Zbliżają się ferie i domyślam się, że część z Was ruszy na odpoczynek za granicą, skorzystać z włoskich czy słowackich stoków. Mógłbym się założyć, że jedną z rzeczy jakie chętnie spakowalibyście do swoich walizek byłyby dostęp do internetu. Gdybym miał wymienić jedną rzecz do zabrania na bezludną wyspę to wybrałbym laptopa z internetem (bo resztę potrzebnych rzeczy zamówiłbym w z dostawą sklepie on-line i zapłacił za nie przelewem z netu ;)
Ja w trakcie wyjazdów używam internetu do nawigacji samochodowej. Są drogi, które znam jak własną kieszeń i tam mogę jechać na pamięć. Ale za granicą to bez nawigacji boję się ruszyć nawet do marketu za rogiem. Wiem, że kiedyś było inaczej i ludzie jakoś podróżowali bez nawigacji. Sam mam w domu 2 stosy map z dawnych lat. Ale zdarzyło mi się jechać przez wielkie, wielopoziomowe skrzyżowania kilku autostrad i tam nawet z najlepszą mapą czułbym się jak błądzący we mgle. A tak nawigacja podpowiedziała potrzebne manewry i przejechałem bez stresu.
Wyjeżdżając za granicę dbam aby mieć uruchomiony jakiś pakiet roamingowy na transmisję danych. Przydaje mi się nie tylko w nawigacji. Pozwala tłumaczyć potrzebne zwroty (próbowaliście zamówić coś na Węgrzech bez słownika? Leczo jest bezpieczne, ale jak nie ma w karcie?).
Albo dzięki rozlicznym komunikatorom właściwie zrezygnowałem z wożenia walkie-talkie. Komunikacja dzięki nim nie ma ograniczeń (np. z zasięgiem) a cena komunikacji, nawet za granicą, jest pomijalna. Podejrzewam, że wychodzi mnie to nawet taniej, niż baterie do moich walkie-talkie.
Powiecie – kto bogatemu zabroni? Tyle że, to wcale nie kosztuje tak wiele. Ostatnio nawet coraz taniej dzięki różnym pakietom roamingowym. Są one nie tylko tanie ale również zupełnie bezpieczne jeśli chodzi o kontrolę kosztów, jak „Bezpieczny Internet w UE”. Usługa nie ma opłat jak nie ma ruchu roamingowego. Włączasz ją i zapominasz, uruchomi się wraz z rozpoczęciem transmisji w UE.
I do tego chroni przed wysokimi rachunkami za korzystanie z transmisji danych w roamingu. To gwarancja, że nie zapłacisz więcej niż 40zł + VAT w ciągu 30 dni. Opłaty są proste – za pierwsze 10 MB płacisz 5 zł. Jeśli nie będziecie przesyłać zdjęć na Facebook to jest szansa, że to spokojnie wystarczy na krótki wyjazd po Europie. A powyżej 10 MB pojawia się dodatkowa opłata 35 zł za kolejne 90 MB.
Powyżej 100 MB transmisja danych jest blokowana. Ale jeśli nie wiecie co robić z pieniędzmi to możecie skorzystać z możliwości podwyższenia limitu poprzez SMS. W tym przypadku dalsze opłaty będą naliczane zgodnie z cennikiem usług w roamingu – "Eurotaryfą 2014". Po powrocie do kraju usługi nie trzeba dezaktywować, ponieważ przestaje ona generować koszty.
Ważne rzeczy:
- Usługa uruchamia się on-line po 1 minucie od zlecenia aktywacji.
- Można ją uruchomić również SMSem - pod numer 80321 o treści AKT INTERNET UE (SMS wysłany z Polski jest bezpłatny, natomiast SMS wysłany spoza terytorium kraju zgodnie z cennikiem usług roamingowych).
Osobiście cieszę się , że czasy kiedy obawialiśmy się nawet dotknąć komórki w takcie wyjazdu zagranicznego odchodzą w zapomnienie. Dzięki temu decyzja czy wakacje oznaczają również odpoczynek od telefonu i internetu staje się Waszą decyzją a nie smutną koniecznością. Ja skorzystam z tego pakietu na 100%, tak już mam.