Gadżety związane z Euro 2012 zalały rynek. Flagi, koszulki z nadrukiem czy szaliki to dziś standard, ale… pomysłowość ludzka nie zna granic. W internecie znaleźć można prawdziwe Euro-perełki.
Gadżet, niewielki przedmiot o kwestionowanej funkcjonalności. Spotkałam się też z określeniem… durnostojki. Sami przyznajcie – określenie niezwykle celne na te wszystkie cuda. W czasie Mistrzostw zakupić możemy na przykład dresik w barwach narodowych z orzełkiem dla psa. A żeby nasz pupil poczuł smak kibicowania możemy zaserwować mu psie piwo. Podobno ma smak wołowiny i jest pozbawione procentów. Lada dzień spodziewasz się potomka? – proszę bardzo – w sprzedaży są już wózki z futbolowymi elementami. Jeśli jeszcze swoją pociechę wystroisz w biało-czerwone śpioszki masz już prawdziwego małego kibica. Znaleźć możemy także przeróżne nakrycia głowy. Duże wrażenie zrobił na mnie kask z mocowaniami na dwie puszki (każdy wie czego) a sporo do myślenia dały czapki zimowe. Bo jak to? W czerwcu, rozgrzani emocjami piłkarskimi mielibyśmy je nosić? Czy może coś mnie ominęło i Euro potrwa do pierwszych mrozów? Patrząc na ilość żywności wyprodukowanej w futbolowych opakowaniach można tak pomyśleć. Już nawet śledzie stały się przysmakiem kibica i atakują mnie z lodówki.
A Was jakie gadżety zaskoczyły najbardziej? Piszcie, komentujcie. Dla 3 osób, które wypatrzą najbardziej oryginalne gadżety mamy kubki termiczne. Oczywiście w klimacie Euro. To akurat z gadżetów praktycznych i estetycznych.