Bezpieczeństwo

Duchota, deszcze i… oszustwa na OLX

Michał Rosiak Michał Rosiak
29 lipca 2021
Duchota, deszcze i… oszustwa na OLX

Gorące powietrze, czasami nawalne deszcze, coraz więcej ludzi nie zakładających maseczek, próby oszustw pod pozorem kupna rzeczy wystawionych na OLX. Te wszystkie – i wiele więcej – cechy składają się na polską rzeczywistość lata 2021... O ile na pierwsze trzy nie mamy wpływu, warto się przyjrzeć tej ostatniej. Oczywiście wiem, że to nie pierwszy raz – jednak pomysły oszustów ewoluują na tyle, że warto przed nimi regularnie ostrzegać.

Jeśli temat jest Wam znany – możecie pominąć następny śródtytuł.

O co chodzi z tym OLX?

O oszustwach „na OLX”, jak najpopularniejszej w ostatnich miesiącach metodzie ataków, pisałem już zarówno na łamach bloga, jak i na stronie CERT Orange Polska wielokrotnie. Oprogramowanie oszustów automatycznie przegląda wystawiane w serwisie OLX oferty. Następnie, przy użyciu komunikatora WhatsApp, kontaktuje się z wystawiającym z propozycją zakupu.

W czym zatem tkwi problem? Przestępca nie przypadkiem łączy się przez zewnętrzne źródło komunikacji. Wtedy nie tylko nie zostawia po sobie śladów w systemie OLX. Nie ma ryzyka, że konta z których robi oszustwa, będą jedno po drugim zamykane. A dlaczego oszustwa? Bo pod przykrywką rzekomego zakupu podeśle nam link do formularza, gdzie socjotechnicznymi sztuczkami będzie nas przekonywał albo do podania wszystkich (łącznie z kodem CVC/CVV) danych karty płatniczej, bądź wygeneruje fałszywą bramkę płatności, gdzie niefrasobliwie możemy podać mu login i hasło do banku. Chyba, że – jak niedawno Wojtek – czytamy Bloga i stronę CERT :)

Kawalerka Inpostem wysłana

Za znaczną większość (a być może za wszystkie) ataki „na OLX” odpowiadają napastnicy zza naszej wschodniej granicy. Skąd o tym wiadomo? W sieci można łatwo znaleźć screenshoty, gdzie rozmówcy, wiedząc, że są oszukiwani, prowokowali oszustów. Ci bardzo szybko odpowiadali im, wulgarnie lub cynicznie, po rosyjsku/ukraińsku. Nawet nie usiłują się z tym kryć.

Na początku jednak nie kryli także z brakiem znajomości naszego języka. Mimo, iż wiadomości na komunikatorze przychodzą zazwyczaj z polskich numerów, nie trzeba było być językoznawcą, by wychwycić w nich rusycyzmy. Bardzo często atakujący korzystali także z prostych skryptów, można się było więc z nich całkiem nieźle pośmiać:

Albo – w przypływie szczerości u łobuza – dowiedzieć się, ile zarabiają.

Nie wiem, jak na Was, ale na mnie ta liczba zrobiła wrażenie. I dowiodła słuszności pisania cały czas o tym zagrożeniu, skoro tak wiele osób nieprzerwanie się nań łapie.

Obraz na OLX, czyli manipulacja na kolejnym poziomie

Niestety przestępcy widzą, co się dzieje i monitorują nasze reakcje. W sumie można się było tego spodziewać. O ile bowiem bycie obśmiewanym im nie przeszkadza (na prowokację potrafią odpowiedzieć bezczelnie z tupetem), to już spadek zysków stanowi dla nich zapewne pewien problem. A ponieważ zysk jest spory, można zatrudnić kogoś, kto lepiej pisze po polsku. Choćby Rosjanina/Ukraińca studiującego w Polsce, który – jak widać poniżej – nie uniknie w wypowiedzi kilku rusycyzmów, ale mimo tego wzniesie konwersację z ofiarą na dużo wyższy poziom.

Widzicie różnicę z poprzednimi zrzutami ekranu? Przede wszystkim tutaj nie ma już skryptu. To nie jest człowiek bez znajomości języka polskiego, który wkleja kolejne linijki z notatnika, niezależnie od tego, co napisze ofiara. Mamy do czynienia nie tylko z prowadzeniem dyskusji w kontekście konkretnej oferty, ale także próbą dodatkowego jej zmanipulowania komplementami. Tym bardziej, że tu chodzi o obraz, a artyści mnie przynajmniej wydają się wyjątkowo chętni na komplementy w aspekcie swojej twórczości.

Co robić?

Ja bym przeszedł do form drastycznych – blokowania/ignorowania każdego, kto pyta o przedmiot z OLX za pomocą komunikatorów (chyba, że go znacie, rzecz jasna). Czy to OLX, czy Allegro, czy inne tego typu serwisy mają własny system wiadomości. Ryzyko, iż stracicie dobrego kupca jest w mojej opinii zerowe – ja nie sprzedałbym niczego komuś, dla kogo problemem jest kliknięcie oferty na stronie, czy napisanie wiadomości wewnątrz serwisu. Każda (to nie jest przesada) osoba, która pyta mnie o opinię, gdy dostanie podejrzaną wiadomość na WhatsApp po odrzuceniu „oferty” w ciągu kilkunastu minut, maksymalnie godziny, dostaje jeszcze dwie-trzy propozycje!

Ignorujcie WhatsAppa w takich sytuacjach, ignorujcie też maile (!), bo ostatnio spotkałem się z przykładami bardzo ładnie udających OLX wiadomości, gdzie tylko link do „zapłaty” prowadził na podstawioną stronę. Kupujesz przez OLX – pisz przez OLX, a ja Ci zapłacę po MOJEMU, nie po twojemu.

Sprawmy, by tym łobuzom bezczelny uśmiech zamarł na ustach.

Komentarze

pablo_ck
pablo_ck 20:49 29-07-2021

Ja omijam ten serwis szerokim łukiem. Jak coś już kupuje w sieci to u „Gruszki” i tylko u sprawdzonych sprzedawców.

Odpowiedz
pablo_ck
pablo_ck 22:49 29-07-2021

Ja omijam ten serwis szerokim łukiem. Jak coś już kupuje w sieci to u „Gruszki” i tylko u sprawdzonych sprzedawców.

Odpowiedz
Daniel
Daniel 08:07 30-07-2021

Ja z kolei nie kupuję w sieci, a po co? Nie lepiej wybrać się do sklepu? Przedewszytkim bezpiecznie i można dany produkt sprawdzić, a ubranie przymierzyć. Możliwe, że jestem staroświecki ale przynajmniej bezpieczny ?

Odpowiedz
Daniel
Daniel 10:07 30-07-2021

Ja z kolei nie kupuję w sieci, a po co? Nie lepiej wybrać się do sklepu? Przedewszytkim bezpiecznie i można dany produkt sprawdzić, a ubranie przymierzyć. Możliwe, że jestem staroświecki ale przynajmniej bezpieczny ?

Odpowiedz
Łukasz
Łukasz 06:28 02-08-2021

Sprzedawałem na nim szczerze zakończyłem to juz.Przeszedłem na allegro bo tam na olx mnóstwo oszust 🙁

Odpowiedz
Łukasz
Łukasz 08:28 02-08-2021

Sprzedawałem na nim szczerze zakończyłem to juz.Przeszedłem na allegro bo tam na olx mnóstwo oszust 🙁

Odpowiedz

Oferta

Radio internetowe Technaxx TX-153 – test

Karol Owczarek Karol Owczarek
28 lipca 2021
Radio internetowe Technaxx TX-153 – test

Mimo postępu technologii i ewolucji rynku medialnego radio nie umarło – wręcz przeciwnie, wciąż ma się dobrze, o czym świadczą świetnie wyniki słuchalności wiodących stacji i coraz większa popularność audycji na żądanie, czyli podcastów. Coraz częściej jednak słuchamy radia nie poprzez fale FM, lecz przez internet. Ułatwiają to urządzenia takie, jak radio internetowe Technaxx TX-153, które zamiast tradycyjnej anteny ma moduł Wi-Fi i oferuje nieograniczony dostęp do stacji radiowych z całego świata.

Radio na co dzień

Gdy słuchamy muzyki w ciągu dnia, podczas pracy czy domowych obowiązków, nie potrzebujemy zwykle jakości Hi-Fi i skomplikowanych ustawień audio. Wystarczy, że coś przygrywa w tle lub słychać wyraźnie rozmówców w audycjach publicystycznych. Radio internetowe Technaxx TX-153 właśnie w takich sytuacjach sprawdzi się znakomicie. Zajmuje niewiele miejsca, jest niedrogie, ma czytelny ekran 2,4” TFT, daje szybki dostęp do setek stacji radiowych i oferuje kilka dodatkowych funkcji, takich jak budzik czy automatyczne wyłączanie po określonej liczbie minut.

Technaxx

Wbudowane dwa głośniki o mocy 2W przy niskim i średnim poziomie głośności grają czysto i przyjemnie. Brakuje nieco basu, co jednak jest zaletą w przypadku audycji „mówionych”. Dźwięk jest zdecydowanie lepszy niż gdy słuchamy radia z głośników smartfona czy przeciętnego laptopa. Warto zaznaczyć, że Technaxx TX-153 nie ma akumulatora, więc działa tylko, gdy jest podpięty do sieci. Na szczęście po odłączeniu od prądu nie są usuwane żadne ustawienia.

Przeczytaj też: Akcesoria, o których powinien pamiętać każdy gracz

Plastikowa, minimalistyczna obudowa wygląda przyzwoicie. Jeśli chodzi o złącza, mamy do dyspozycji tylko wyjście liniowe do podłączenia zewnętrznych głośników czy słuchawek, a także USB, które pozwala na słuchanie plików MP3 z zewnętrznego nośnika. Łączność Wi-Fi działa bezproblemowo, właściwie nie zdarza się, by któraś stacja buforowała się w trakcie słuchania.

Technaxx

Jaka to melodia

Podczas pierwszego włączenia urządzenia przyda się pewna doza cierpliwości, gdyż musimy znaleźć swoją sieć Wi-Fi i wpisać hasło, a wszystko to odbywa się za pomocą pokrętła i dwóch przycisków. Zanim odszukamy odpowiednią literę, znak czy cyfrę, trzeba trochę pokręcić. Ustawiamy też język (jest dostępny polski) i swoją lokalizację, dzięki czemu radio w trybie czuwania pokazuje nie tylko aktualną godzinę, lecz także pogodę.

Technaxx

Kolejnym wyzwaniem jest odnalezienie konkretnej stacji. W menu zabrakło wyszukiwarki, możemy korzystać jedynie z kategorii, takich jak Globalne TOP20 czy Wyróżnione, a także z podziału na gatunki i kraje. Mamy też dostęp historii odtwarzania i do tzw. Radia do snu, czyli dźwięków przyrody, kołysanki, czy białego szumu. Możemy też ustawić szybkie uruchamianie ulubionych stacji z pomocą przycisku FAV.

Technaxx

Przeczytaj też: Głośniki Bluetooth – słuchaj muzyki, gdzie tylko chcesz

Wsparcie aplikacji

Dużym ułatwieniem jest darmowa aplikacja AirMusic, dostępna na urządzenia mobilne z systemami Android i iOS. Wystarczy zeskanować aparatem smartfona lub tableta kod QR z ekranu radia, a następnie pobrać apkę. Parowanie przebiega automatycznie i błyskawicznie – od tego momentu możemy łatwo wyszukiwać stacje, poruszać się po menu urządzenia, a także regulować głośność czy zatrzymywać odtwarzanie. AirMusic przydaje się zwłaszcza na początku, gdy będziemy dodawać ulubione stacje do pamięci. Poźniej już w zupełności wystarczy panel sterowania radia.

Technaxx

Przeczytaj też test mikrofonu Karaoke Technaxx MusicMan Elegance BT-X45>>

Czy warto kupić radio internetowe Technaxx TX-153?

Radio internetowe Technaxx TX-153 to dobre rozwiązanie, jeśli szukamy prostego odbiornika do domu, biura, warsztatu, czy ogrodu. Wystarczy zasięg sieci Wi-Fi i gniazdko elektryczne. Dotąd słuchałem całymi dniami radia ze smartfona podłączonego do głośnika bezprzewodowego, co przyczyniało się do znacznie częstszego ładowania obu urządzeń. Technaxx TX-153 rozwiązał ten problem i wyręczył dotychczasowy zestaw.

Sprawdź radio internetowe Technaxx TX-153 w sklepie Orange >>

Komentarze


Oferta

Tańsze e-faktury z Mój Orange

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
26 lipca 2021
Tańsze e-faktury z Mój Orange

Zmieniamy zasady otrzymywania rabatu za skorzystanie z e-faktury. Od dzisiaj klienci podpisujący nowe umowy lub je przedłużający - chodzi o Abonament komórkowy, Internet mobilny, Orange Love, Internet domowy/firmowy, Internet Domowy 4G - będą mogli otrzymywać rabat za korzystanie z e-faktury, dzięki regularnemu odwiedzaniu konta Mój Orange. Co miesiąc w ten sposób zmniejszą wysokość swojego abonamentu - w zależności od oferty - od 4,99 do 5,01 zł miesięcznie.

Jak dostać rabat?

Aby otrzymać zniżkę, wystarczy wyrazić zgodę na przesyłanie e-faktur i mieć ją cały czas aktywną, a także zalogować się minimum raz w miesiącu na swoje konto Mój Orange w aplikacji mobilnej lub poprzez stronę www.orange.pl.

Klienci będą dostawali przypomnienia o konieczności skorzystania z Mój Orange, żeby otrzymać rabat, a także powiadomienia o tym, że w danym miesiącu spełnili już warunki i otrzymają zniżkę na najbliższej fakturze.

Co zyskują klienci?

Korzystając z konta Mój Orange i e-faktury użytkownicy oszczędzają czas i pieniądze, ułatwiając sobie korzystanie z usług telekomunikacyjnych. Pośrednio dbają też o środowisko naturalne, ponieważ nie trzeba drukować faktur.

W Mój Orange można: sprawdzić stan konta, opłacić swoje rachunki, skorzystać z atrakcyjnych ofert, włączyć się w akcje charytatywne i odebrać prezenty od Orange, którymi są dodatkowe GB czy darmowe usługi.

Jak zacząć korzystać?

Dla użytkowników, którzy nie posiadają konta w Mój Orange i e-faktury polecam krótki film wideo oraz materiał na naszej stronie.

Komentarze

Scroll to Top