Każdy z nas chętnie usiadłby z Franciszkiem Smudą przy kawie i udzielił mu kilku wskazówek. Właściwie każdy z nas zamieniłby się z nim rolami i samodzielnie wybrał kadrę na Euro 2012. Sam miałbym na to wielką ochotę. Zastanawiam się tylko, czym tak naprawdę my, kibice, kierujemy się przy wyborze piłkarzy i skąd czerpiemy inspirację dla własnej wizji pierwszej jedenastki reprezentacji Polski.
Jedna kolejka ekstraklasy to 8 meczów w ciągu 4 dni, rozgrywanych o różnych porach. Gdyby się uprzeć, możnaby obejrzeć w telewizji wszystkie transmisje na żywo. Poświęcilibyśmy na to 12 godzin. Możnaby się nawet pokusić o obejrzenie każdego dnia po jednym meczu bezpośrednio na stadionie. Wszak nawet największy telewizor ogranicza pole widzenia, nie oddaje w pełni, jak poszczególni gracze poruszają się po boisku, jak się ustawiają, jaki mają przegląd pola. Oglądając 4 mecze od poniedziałku do piątku z trybun, już po dwóch kolejkach moglibyśmy powiedzieć, że choć raz na własne oczy widzieliśmy wszystkich piłkarzy naszej ekstraklasy. Oczywiście z wyjątkiem rezerwowych.
Problemy zaczynają się z Polakami za granicą. Na najwyższym szczeblu rozgrywek w mocnych i średnich ligach europejskich mamy co najmniej kilkudziesięciu potencjalnych kadrowiczów. Niemcy, Francja, Anglia, Włochy, Holandia, Belgia, Turcja, Grecja, Rosja, Ukraina. Te kraje przede wszystkim powinny się znaleźć w orbicie naszych zainteresowań. Nawet gdybyśmy wzięli długi urlop, zarezerwowali z wielkim wyprzedzeniem całą serię biletów tanich linii lotniczych, zobaczenie wszystkich Polaków na własne oczy graniczyłoby z cudem.
Wyobraźmy sobie jednak, że nam się udało. Przez dwa miesiące lataliśmy po całej Europie, zwiedziliśmy dziesiątki stadionów i przyjrzeliśmy się uważnie z wysokości trybun wszystkim kandydatom do gry kadrze. Dodatkowo obejrzeliśmy setki transmisji i nagrań meczów. Czy teraz z czystym sumieniem możemy wyselekcjonować kadrę? Nie, co najwyżej możemy nieco zawęzić obszar zainteresowań, by rozpocząć kolejną serię podróży po Europie i wędrówek po kanałach tv - by kontrolować aktualną formę piłkarzy, którzy zapadli nam w pamięć.
Oczywiście nikt z nas nie może - choć z pewnością wielu miałoby ochotę - rzucić wszystkiego, by nie pominąć żadnego występu polskich graczy. Warto jednak dodać, że i tak mecze są naszą jedyną szansą na obejrzenie ich gry. Nie wiemy, jak się spisują na treningach, czy są zdrowi. Nie znamy ich problemów z życia prywatnego. Nie wiemy, jak radzą sobie ze stresem. Nie znamy wyników badań trenerów przygotowania motorycznego i fizycznego. Jednym słowem - nasze obserwacje są często bardzo pobieżne. Bazujemy na doniesieniach mediów, skrótach meczów, opiniach - w wielkim cudzysłowie - ekspertów.
Dlatego, gdy 2 maja usłyszymy szeroki, 26-osoby skład kadry na Euro 2012, pamiętajmy o tym, że sztab szkoleniowy podjął decyzję, rozważając znacznie więcej kryteriów niż my. Selekcjoner właśnie potwierdził, że możemy się spodziewać niespodzianek, zapowiadając powołanie Marcina Kamińskiego i Rafała Wolskiego. Ponieważ nie możemy być pewni, czy zdrowie pozwoli na grę Perquisowi i Głowackiemu, a forma Jeleniowi, Pawłowi Brożkowi czy Boenischowi, ostateczny skład z pewnością nas zaskoczy.