Zielony Operator

Neutralność klimatyczna celem świata i Orange

Hanna Jaworska-Orthwein Hanna Jaworska-Orthwein
09 października 2020
Neutralność klimatyczna celem świata i Orange

Naukowcy i organizacje na całym świecie nawołują do podejmowania działań, dzięki którym będzie możliwe osiągniecie neutralności wobec klimatu. Rządy i świat biznesu muszą mieć świadomość, że bez wspólnych wysiłków nie da zatrzymać się lub chociaż spowolnić negatywnych zmian klimatu. Dlatego Orange angażuje się w realne działania i do 2040 roku chce osiągnąć neutralność klimatyczną.

Co kryje się pod tym pojęciem, o którym słyszymy coraz częściej? Najprościej tłumacząc neutralność klimatyczna (zwana także emisyjną czy węglową) oznacza zerową emisję gazów cieplarnianych netto, w tym dwutlenku węgla, czyli równowagę między emisjami gazów cieplarnianych a pochłanianiem ich z atmosfery.

Mniej emisji, więcej lasów

Aby osiągnąć stan neutralności trzeba zredukować do minimum emisje CO2, na poziomie lokalnym jak i ogólnoświatowym. W przypadku, gdy dalsze ograniczanie emisji dwutlenku węgla nie jest możliwe, trzeba działać, aby to zrównoważyć poprzez pochłanianie gazu cieplarnianego. Najprostsze rozwiązania podsuwa nam natura: zwiększanie powierzchni lasów, które odgrywają kluczową rolę w pochłanianiu CO2 z atmosfery, a przy okazji wspomagają bioróżnorodność. Rozwijają się także technologie przechwytywania i przechowywania CO2 (Carbon Capture and Storage - CCS).

Ideę neutralności klimatycznej wprowadziło porozumienie paryskie w 2015 roku, podpisane przez 197 państw podczas szczytu COP21. Określono w nim ogólnoświatowy plan działania, który ma nas uchronić przed daleko posuniętymi zmianami klimatu, dzięki ograniczeniu globalnego ocieplenia do wartości poniżej 2°C oraz dążeniu do utrzymania go na poziomie 1,5°C.

Czerpiąc z porozumienia paryskiego i podejmując konkretne kroki, aby zatrzymać zmiany klimatu i ograniczyć ich negatywne skutki, Komisja Europejska oraz większość państw unijnych postawiły sobie cel: Europa neutralna dla klimatu do 2050 roku.

Neutralność klimatyczna Orange do 2040

Jak wspominałam na blogu w poście „Dlaczego operator telekomunikacyjny chce być zielony?” Grupa Orange zobowiązała się do osiągnięcia neutralności klimatycznej netto do 2040 roku. To o dekadę wcześniej niż przewiduje Unia Europejska czy rekomenduje operatorom telekomunikacyjnym międzynarodowa organizacja GSMA. Ponadto Grupa Orange jest członkiem-założycielem Inicjatywy Net Zero, która promuje ideę zerowej emisji dwutlenku węgla w przedsiębiorstwach.

Pierwszym celem Orange, którego realizacja pomoże nam stać się neutralnymi dla klimatu, jest zmniejszenie globalnej emisji CO2 o 30% do roku 2025 (w porównaniu do roku 2015), przy jednoczesnym zwiększaniu udziału energii odnawialnej w strukturze energetycznej. Włączając się w realizację wspólnego celu w Orange Polska od 2021 r. będziemy pokrywać część zapotrzebowania na energię, kupując ją bezpośrednio od dostawców energii ze źródeł odnawialnych (OZE). Do końca 2020 powstaną też dwie farmy wiatrowe, które już w 2021 będą dostarczać nam zieloną energię: 50 GWh rocznie, czyli ok. 10% naszego zapotrzebowania.

Planujemy dalsze pozyskiwanie nowych źródeł zielonej energii w Polsce. Chcemy, aby przekroczyła ona 50% naszego rocznego zapotrzebowania do 2025 roku. Tylko takie działanie ma realny i znaczący wpływ na redukcję emisji CO2, a jednocześnie, dzięki tworzeniu nowych OZE, wspiera zieloną transformację polskiego sektora energetycznego.

Jak zmniejszamy emisję dwutlenku węgla

W Orange Polska emisje dwutlenku węgla pochodzą z trzech źródeł: sieci i data center, nieruchomości i transportu. Poprawiamy naszą efektywność energetyczną we wszystkich. Aby ograniczyć emisje wdrażamy technologie, które pozwalają na efektywniejsze przesyłanie danych i są bardziej wydajne energetycznie, inwestujemy w nowoczesne i mniej energochłonne biura, promujemy współdzielony transport wśród pracowników, a dzięki telekonferencjom i wideokonferencjom zmniejszamy liczbę podróży służbowych.

Podczas konferencji COP21 w 2015 roku Grupa Orange dodatkowo zobowiązała się do wdrożenia zasad i procesów gospodarki o obiegu zamkniętym, aby ograniczyć eksploatację zasobów naturalnych ziemi. Ambicją Grupy Orange jest m.in. wykorzystywanie odnowionego sprzętu w sieciach i centrach danych oraz zwiększanie udziału smartfonów odzyskiwanych z rynku w ramach odkupu czy recyklingu, aby dać urządzeniom drugie życie.

Nasze usługi odgrywają też rolę we wspieraniu zielonej transformacji naszych klientów i redukowania przez nich śladu węglowego. Dobrym przykładem są oferowane klientom biznesowym i instytucjonalnym usługi Smart City. To rozwiązania oparte o IoT, czyli tzw. Internet rzeczy. Chodzi o obiekty podłączone do sieci pozwalające na bieżące monitorowanie i zarządzanie np. oświetleniem czy dostawami wody. W naszym portfolio są także usługi pozwalające na racjonalną i efektywną gospodarkę odpadami, monitorowanie jakości powietrza czy zarządzanie miejskimi usługami transportowymi.

Komentarze

pablo_ck
pablo_ck 15:14 11-10-2020

Ciekawe założenia i plany, czego pozostaje życzyć? Powodzenia.

Odpowiedz

Bezpieczeństwo

Secure 2020 czyli jak wyszło za darmo?

Michał Rosiak Michał Rosiak
08 października 2020
Secure 2020 czyli jak wyszło za darmo?

Sezon, sezon i... po sezonie. Konferencyjnym sezonie, przynajmniej jeśli chodzi o imprezy, związane z cyberbezpieczeństwem. Październikowy Secure standardowo zamyka serię bezpieczniackich imprez. Secure w tym roku zupełnie inny, bowiem - ku zaskoczeniu branży - darmowy. A to nie są tanie rzeczy. Udział w konferencji tematycznej z krajowego topu przez pandemią to koszt, który zamykał się w czterocyfrowej kwocie. Do nowych czasów, które wszystkich zaskoczyły, organizatorzy próbowali się dostosować na różne sposoby. Jedni "welcome packiem", wysyłanym do posiadaczy biletów. Inni przeniesieniem imprezy do rzeczywistości wirtualnej. No i jak w tym przypadku - z racji znaczącego spadku kosztów przy wersji online - zaproponowaniem udziału nawet tym, którzy z racji na koszt wstępu w ogóle by tego nie rozważali.

Trolle w prezentacji, trolle na czacie

Zacznę od najgorszego. To chyba dobry pomysł, bo potem będzie już tylko lepiej :) W tym roku miała już miejsce 24. edycja Secure, ja miałem przyjemność brać udział w bodaj 9 podczas ostatniej dekady. I może zabrzmi to snobistycznie, ale początek tegorocznej potwierdził starą prawdę, że jeśli ktoś zapłaci, to przynajmniej wie, czemu się w danym miejscu znalazł. A to dlatego, że - wybaczcie kolokwializm - opadła mi szczęka, gdy na czacie podczas prezentacji Anny Gielewskiej z renomowanego Uniwerstytetu Stanforda czytałem mocno niewybredne komentarze na temat prelegentki, wartości merytorycznej jej prezentacji i sensowności umieszczenia jej w agendzie.

Zastanawiam się, czy komentujący troll (co ciekawe, prezentacja w sporej części dotyczyły trolli (acz sponsorowanych przez państwa, w sensie kraje) właśnie) miałby odwagę powiedzieć Annie te uwagi prosto w twarz? Na szczęście, gdy podczas sesji Q&A prowadzący ją Przemysław Jaroszewski z NASK zmitygował napastnika, zaznaczając, że czat jest moderowany i tego typu zachowania będą piętnowane, odniosłem wrażenie, że sytuacja się uspokoiła.

Edukacja, czyli Human OS jak zawsze dziurawy

Jednym z powodów z którego lubię Secure jest idealny dobór keynoterów. Nigdy - serio, nigdy! - nie spotkałem się na tej imprezie z sytuacją, by konferencję zaczynał ktoś, kogo prezentacja nie wbija w fotel (w kanapę w tym przypadku), a pod jej koniec dziwiłem się, że trzy kwadranse minęły tak szybko. Nie inaczej było z Lancem Spitznerem z SANS Institute. Wiecie, czemu od 2004 obserwujemy znaczny wzrost ataków opartych o socjotechnikę i powolny zmierzch wirusów per se? Bo wtedy wzmocniono znacznie zabezpieczenia Windowsa, do tego stopnia, że przestało się opłacać atakować system (podatności to inna sprawa, ale to historia na inną opowieść). Ludzie nie doceniają ryzyka w internecie, bo nie widzą efektów, bo nie jest spektakularne. Gdyby Was spytać, jakie zwierzę jest bardziej niebezpieczne, rekin, czy komar, co byście powiedzieli? Zgłupiał Rosiak, przecież wiadomo, że... Dobra, poczekajcie. A najlepiej spójrzcie niżej:

Komary: 1470 ofiar

Rekiny: 1035 ofiar

Ale to nie wszystko. Brakuje Wam czegoś? No czasokresu oczywiście. No to jeśli chodzi o komary, dane dotyczą 2016 roku. W przypadku rekinów natomiast - 2016 i... poprzedzających go 100 lat. Tak. Komary zabiły w ciągu roku więcej osób, niż rekin w ciągu stu lat! Zszokowani? Ja tak. I dlatego tak wiele osób łapało się na phishingi "covidowe" jeszcze na początku pandemii.

Zaintrygowała mnie teza Lance'a, jako phishing telefoniczny był częstszy i groźniejszy, niż mailowy. O ile z tym pierwszy w naszych polskich warunkach się nie zgadzam, to w tej "groźności" coś jednak jest... Przecież do ataków mailowych w końcu się przyzwyczajamy, a rozmowy telefonicznej tak łatwo nie zablokujemy. I o ile prościej jest przekazać w ten sposób emocje...

No i ransomware... Ale nie ten staromodny, gdzie szyfrujemy dane i prosimy o zakup klucza szyfrującego. Takie araki już są passe. Teraz wbijamy się do sieci, tam panoszymy się jak u siebie. Wykradamy dane i grozimy ich upublicznieniem, jeśli nie dostaniemy okupu. Że okup za duży? Ależ my prosimy cię "tylko" o 1 procent obrotów, z RODO/GDPR dostaniesz z automatu 4%, jeśli pociekną dane klientów. To jak, co wybierasz?

Sklepy "bezsłupowe"

Wrócę na chwilę do wspominanej wcześniej prezentacji Anny Gielewskiej, traktującej o wojnie informacyjnej. Temat jak najbardziej na czasie i zdecydowanie pasujący do profilu Secure'a. W pamięć wbiło mi się przede wszystkim case study ataku dezinformacyjnego na Akademię Sztuki Wojennej. Wszystko zaczęło się od fałszywego listu rektora uczelni, prezentowanego następnie z różnych punktów widzenia w internetowych mediach zarówno mocno prawicowych, jak i mocno lewicowych. Trolling na tyle uniwersalny, by poruszył zarówno tych na lewy.pl jak i prawy.pl? Dla mnie mistrzostwo, czapki z głów przed autorami zza naszej wschodniej granicy. Prelegentka napomknęła o planach, by dezinformację zatrzymać na poziomie regulacji w amerykańskim prawie. Ciekawe, czy się uda, ale słabo to raczej widzę.

Nie mogło mnie oczywiście zabraknąć przed monitorem podczas prezentacji prok. Agnieszki Gryszczyńskiej, opisującej schematy działania sieciowych oszustów i problemy, jakie z doprowadzeniem ich przed oblicze sprawiedliwości mają organy ścigania. Oczywiście dlatego, że prawo wciąż niedostosowane jest do czasów cyber. Choć temat jest mi bliski, prelegentce udało się mnie zaskoczyć fragmentem o fałszywych sklepach w formule "bezsłupowej". W klasycznym tego typu przedsięwzięciu przelewy trafiają na konta mniej lub bardziej świadomych uczestników. Ci następnie piorą pieniądze z kradzieży i jest po wszystkim. Są jednak sklepy, gdzie "w międzyczasie", w czasie rzeczywistym procesując zamówienie ofiary oszust szuka towaru w innym sklepie, na podobną kwotę. To przelew nań podsuwa ostatecznie do wysłania niefrasobliwemu internaucie. Czyli przykładowo ja myślę, że kupuję w sklepie A lodówkę za 1500 PLN, płacąc za telefon komórkowy ze sklepu B za 1503,5. Na drobną różnicę nie zwracam uwagi, przestępca telefon potem sprzedaje i biznes się kręci.

Jak to się udało?

Secure to jednak w znaczniej części konferencja techniczna. Pełna prezentacji o śledzeniu twórcy exploitów po charakterystycznych dla niego śladach, zostawionych w kodzie, problemach z protokołami używanymi w urządzeniach przemysłowych, podatnościach, czy hakowaniu Wordpressa. W zalewie tych istotnych, profesjonalnych i raczej niezrozumiałych dla mnie treści drugiego dnia wyłowiłem jeszcze występ Adama Haertle. Założyciel Zaufanej Trzeciej Strony z właściwą tylko sobie charyzmą opowiadał na prawdziwych przykładach jak przestępcy wyłącznie mailami przekonują ofiary, by to im przelewały miliony euro. Warto było także posłuchać Jerzego Kosińskiego i jego bardzo szczegółowych przykładów oszustw bankowych, które trafiły na sądowe wokandy. I o ile zabrakło mi oczywiście niepodrabialnej atmosfery imprezy "offline", merytorycznie tegoroczny Secure zdecydowanie się obronił.

PS: Tak, wiem, że odbijam się w telewizorze na zdjęciu. Tak miało być :)

 

Komentarze


Oferta

Supersmartfony teraz jeszcze taniej

Kasia Barys Kasia Barys
08 października 2020
Supersmartfony teraz jeszcze taniej

Nowi klienci wybranych Planów Mobilnych oraz Orange Love mogą skorzystać ze specjalnych niższych cen na zakup nowego smartfona. Oferta obejmuje popularne modele:

  • Samsung Galaxy A41 jest teraz tańszy nawet o 120 zł
  • Samsung Galaxy A71 ma niższą cenę nawet o 504 zł
  • Xiaomi Mi 10 Lite 5G można teraz kupić nawet 456 zł taniej

Ceny obowiązują do 29 października. Więcej informacji znajdziecie tu: https://www.orange.pl/lp/smartfony-jeszcze-taniej

Pomocne narzędzie dla niezdecydowanych

Pamiętajcie, że już od jakiegoś czasu działa nowa porównywarka smartfonów. Pisałam wcześniej o tym na blogu, jakie ma udoskonalenia.  W sklepie internetowym Orange klienci mogą łatwiej podjąć decyzję, jaki smartfon będzie idealny. Nie jest to łatwe, bo smartfonów na rynku jest jak grzybów po deszczu. W nowej porównywarce, ciekawą funkcją jest pokazanie różnic wybranych telefonów

 

 

Komentarze

Scroll to Top