25 stycznia 2018

e-SPORT już w Orange TV

Za oknami zima w pełni, a ja mam gorącego newsa. Jak sądzę szczególnie ucieszy on tych z Was, którzy kochają najmłodszą z dyscyplin sportowych, czyli e-sport.

Kasia przedstawiła Wam zmiany jakie, zaszły w naszej ofercie telewizyjnej, która wzbogaciła się o wiele nowych kanałów. A ja chciałbym opowiedzieć o jednym z nich – pierwszym w Polsce kanale telewizji, w stu procentach poświęcony sportom elektronicznym http://esptv.pl/. Możecie go oglądać już w podstawowym pakiecie telewizji Orange – Optymalny. Kanał jest dostępny bez żadnych dodatkowych opłat. Jeśli macie telewizję Orange, e-Sport znajdziecie na pozycji 129. Jeśli nie macie naszej telewizji, cały pakiet możecie zamówić tutaj lub w ofercie Orange Love dla graczy. „Z kronikarskiego obowiązku” przypomnę tylko, że za światłowodowy internet do 100 Mb/s, abonament komórkowy – no limit, telefon domowy – no limit oraz pakiet 101 kanałów telewizyjnych z 46 kanałami HD zapłacicie tylko 99,99 zł miesięcznie. E-Sport mogą oglądać użytkownicy Orange Światłowód oraz klienci korzystający z technologii VDSL.

Świat gier w telewizji

Przyjrzyjmy się przez chwilę kanałowi telewizyjnemu, którego dostawcą jest działająca od 21 lat, warszawska firma Astro S.A. To pierwszy w Polsce – profesjonalny kanał telewizyjny tego typu. Jak na prawdziwą tv przystało, ma swoja ramówkę i godzinowy program. Znajdziemy w nim audycje cykliczne oraz transmisje z polskich i zagranicznych turniejów oraz imprez gamingowych. Nie brakuje newsów ze świata e-sportu, recenzji, wywiadów z gwiazdami gamingu oraz autorskich programów, których tematyka skupia się na najpopularniejszych grach oraz ciekawych nowościach. Analizy, poradniki i dyskusje to także ważne elementy e-Sport TV. Oferta programów jest naprawdę przebogata i trudno byłoby mi ją w przyzwoicie krótki sposób streścić – sami zobaczcie. Dość chyba powiedzieć, że coś interesującego znajdzie dla siebie wielbiciel praktycznie każdej kategorii gier. Od czołgów WOT, Warcrafta, przez CS, LOL, DOTA2 po pokemony – jest wszystko, a nawet więcej. Całość podana w ciekawej i dynamicznej formie – na najwyższym poziomie. Nie ujmując niczego moim ulubionym youtuberom, jest to po prostu „full profeska”, która z dużym prawdopodobieństwem będzie ich silną konkurencją.

Programy e-sport

e-sport? A w ogóle to… Co to takiego?

Prawdę mówiąc nie wierzę, żeby czytelnicy naszego bloga przynajmniej w zarysie nie wiedzieli, czym są sporty elektroniczne. Mimo to myślę, że warto im się przyjrzeć bliżej. Kategoria jest stosunkowo nowa i choć tak naprawdę początki e-sportów liczą sobie już wiele lat, to nadal mówienie o e-sporcie wzbudza czasem spore emocje. W niektórych kręgach przypisywanie „graniu w gry” miana sportu urasta do profanacji. Przeciwnicy twierdzą, że to nie żaden sport bo przecież nie ma w tym ruchu, wysiłku fizycznego, a gracze „uciekają” w świat virtualny, bo w realnym nie dają sobie rady z „prawdziwym sportem”. To skrajne i bardzo krzywdzące opinie. Przerysowując lekko, porównałbym je do stwierdzenia, że kierowca wyścigowy nic nie robi tylko jeździ samochodem… Bo nie umie chodzić.

E-zawodnik to też sportowiec

Czy się to komuś podoba czy nie, prawda jest taka, że e-sport  to prawdziwy sport. Może nie jest to rzut oszczepem, czy tenis ziemny, ale czy w szachach albo brydżu sportowym potrzeba wielkiego wysiłku fizycznego? Nie potrzeba, a mimo to dyscypliny te są uznane za sportowe. Potencjał e-sportu dostrzegają już „prawdziwe” kluby sportowe. Najlepszym przykładem są kluby piłkarskie, które zakładają własne sekcje e-sportowe. Należą do nich m. in. Schalke 04, Paris Saint-Germain, Philadelphia 76ers. Do tego grona dołączają też polskie kluby – na przykład Legia Warszawa, która w ubiegłym roku zorganizowała “Legia Cup” – turniej dla klubów piłkarskich grających w FIFA.

Sami widzicie, że nie ma podstaw by odmawiać miana sportu całej palecie dyscyplin e-sportowych. Tym bardziej, że życie e-sportowca wcale nie jest takie łatwe i beztroskie jakby się wydawało. Na ogół oglądamy ich w blasku reflektorów podczas imprez e-sportowych, albo podziwiamy wyczyny w cyfrowym świecie gry. Dlatego łatwo zapomnieć, że życie e-zawodnika nie sprowadza się tylko do siedzenia w wygodnym fotelu przed monitorem komputera. Tu także, żeby być dobrym zawodnikiem trzeba trenować, uczyć się, eliminować błędy i jeszcze raz trenować. Niezbędny jest talent, wyćwiczony mózg ale i ciało, które musi podołać wielogodzinnym, nierzadko żmudnym treningom, które nie koniecznie są tylko fajną zabawą. To już nie zabawa – to już naprawdę sport i jak to w sporcie także popularność oraz duuuże pieniądze. To wszystko jest bardzo na serio.

dreamhack

Wielki świat e-sportu

Zawody e-sportowe cieszą się coraz większą popularnością, rywalizacja w grach wideo jest fenomenem na skalę światową. Organizowane są mistrzostwa świata różnych gier i kategorii. Podobnie jak w tradycyjnych dyscyplinach sportu, także tu działają różne federacje i organizacje rządzące się standardami i przepisami.  Choć niektórym z nas – zwłaszcza tym starszym, może się to wydawać nieprawdopodobne – nazwiska czołowych graczy znane są setkom tysięcy fanów. Tak jak we wszystkich sportach, na najlepszych czeka ogromna popularność, kontrakty reklamowe, uznanie publiczności i… naprawdę duże pieniądze. Żeby łatwiej zrozumieć o czym mówimy, spójrzmy na wyniki raportu Newzoo – organizacji specjalizującej się w badaniach światowego rynku gier i e-sportu. Wg ich badań, już w przyszłym roku e-sport będzie oglądać około 427 milionów ludzi na całym świecie. W Polsce, już teraz liczbę takich osób szacuje się na ponad milion.

Myślę, że wraz z dalszym rozwojem e-sportu i rosnącą liczbą jego kibiców, e-zawodnicy będą w stanie prześcignąć w popularności i wartości kontraktów nawet gwiazdy piłki nożnej. Wiem, to wydaje się tak samo nieprawdopodobne, jak 10 lat temu nieprawdopodobne wydawało nam się robienie zakupów przez aplikację w telefonie – w sklepie na drugiej półkuli. A przecież dziś dla wielu z nas to codzienność (służę przykładem). 😉

Pierwszy krok już dziś

Myślę, że zgodzicie się ze mną i banalnym stwierdzeniem, że świat się zmienia. Zmienia się i to znacznie szybciej niż kiedykolwiek, a szybkość zmian nadal rośnie. To zasługa rozwoju nauki i technologii, a w ślad za nimi – zmian w stylu życia. Zmienia się sposób oglądania telewizji – nieliniowej i dostępnej wszędzie, na wielu różnych urządzeniach. Zmienia się też treść tego, co oglądamy. Pojawienie się kanału telewizyjnego w całości poświęconego sportom elektronicznym nie jest w tej sytuacji niczym zaskakującym. Jest raczej potwierdzeniem kierunku, w którym zmierza świat i naturalną odpowiedzią na zapotrzebowanie, które będzie coraz większe. A my wsłuchujemy się w Wasze potrzeby i chcemy być najlepszym operatorem dla graczy w Polsce. Sam jestem graczem i dlatego cieszę się, że w ofercie Orange znalazł się kanał e-Sport. Z całą pewnością będziemy go oglądać razem z moim synem. Dla niego to nie będzie, żadne egzotyczne novum, a po prostu fajna telewizja trafiająca dokładnie w zainteresowania. W połączeniu ze światłowodem – raj dla każdego gracza.

 

Udostępnij: e-SPORT już w Orange TV

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej