Ostatnio na naszym blogu sporo było o podróżach Martyny i o korzyściach płynących z korzystania z Orange Travel. Dziś z kolei spotkanie dwóch postaci - znanej globtroterki i dopiero startującego do sławy backpackera. Poznajcie go - oto Maksym Skorubski. O jego podróżniczej pasji i niezwykłym projekcie "Uściski w 80 dni dookoła świata" (który wspieramy), a także o tym, czy podróżowanie za granicą musi być drogie porozmawiał z nim Dawid Gaweł, którego znacie już z wywiadu z Kominkiem.
Pierwszy "darmowy uścisk" z Martyną Wojciechowską, fot. Maksym Skorubski
Przed Tobą spora wyprawa – 80 dni, 30 miast, 16 krajów, to Twoje plany na najbliższe 3 miesiące. Skąd taki pomysł? Chcesz być polskim Phileasem Foggiem?
Raczej nie - on podróżował z powodu zakładu o 20 tysięcy funtów. Ja - dla przyjemności. Jestem nieuleczalnie uzależniony od podróżowania. Gdy miałem 16 lat, wybrałem się w pierwszą dłuższą, samotną wyprawę do Japonii przez Dubaj. Sam na nią zarobiłem - programowaniem. Podróżowanie to dreszcz emocji, niespodzianka, poznawanie nie tylko niezwykłych miejsc, ale przede wszystkim – ciekawych ludzi. Z wieloma z tych, których poznałem podczas podróży – dzięki internetowi - do tej pory utrzymuje kontakty. Podczas moich wypraw przekonywalem się dziesiątki razy, że ludzie różnych kultur potrafią być dla siebie przyjaźni. Nigdy nie spotkało mnie w podróży nic niebezpiecznego, a byłem już w 55 krajach. Np. w lutym 2009 roku zwiedzałem RPA i Zambię. Jadąc z Kapsztadu do Johannesburga byłem jedynym białym w autokarze. Ludzie pytali się, w czym mi pomóc. Byli życzliwi, doradzali.
Podróże to Twoja pasja i w pewnym stopniu już chyba także styl życia. Jak mówiłeś – masz na swoim koncie wizyty w 55 krajach. Czy początki były trudne?
Najtrudniej było przekonać rodzinę, że podróże (i latanie samo w sobie) nie są niebezpieczne. No i oczywiście zdobycie potrzebnych środków. Ale wykorzystując hostele i noclegi za 30 zł, tanie połączenia lotnicze na całym świecie - można bardzo wiele.
Gdyby nie internet i dostępność wszystkich informacji, byłoby o wiele trudniej. A tak - wystarczy tylko wiedzieć, gdzie szukać. Można siedząc w domu, w Polsce i bez problemu znaleźć np. połączenia autobusowe między Peru a Chile, nawet nie znając hiszpańskiego. Od czego jest Google Translate?
Skąd w takim razie czerpiesz pomysły na kolejne wyprawy? Czy jest ktoś, kto szczególnie Cię inspiruje w tej kwestii?
Powinienem wymienić tu dwie osoby. Osobą, która zaraziła mnie geograficznym "bzikiem" jest moja mama. Potrafiliśmy godzinami rozmawiać o różnych, dziwnych i odległych zakątkach. Najpierw jeździłem palcem po mapie, ale z czasem okazało się, że przynajmniej niektóre z tych miejsc są dostępne realnie. Wymagało to wysiłku, kombinacji, oszędności, organizowania dodatkowych zleceń, zarwanych nocy, ale dzięki temu można było obejrzeć miejsca znane dotąd wyłącznie z programów podróżniczych.
Natomiast drugą osobą, która mnie zainspirowała jest Martyna Wojciechowska. Przypadkowy zbieg okoliczności sprawił, że ją poznałem. Zaimponowała mi się jej odwaga, niekonwencjonalny styl życia, takie nieustanne pragnienie nowych doznań, ale również otwartość na ludzi. Jest bardzo pozytywną osobą - myślę, że również dzięki podróżom i różnym przeżyciom, jakie się z nimi wiązały. Podróże zupełnie zmieniają perspektywę widzenia różnych rzeczy. I pozazdrościłem Martynie tych wypraw, chcąc – choćby nawet w mniejszej skali – doświadczyć czegoś podobnego.
Jest jednak jeden element Twojej najbliższej podróży, którego to Martyna mogłaby Ci chyba pozazdrościć. Podobno zamierzasz podczas niej przytulać ludzi na ulicach? To prawda czy tylko plotki?
Tak, to prawda. Całą wyprawę nazwałem "Uściski w 80 dni dookoła świata". Chcę w 16 miastach zorganizować akcję Free Hugs - przy wsparciu moich znajomych z różnych krajów, którzy pomagają mi rozpropagować akcję przez Facebooka. Podobną akcję współorganizowałem już w Polsce. Świetnie się udała. To dobry sposób, by przekazać sobie nawzajem pozytywne emocje, trochę uśmiechu, chwilę radości. Fajnie widzieć, jak ludzie z pozoru totalnie obcy na chwilę wyzwalają się z jakichś swoich blokad i przełamują się, by przytulić nieznajomą osobę, która do nich podchodzi. Pokazują wtedy, że tak naprawdę są życzliwi. To bardzo pozytywny element w dzisiejszym zabieganym świecie.
Twojemu wyjazdowi patronować będzie w jakiejś mierze hasło Orange Travel „nie ograniczaj się w podróży”. Ty udowadniasz, że podróżowanie wcale nie musi być drogie. Czy umiałbyś zachęcić naszych czytelników do tak aktywnego spędzania wolnego czasu, jaki sam preferujesz?
To prawda - podróżowanie absolutnie nie musi być drogie. Namawiam wszystkich do spróbowania - naprawdę możecie za cenę 2-tygodniowego pobytu w Międzyzdrojach zwiedzić jakieś ciekawe, egzotyczne miejsce. O ile oczywiście jesteście w stanie przenocować z kilkorgiem obcych osób w tym samym pokoju i nie boicie się zjeść obiadu w knajpce na ulicy za 3 dolary zamiast za 50 w restauracji.
By tanio podrózować, trzeba wiedzieć, jak wykorzystywać nadarzające się okazje. Należy z wyprzedzeniem (i szybko) kupować korzystne loty, dzięki czemu można przeleć nawet kilka tysięcy kilometrów za np. 30 zł. Nieraz trzeba zmodyfikować mocno trasę podróży ze względu na pojawiającą się świetną okazję. Przy odpowiedniej konfiguracji lotów można zbić cenę kilkakrotnie, np. wybierając lot po trójkącie, czyli wystartować z innego miasta, a wrócić do innego. Dobrze jest korzystać z wyszukiwarek lotów np. kayak.com, czy momondo.com. Warto też odwiedzać stronę hostelworld.com. Podczas podróży będę opisywać szczegółowo na blogu, jak redukować różne koszty – od transportu (również lokalnego) przez noclegi (hostele i couchsurfing, czyli noclegi w domach innych podróżników) po komunikację – wykorzystywanie darmowych sieci wifi i taniego roamingu.
I naprawdę lepiej wydać pieniądze na podróż, po której wrażenia zostają na zawsze, niż kupić kolejny, mało potrzebny sprzęt, gadżet, który po tygodniu przestaje cieszyć.
Wodostapy Igassu - Argentyna - 2010, fot. Maksym Skorubski
Wrócimy jeszcze do podróży Maksyma - gdy z niej powróci zapytamy go, jak mu poszło i jak się sprawdziło Orange Travel. Jeśli chcecie obserwować jego poczynania, możecie to robić na stronie www.maxhugs.com lub na jego facebookowym profilu (www.facebook.com/maxhugscom), gdzie na bieżąco zamieszczane będą relacje z wyprawy. No chyba, że wolicie spotkać go osobiście, a nawet się do niego przytulić - wtedy zapraszamy Was do Warszawy lub Poznania.
A czy Wy wybieracie się gdzieś w najbliższym czasie?