;

Inne

Inwestycje, głupcze! (9)

Wojtek Jabczyński

6 sierpnia 2021

Inwestycje, głupcze!
9

Co jest motorem rozwoju gospodarczego? Inwestycje. Organizacje pracodawców i izby branżowe wielokrotnie to podkreślały. Warto przypomnieć niedawny mocny apel Konfederacji Lewiatan o wsparcie dla  inwestycji prywatnych. Orange Polska jest w nim wymieniony w czołówce prywatnych inwestorów w Polsce, których nakłady inwestycyjne wynoszą co roku nawet kilkanaście procent przychodów.

Na inwestycje przeznaczamy co piątą złotówkę ze swoich przychodów. To najwięcej na polskim rynku telekomunikacyjnym. W ostatnich pięciu latach te nakłady przekroczyły 10 mld zł. Inwestujemy w kluczową infrastrukturę, światłowody i sieć mobilną. A do roku 2025 tylko inwestycje światłowodowe – nasze własne i nowego wehikułu finansowego – Światłowód Inwestycje, wyniosą w sumie ok. 4,6 mld zł (1 mld euro).

Dzięki inwestycjom i zakupom Orange Polska co roku powstaje w Polsce ok. 40 tys. etatów. Jesteśmy stabilnym i długofalowym inwestorem. Nie przeniesiemy nagle naszej działalności do innego kraju. Budowana przez nas infrastruktura telekomunikacyjna jest nierozerwalnie związana z Polską i korzystają z niej mieszkańcy każdego zakątka naszego kraju. Według szacunków Fundacji Stocznia, dzięki naszej infrastrukturze potencjalny PKB Polski wzrósł w latach 2004 – 2020 o 8,7 %.

W tym kontekście, ze zdziwieniem czytamy kuriozalną, pełną nieuprawnionych i dziwnych zestawień broszurę ZPP o firmach francuskich w Polsce.

Oczywiście, podatki mają znaczenie. Jest ich dużo i spółka płaci je przez cały rok.  Pamiętajmy jednak, że inwestycje znacznie bardziej przyczyniają się do rozwoju gospodarki i wzrostu PKB. Sam ZPP np. w swoim raporcie z czerwca tego roku sygnalizował znaczenie inwestycji w infrastrukturę telekomunikacyjną i konieczność likwidacji barier, które te inwestycje spowalniają. A francuskie firmy nie tak dawno – podczas wiosennej wizyty premiera Morawieckiego w Paryżu – zostały ocenione jako bardzo solidni inwestorzy w Polsce.

Wysokość płaconego podatku CIT jest nierozerwalnie związana z inwestycjami. A to dlatego, że na wysokość zysku przed opodatkowaniem wpływa wysoka amortyzacja, która jest wynikiem właśnie bardzo wysokich nakładów inwestycyjnych ponoszonych przez nas już od wielu, wielu lat.

Podejmując tematy rozwoju i gospodarki, warto spojrzeć na nie szerzej. Zapraszam przy tej okazji do opinii naszego CFO Jacka Kunickiego w dzisiejszej Rzeczpospolitej.

Udostępnij: Inwestycje, głupcze!
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    żaganianin 10:20 06-08-2021
    Te mityczne inwestycje to ADSL2 i kilka adresów z neo do 80Mb z czasów Dialogu.
    Odpowiedz
    • komentarz
      Sebastian 15:28 09-08-2021
      @żaganianin W sieć miedzianą nikt już nie inwestuje od długiego czasu.
      Odpowiedz
      • komentarz
        zaganianin 17:02 09-08-2021
        Masz rację. A dokładniej Orange w Żaganiu nie inwestuje od 2012 roku, tzn. te kilka adresów VDSL jest jeszcze spod znaku TP. A co do miedzi, to jest G fast. Bo kładzenie światłowodu najdrożej wychodzi na ostatnich metrach. Zwłaszcza przy domach jednorodzinnych. Światłowód to nie tylko FTTH i 5G. Nawet VDSL na nim bazuje.
        Odpowiedz
  • komentarz
    pablo_ck 22:29 06-08-2021
    I tak trzymajcie :)
    Odpowiedz
  • komentarz
    ciekawe 23:13 06-08-2021
    Czyli - przez ostatnie 5 lat, zainwestowaliście 10 mld PLN (w przeliczeniu, niech będzie 1,7 mld EUR), a teraz w cztery lata chcecie zainwestować ledwie 4,6 mld PLN i nazywacie kogokolwiek głupcem? Kogo wy chcecie oszukać? Inwestujecie w sieć tam, gdzie jest konkurencja a sam znam miejscowości, gdzie klienci czekają z pieniędzmi aż ktoś ich podepnie do szybkiego internetu bez limitu. O podatkach nie wspomnę - z danych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów - za rok 2019 należnego CIT mieliście 999 256 PLN. W tym samym roku T-Mobile ledwo 20 371 PLN. Play i Plus natomiast odpowiednio 273 764 387 PLN (60 milionów EUR) i 179 931 142 PLN (40 milionów EUR). Wolę wspierać Plusa, który sam (bez grupy kapitałowej CP) wpłaca podaną wyżej kwotę jako sam CIT. O PIT, VAT, składkach ZUS, różnorakich opłatach nie wspomnę. W dodatku ma w 100% polski kapitał i nie wyprowadza zysków za granicę - tylko zostają w ramach w 100% polskiej grupy kapitałowej, w przeciwieństwie do tego, co co jakiś czas robi Orange, T-Mobile czy Play. Miejsca pracy także tworzy - w wielu branżach. Nie jesteście wyjątkowi. Wszystko wygląda pięknie na papierze. W rzeczywistości jest zdecydowanie inaczej.
    Odpowiedz
    • komentarz
      Wojciech Jabczyński 08:54 09-08-2021
      Z nikogo nie robimy głupców po prostu podajemy fakty, po których warto oddać się refleksji. 10 mld zł w 5 lat to nasze całe inwestycje. Kwota 4,6 mld do 2025 dotyczy tylko światłowodów. Jeśli dużo się inwestuje ma to wpływ na CIT. W tekście na blogu i załączonym linku do opinii Jacka Kunickiego jest to dobrze wytłumaczone. Pozdrawiam
      Odpowiedz
      • komentarz
        ciekawe 19:20 09-08-2021
        Owszem, tekst pokazuje, że inwestycje są ważną napędową dla gospodarki, ale grunt to inwestować odpowiedzialnie. Pojawia się pytanie - co po sprzedaży części udziałów w infrastrukturze światłowodowej Orange - nie ma możliwości, by utrzymane zostało tempo inwestycji ze strony Orange. Tak samo - pewnie niedługo i infrastruktura wieżowa zostanie sprzedana - również część inwestycji odpadnie. Można z tego wywnioskować, że wzrosną płacone podatki przez Orange?
        Odpowiedz
        • komentarz
          Wojciech Jabczyński 11:11 10-08-2021
          Utworzenie spółki Światłowód Inwestycje ma właśnie na celu kontynuowanie inwestycji. Chodzi tylko o inny model finansowania. Proszę też pamiętać, że jesteśmy przez aukcją na docelowe częstotliwości 5G i budowę sieci, co będzie niemało kosztowało. Pozdrawiam
          Odpowiedz
  • komentarz
    Janka 11:18 02-12-2021
    Nakłady inwestycyjne Orange są sztucznie nadmuchane jak balon. Część tych kosztów to kapitalizacja wynagrodzeń pracowników Orange. Schodzą one z kosztów wynagrodzeń (niby oszczędności i EBIT rośnie) a doliczają do nakładów inwestycyjnych. Potem te wynagrodzenia można amortyzować, wehikuł niezły przyznacie. Podobnie do wartości sprzętu informatycznego (serwery, rutery, laptopy) doliczają dodatkowe lata gwarancji, które normalnie powinny być ujęte w kosztach. Naprawdę nie ma się czym chwalic.
    Odpowiedz

;

Bezpieczeństwo

Poszerz swoją cyberbezpieczniacką wiedzę! (1)

Michał Rosiak

5 sierpnia 2021

Poszerz swoją cyberbezpieczniacką wiedzę!
1

Nie wiem, jak Wy, ale ja nie narzekam, że w wakacje dzieje się jakoś jakby mniej. Co roku sugeruję, że cyberprzestępcy też chcą czasami odpocząć, a ciężej „pracują” ci, którzy okradają nas np. w wakacyjnych kurortach. Jeśli chcecie poczytać o najpopularniejszej w wakacje witrynach phishingowych, zaproszę Was po sąsiedzku na stronę CERTu. Ja za to spróbuję Was namówić na trochę edukacji. Przy wszystkich minusach, pandemia Covid-19 ma bowiem przynajmniej jedną… zaletę.

Online, czyli (czasami) za darmo!

Jako stały bywalec konferencji poświęconych bezpieczeństwu w internecie staram się co roku nieść Wam kaganek oświaty i opisywać co ciekawego usłyszałem podczas kolejnych edycji. Często po komentarzach i statystykach widzę, że te tematy cieszą się całkiem sporym zainteresowaniem. Tej jesieni (to zwyczajowy sezon na konferencje) też oczywiście zamierzam pisać, ale tym razem atmosferę bezpieczniackich konferencji możecie poczuć… sami! Oczywiście nie do końca, bo tylko w formule online, ale ma to swój wielki plus. Znaczna część tych imprez, przed pandemią drogich albo z małą liczbą miejsc dla uczestników, dostępna jest za darmo, bez limitów! To w sumie zrozumiałe, skoro formuła sieciowa generuje znacznie mniejsze koszty! Ciekawe, czy gdy wreszcie pandemia stanie się historią, jakaś część uczestników online zdecyduje się przyjść na fizyczną konferencję? W sieci jest łatwiej – nie jesteśmy „uwiązani” do konkretnego miejsca, a prezentacje możemy oglądać podczas przerwy w pracy, czy przygotowując w domu obiad.

Na jakiej konferencji warto być?

Organizatorzy dopiero informują o swoich imprezach, bądź ogłaszają Call For Papers, ale ja już zapisałem się na dwie konferencje, które odwiedzam od lat. Na Międzynarodowej Konferencji „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie”, która w tym roku będzie już miała 15. edycję, zdarzyło mi się nawet kilka razy występować z prezentacją. Jak można się domyślić, impreza ta poświęcona jest problemom i wychowaniu dzieci i młodzieży w świecie online. Treści podane są w sposób „strawny” dla każdego, a znaczącą większość obecnych w wersji stacjonarnej stanowili zawsze nauczyciele. Znajdziecie tam mnóstwo ciekawych informacji, wyników badań, czy dobrych praktyk, którymi dzielą się doświadczeni edukatorzy. Jeśli sami nie jesteście zainteresowani, przekażcie adres https://konferencja.saferinternet.pl/ nauczycielom Waszych dzieci. Może fakt, że nie muszą nigdzie iść, przekona ich do wzięcia udziału w imprezie. Zaręczam, że dzieci na pewno na tym skorzystają.

Zupełnie inny charakter będą mieć Confidence Legends. To już 20. edycja legendarnej bezpieczniackiej konferencji, w ostatnich latach organizowanej w klimatycznej scenerii krakowskiego muzeum lotnictwa. To dla odmiany impreza, którą można nazwać „hakerską”. Przeplataja treści mocno techniczne, które dla mnie brzmią jak zaklęcia z Harry’ego Pottera,  z tymi bardziej zrozumiałymi. W tym przypadku zarejestrujecie się pod adresem https://confidence-conference.org/, a jeśli łykniecie bakcyla, gorąco zapraszam Was na „prawdziwego” Confidence’a po zakończeniu pandemii. To impreza z absolutnie wyjątkowym klimatem. Zawsze wracam z niej z głową spuchniętą od wiedzy 🙂

A póki co, wypoczywajcie, korzystajcie z wakacji i uważajcie na siebie!

Udostępnij: Poszerz swoją cyberbezpieczniacką wiedzę!
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 21:39 05-08-2021
    Uważamy, wypoczywać lada będziemy, a później wracamy......4 fala przed nami. Obawiam się że może nie bedzie tragedii, ale.....oby się nie sprawdziło.
    Odpowiedz

;

Urządzenia

TCL 20 SE oczami dwunastolatka (1)

Michał Rosiak

4 sierpnia 2021

TCL 20 SE oczami dwunastolatka
1

Na taki telefon jak TCL 20 SE jeszcze kilka lat temu nawet nie rzuciłbym okiem. Pamiętacie pierwsze smartfony z najniższej półki? 10 lat temu(!) testowałem to cudeńko, na którym dopiero po resecie mogłem zainstalować Angry Birds 🙂 W innym przypadku brakowało pamięci! O ile flagowce zawsze były topem jak na swoje czasy, spojrzenie dekadę wstecz pokazuje jak olbrzymiego jakościowego skoku dokonali producenci w urządzeniach z najniższej półki.

Za duży do „nerki”

TCL 20 SE to bowiem typowy reprezentant „budżetowców”,

dostępny w Sklepie Orange (i póki co tylko u nas) zaledwie za 549 PLN,

w komplecie z bezprzewodowymi słuchawkami MoveAudio S150. Wydaje się, że grupą docelową takiego telefonu są dzieci i młodzież. Tak się składa, że testowy egzemplarz dostałem dzień przed wyjazdem z dziećmi na wakacje. TCL 20 SE trafił w ręce najbardziej wymagającego testera – 12-letniego Szymona.

Za duży! Nie mieści mi się do nerki! – pierwsza uwaga Młodego była dość niepokojąca. Nie chodziło rzecz jasna o narząd wewnętrzny, lecz popularną wśród młodzieży biodrową torebkę na pasku. Faktycznie, przekątna 6,82″ w połączeniu z grubszymi niż w standardzie ramkami (ekran zajmuje 83,2% frontu urządzenia) czyni urządzenie dość sporym, z przeszło 17 cm mierzonymi po najdłuższym boku. Ma to swoje plusy, ale o tym później.

TCL 20 SE jak w kinie

Zdjęcie zachodu słońca, wykonane TCL 20 SE.

Gdy okazało się, że do rzeczonej nerki telefon dało się wepchać, Szymon ocenił:

Ten większy wyświetlacz jest zdecydowanie na plus w porównaniu do moich poprzednich telefonów. Faktycznie więcej widać.

O ile bowiem, decydując się na rodzinny wieczorny seans filmowy, używaliśmy 10-calowego tabletu, to swoje własne treści synowie oglądali na telefonach.

Ekran jest duży, widać więcej szczegółów, jest tak bardziej, hmmm, kinowo? – stwierdził Szymon.

Cóż – kłania się autorska technologia NXTVision, choć ja akurat miałem pewną uwagę. Mnie rozdzielczość 1640×720 nieco przeszkadzała – testując flagowce jestem przyzwyczajony do QHD i powrót do 720p bywa męczący dla oczu. Dla Młodego nie było problemem, bardziej podobało mu się, że te proporcje przekładają się na charakterystyczne dla kinowych produkcji właśnie 21:9. A kim ja jestem, by oceniać, jak coś podoba się członkowi grupy docelowej? Co ciekawe, Szymon uznał, że ekran TCL jest minimalnie lepszy od trzyletniego PoCo F1, którego na co dzień używa.

Aparat OK, płynne gry

Choć z tyłu TCL 20 SE widzimy cztery oczka obiektywów, do akceptowalnych fotografii de facto nadaje się główny obiektyw. 16 megapikseli, ze światłem f/1.8, z autofokusem bazującym na detekcji fazy. „Obiekt testowy” 🙂 stwierdził: „Zdjęcia ok”, ale z drugiej strony do porównania miał mojego Xiaomi Mi 11 Ultra i faktycznie do możliwości tego telefonu TCL 20 SE… no sami wiecie.
Pozostałe obiektywy to 5-megapikselowy ultraszeroki (115˚), całkiem niezły w słonecznym świetle i dwa 2Mpix, do makro i pomiaru głębi.

Obawiałem się wydajności urządzenia, na którego znajdziemy zaledwie Snapdragona 460, wspartego 4GB RAMu. Nie ma co się krzywić – po pierwsze to urządzenie budżetowe, na które można uzbierać z tygodniówek i okazjonalnych prezentów od rodziny. A przede wszystkim po drugie – dzisiejsze niskobudżetowe procesory naprawdę zacnie dają radę! Sami zobaczcie:

Gry chodziły płynnie, choć zależało od tego, ile czasu grałem – wyjaśnia Szymon. – Przy dłuższym korzystaniu potrafił mocno się nagrzać. A wtedy faktycznie aplikacje zaczynały się przycinać – dodaje. Znaczy się klasyczny thermal throttling.

Wytrzymała bateria i… etui

Sam telefon jest w miarę lekki, wygodnie się z niego korzysta – ocenia mój wynajęty 😉 tester, choć terminal wedle specyfikacji waży 208 gramów. – Bateria jest chyba najlepsza z moich dotychczasowych telefonów, nie dawałem mu za bardzo wytchnienia, a zdarzało się, że wytrzymała dwa dni!

A skoro mowa o wytrzymałości, przezroczyste „gumowe” etui, które znajdziemy w pudełkach ze wszystkimi telefonami tego producenta, podczas testów się przydało. TCL 20 SE bodaj dwa razy grzmotnął, raz o asfalt, za drugim razem o chodnikowe płyty. Nic mu się nie stało. Nie ma nawet rysy! Co więcej, dzięki wycięciu na aparat chowa obiektywy i znacząco zmniejsza ryzyko, że stanie im się krzywda.

A czy Szymon, mając do dyspozycji 549 złotych, kupiłby TCL 20 SE?

To bardzo fajny telefon, ale jednak poczekałbym trochę i dozbierał na coś innego – przyznaje szczerze 12-latek. – W zasadzie z jednego powodu. Bo choć fajnie się ogląda filmy na takim szerokim ekranie, on jest wielkości dwóch dłoni małego dziecka! Na co dzień to chyba nie byłoby wygodne – podsumowuje dwutygodniowy test.

Od siebie mogę dodać, że chyba ciężko byłoby znaleźć tak zaskakująco sprawnie działający i nowocześnie wyglądający telefon za tak skromne pieniądze. To, jak bardzo przez ostatnią dekadę budżetowe smartfony zmieniły się na lepsze robi na mnie ogromne wrażenie. Jeśli chcielibyście sprawdzić to na własnej skórze – zajrzyjcie do naszego sklepu!

Udostępnij: TCL 20 SE oczami dwunastolatka
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 21:35 05-08-2021
    O proszę. Super test ?
    Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej