Oferta

Darmowy Orange World i Facebook w Smarcie

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
22 listopada 2013
Darmowy Orange World i Facebook w Smarcie

Mam dobrą wiadomość dla korzystających z taryfy SMART. Daliśmy Wam możliwość korzystania z pakietu Orange World bezpłatnie. To oznacza nieograniczone surfowanie po portalu Orange World na m.orange.pl. Ponadto macie darmowy dostęp do Facebooka, Naszej Klasy, Wikipedii, Goldenline, mini WP oraz poczty na o2 i WP. Aby włączyć pakiet Orange World powinniście wysłać SMS o treści OW pod numer 351 (płatny zgodnie z cennikiem) lub poprzez Orange online. Usługa odnawia się automatycznie, co miesiąc. Pamiętajcie, żeby korzystać z Facebooka bezpłatnie trzeba najpierw aktywować pakiet, a następnie zalogować się na m.facebook.com Szczegóły znajdziecie tutaj. Przypomnę jeszcze, że do SMART-a możecie przejść bezpłatnie z każdej, innej taryfy na kartę, wysyłając SMS o treści SMART pod nr 1212.

dad8d33535ba59b4809397a39a8d9e390e4

 


Bezpieczeństwo

Słowa w sieci – czyli co zrobić z hejtem

Marek Wajda Marek Wajda
21 listopada 2013
Słowa w sieci – czyli co zrobić z hejtem

Czy bezwzględna wolność słowa jest dobra, czy należy ją ograniczyć? Jak sobie radzić z hejterami? Gdzie zaczyna się cenzura? M.in. o tym rozmawiono podczas ubiegłotygodniowej debaty "Słowa w sieci - dyskusja o odpowiedzialności" zorganizowanej przez fundację Panoptykon.

Debata była ciekawa również ze względu na sposób jej prowadzenia. Panelistami bowiem byli wszyscy uczestnicy. Każdy mógł się wypowiedzieć. Wzięli w niej udział m.in. Jakub Górnicki z Fundacji "e-państwo", Maciej Samcik z Gazety Wyborczej, Maciej Budzich z mediafun.pl czy Piotr Waglowski z vagla.pl.

Na spotkaniu była nasza blogowa kamera - zapraszam Was na reportaż z tego wydarzenia. Co Wy sądziecie o tym problemie?


Bezpieczeństwo

Jak kraść, to miliony?

Michał Rosiak Michał Rosiak
21 listopada 2013
Jak kraść, to miliony?

Spada liczba zaawansowanego złośliwego oprogramowania „na wolności”, przynajmniej wg. firm monitorujących tego typu dane w czasie rzeczywistym. Zanim jednak wyskoczymy radośnie w górę, głośno krzycząc: „Hurrra!”, zastanówmy się, czy to na pewno powód do radości?

Czemu tak się dzieje?

Wariant 1: Cyber-przestępcy zrozumieli, że czynią źle, grzeszą i w ogóle, w efekcie czego tłumnie stanęli pod Urzędami Pracy właściwymi dla swoich krajów. Brzmi realistycznie? Jeśli tak, to oznacza, że chyba pora złapać więcej snu. Sprawdźmy więc...

Wariant 2: Najbardziej zaawansowani ze złych ludzi uznali, że nie satysfakcjonują ich ataki w skali globalnej, wychodząc z założenia – skądinąd słusznego, że do awantury domowej nie wysyłamy operatorów GROMu. Takich ludzi wysyłamy na misje wielkiego ryzyka, gdzie mogą w pełni zdyskontować lata morderczych szkoleń i osiągnąć nieosiągalny dla innych efekt...

No właśnie. Tworząc zaawansowany technicznie malware można na etapie testów raz, czy dwa, wypuścić go na wolność, zobaczyć jak zareaguje bezpieczniacki świat, by w wersji finalnej wprowadzić niezbędne poprawki i uczynić swoją broń jeszcze bardziej „śmiercionośną”. Po to, by potem wymierzyć ją bezpośrednio w mozolnie wybrane i dogłębnie przeanalizowane pod względem zachowania cele wysokiej wartości niż zwykły, statystyczny internauta – urzędników, przemysł, czy też duże korporacje. Celem niekoniecznie musi być minister czy prezes. Przestępcom zależy przede wszystkim na zinfiltrowaniu sieci, a do tego często wystarczy niefrasobliwość pracownika niższego szczebla. Przykład? Brian Krebs pisał w środę o wycieku 42 milionów (!) haseł z jednego z serwisów randkowych w Kanadzie, z którego znalazło się ponad 50 pracowników Departament of Homeland Security, czyli amerykańskiego  urzędu bezpieczeństwa państwowego. Skąd wiedział? Ano stąd, że założyli sobie konta, korzystając ze służbowych maili, w domenie dhs.org! To tak idiotyczne zachowanie, że wymiękają przy nim nawet ponad 4 miliony użytkowników, których hasła brzmiały: 123456, 111111, 123456789, 1234567, 12345678 oraz 000000. Dodając do tego fakt, że serwis trzymał hasła w postaci otwartej (!!!!!) daję sobie rękę uciąć, że tę pięćdziesiątkę głup… nieszczęśników cyber-przestępcy od razu sprofilowali, szukając ich danych w sieci i usiłując wykorzystać wykradzione hasła.

I tak w opinii wielu analityków będzie wyglądać nie tylko rok 2014, ale kierunek dalszego rozwoju przestępczości on-line. „Cyber-kieszonkowcom” wystarczy mniej wyrafinowany malware i atak na Was, czy na mnie. A tym, którzy potrafią, będzie przyświecać hasło „Jak kraść – to miliony”. I niekoniecznie w żywej gotówce, czy jej cyfrowym odpowiedniku – w dzisiejszym świecie największą wartość mają informacje…

Scroll to Top