Bezpieczeństwo

Ciasteczkowy Potwór chce nam pomóc

Michał Rosiak Michał Rosiak
12 kwietnia 2013
Ciasteczkowy Potwór chce nam pomóc

Tak mnie jakoś dzisiaj na przemyślenia o prywatności naszło. Tu Facebook, tam Google, gdzie indziej pytania o to, czy aby na pewno wiem, że witryna, na którą wszedłem, obdarza mnie „ciasteczkami”. Zewsząd ataki na moją prywatność. Zadam Wam zatem przewrotne pytanie –  czy w ogóle powinno nas to obchodzić?

Wisły kijem nie zawrócisz, tak samo ze zdobyczy cywilizacji prędzej czy później każdy z nas skorzysta. Coraz częściej spotykam się z sytuacjami, gdy nawet nastolatki pytają rodziców: „Jak to, kiedyś nie było internetu? To jak Ty żyłeś???”, przez co rodzice czują się jakby wyrośli niemal w erze, gdy do zapalenia ognia używało się krzesiwa, a jadło się tylko to, co zdołaliśmy upolować. Zakładam, że wynalezienie łuków miało służyć polowaniom, a samochodów – przenoszeniu się szybciej między punktami A i B. Czy pomysłodawcy z góry zakładali, że pierwsze posłuży też do zabijania ludzi, podobnie zresztą jak auta, które przy okazji w ogromnym tempie zanieczyszczają atmosferę? Inaczej – czy gdyby wiedzieli, jaka przyszłość czeka ich wynalazki, porzuciliby plany ich stworzenia? W życiu!

Ilu z Was może z czystym sumieniem powiedzieć, że żyje spokojnie, nigdzie się nie spiesząc? Jakaś część pewnie tak i przyznam, że bardzo im zazdroszczę. Wielu innych jednak ma trudności z odnalezieniem się w codziennym szaleństwie. Dlaczego zatem odwiedzane przeze mnie strony nie mają pokazywać mi wyłącznie reklam tego, czym jestem zainteresowany, bazujących na stronach, które odwiedzałem, bądź moich ostatnich zakupach w sieci? Czemu rezygnować z agregatorów newsów, które śledząc moje poczynania z tygodnia na tydzień dobierają właśnie te artykuły, które będę chciał przeczytać? Personifikując „Wielkiego Brata” jako demonicznego Ciasteczkowego Potwora sami strzelamy sobie w stopę, świadomie rezygnując z ułatwiania sobie życia. Chyba, że w ogóle nie chcemy zostawiać naszego śladu w sieci, ale na to rada jest tylko jedna – trzeba przestać z niej korzystać.

W cyber-świecie jesteśmy świadkami – o czym wielokrotnie pisałem już na łamach Bloga Technologicznego – przedefiniowania pojęcia prywatności. Prywatność, jaką znaliśmy do tej pory, przestaje istnieć, mówimy raczej o świadomym udostępnianiu informacji o sobie. O ile umieszczając w sieci informacje pozwalające na identyfikację nas jako konkretnej osoby – adres, zainteresowania, geotagowane zdjęcia, meldunki w portalach społecznościowych – zawsze trzeba zastanowić się po trzykroć, o ile te zbierane w tle... i tak się będą zbierać. Ja nie będę im przeszkadzać.

Photo: likecool.com


Oferta

Rośnie Orange Cash

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
12 kwietnia 2013
Rośnie Orange Cash

Popularyzacja nowych usług nigdy nie jest prostym zadaniem, ale powoli zaczynamy dostrzegać rosnące zainteresowanie Orange Cash, z którym wystartowaliśmy niecałe pół roku temu. Mamy już ponad 24 tys. klientów z aktywowanymi kartami SIM Orange Cash NFC, które umożliwiają płacenie telefonem, jak kartą płatniczą. Rośnie też liczba dokonywanych transakcji. Coraz więcej smartfonów ma NFC, a w naszej jest już 19 takich modeli: HTC One X, LG Swift L7 II, Swift L7, Swift L9, Nokia 808 Pure View i 610 Lumia z NFC, Samsung Galaxy Note 2, Galaxy S II Plus NFC, Galaxy S III, Galaxy S III Mini, Galaxy S Advance z NFC, Galaxy Mini 2 z NFC, Galaxy Ace 2 z NFC, Sony Xperia P, S, T i Z oraz BlackBerry 9900 Bold i 9790 Bold. Co ciekawe liczba płatności zbliżeniowych w Polsce - nam myśli wszystkie, a nie tylko telefonami - jest jedną z największych w Europie. Wynika to m.in. z faktu, że aż 40 proc. terminali płatniczych, czyli 110 tys, daje taką możliwość oraz rosnącej liczbie kart płatniczych - co druga z wydawanych jest zbliżeniowa. Moim zdaniem to wszystko dobrze wróży Orange Cash, chociaż bez wątpienia jesteśmy na początku długiej drogi.

57b11d2f894d39fba19255bfb05b111b46f


Odpowiedzialny biznes

W Europie piłka – w Polsce speedway

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
12 kwietnia 2013
W Europie piłka – w Polsce speedway

Połączmy dwie różne dycypliny w jednym wpisie. W Europie mamy losowanie półfinałów piłkarskich pucharów, a w kraju miłośnicy żużla wreszcie doczekają się w weekend startu najlepszej na świecie ligi czyli żużlowej Ekstraliigi. W Lidze Mistrzów mamy dwa pojedynki hiszpańsko-niemieckie. Barcelona zagra z Bayernem a Real z BVB. W Lidze Europejskiej mamy pojedynek Turków (Fenerbahce Stambuł) i Portugalczyków (Benfica Lizbona), a Szwajcarzy (FC Basel) i znów trafiają na drużynę z Anglii (Chelsea Londyn).

Ciesze się, że półfinały w Lidze Mistrzów nie będą wewnętrznymi pojedynkami niemieckimi i hiszpańskimi. Stawiam też, że w Finale zobaczymy kolejny pojedynek niemiecko-hiszpański i na gorąco dla mnie będzie to mecz Real – Bayern. Ciekawe co Wy na to? W Lidze Europejskiej stawiam w ciemno na Chelsea i chyba jednak na Benficę. Zobaczę na ile się pomyliłem.

Piłka nożna zmierza ku rozgrywkom finałowym a dla fanów Speedweya zaczyna się wreszcie Ekstraliga. Już w niedziele mecze w Częstochowie, Gnieźnie, Toruniu, Tarnowie i Gorzowie. Teraz pytanie czy o mistrzostwo powalczy Falubaz z Jarkiem Hampelem w składzie, czy uda się obronić tytuł Unii Tarnów już bez Grega Hancocka. A może Unibax Toruń z Tomaszem Gollobem i najpiękniejszą polską areną cieszyć się będzie z tytułu mistrza 2013. A wiec zaczynamy zużlową zabawę.

Scroll to Top