Jak co roku szacowny tytuł "Piłka Nożna" na specjalnej Gali przyznał wczoraj nagrody za osiągnięcia, oczywiście w ... piłce nożnej. W tym roku specjalnych niespodzianek nie było. Najlepszym piłkarzem został Jakub Błaszczykowski, a najlepszym ligowcem - Adrian Mierzejewski z Polonii Warszawa, który zresztą zadebiutował w tym roku również w reprezentacji Smudy. Najlepszym trenerem Michał Probierz z Jagielonii Białystok. Warto wspomnieć, że na ścianie wschodniej jest już 2,5 roku (czyli gości w ławach trenerskich wielokrotnie dłużej niż ostatnio jakikolwiek trener np. na Konwiktorskiej), a w tym czasie Jaga zdobyła Puchar Polski, dość pechowo odpadła z pucharów po spotkaniu w Salonikach, a teraz został mistrzem jesieni i ma całkiem realne szanse na mistrzostwo kraju. Jaga ma też Tomasza Frankowskiego, który wczoraj został osobowością roku, co zresztą potwierdza w lidze seryjnie strzelając bramki. Pech Jagielloni, która ma najlepszy rok od dziesięcioleci polega jednak na tym, że w tym roku wszyscy mówią o Lechu Poznań. Dlatego to Kolejorz, a nie czerwono-żółte pasy został drużyną roku.
Nie zdziwił mnie tez fakt, że to Manuel Arboleda został wybrany najlepszym obcokrajowcem. Manuelowi to się należało, zwłaszcza, że być może w tym roku była to ostatnia jego szanse na taki tytuł. Teraz Kolumbijczyk wydaje się być na prostej drodze, aby w przyszłym roku powalczyć o tytuł najlepszego polskiego piłkarza. O tym mówi się już od dawna, a wczoraj Manuel odbierając nagrodę mówił już o Smudzie, jako "polskim tato", a o o polskim obywatelstwie z szerokim uśmiechem "ja tam nie wiem, to nie zależy tylko ode mnie". Jeśli Arboleda ma wystąpić w koszulce z orłem na piersi, a wydaje się, że wszystkim na tym zależy, to lepiej się nie czarować tylko pospieszyć, bo Manuel ma już 31 lat i mimo, że obecnie jest podporą Kolejorza to pamiętajmy, że już za kilka lat z piłką będzie się żegał, bez względu na to, ze z orłem na koszulce czy też bez.