Oferta

Konwergencja – blogerzy tłumaczą

Marek Wajda Marek Wajda
13 maja 2014
Konwergencja – blogerzy tłumaczą

Co to jest konwergencja? Natemat.pl w ub. tygodniu zrobił bardzo ciekawą sondę na temat tego słowa. Jak się okazała zdecydowana większość nie wie co to jest. Poczuliśmy się wezwani do tablicy, bo akurat Orange jest prekursorem tego rozwiązania. Dzięki Orange Open , czyli w naszym przypadku korzystania i łączenia wielu usług, można obniżyć swoje koszty i sporo zaoszczędzić – kilkaset złotych rocznie.

3a3715e1562ae3346c82c193967af73542d.jpg

Dlatego skompletowaliśmy drużynę 12 konwergentnych blogerów: makoweczki.pl, oczekując.pl, mamygadzety.pl, szafeczka.com, domowa.tv, bycidealna.pl, styledigger.com, venilakostis.com, zuchpisze.pl, kurasinski.com, mamwatpliwosc.blog.pl i szarmant.pl. Specjalnie dla Was przez najbliższe dni będą testować Orange Open a także każdy z nich dodatkową usługę.

Już dzisiaj na ich blogach możecie znaleźć zapowiedź akcji. Wkrótce pojawią się również wyniki testów oraz specjalne przygotowane filmy przez Krzyśka Gonciarza, które pokażą na ile konwergencja może sprawiać, że jest łatwiej, wygodniej i taniej ;). Będziecie też mogli wygrać na blogach wypasiony telefon Sony Xperia.

A z czym Wam kojarzy się konwergencja i Orange Open?


Oferta

No limit czasami oznacza limit

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
13 maja 2014
No limit czasami oznacza limit

Oferty bez limitu stały się stałym elementem naszego rynku, ale też często jego leitmotivem marketingowym. Niekiedy można jednak przedobrzyć jak to się właśnie okazało z ofertą Formuła Europa Unlimited naszego szacownego konkurenta. I teraz trwa możliwe subtelne odkręcanie sprawy, aby straty były jak najmniejsze. Mogę się tylko domyślać, że chodziło o spryciarzy, którzy wykorzystywali dobrodziejstwo dzwonienia bez opamiętania, czego w imię "nolimitowości" nie przewidziano. A roaming to materia bardziej skomplikowana niż połączenia krajowe, chociaż i w tych bywają niespodzianki. Piszę o tym z dwóch powodów. Po pierwsze, aby bacznie przyglądać się ofertom no limit ponieważ nie zawsze ten zwrot odzwierciedla realne możliwości danej oferty. Wspominał o tym m.in. nasz szef marketingu w wywiadzie dla telko.in Po drugie, aby jeszcze raz przypomnieć o nowych Smart Planach Orange, gdzie w cenie abonamentu znajdziecie nie tylko 400 minut miesięcznie rozmów w roamingu w UE, ale także nawigację Orange.

486f4aacc7310f4f3641a7db7d81580f269

 


Odpowiedzialny biznes

Finał LM w tle rozdartego sportu

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
12 maja 2014
Finał LM w tle rozdartego sportu

f85f6ef3947977ddbfc0202ee65635982c4

Grałem ostatnio w meczu amatorskiej ligi, w którym walczyliśmy o miejsce w barażach o awans szczebel wyżej. W końcówce pod polem karnym przeciwnika zostałem powalony na ziemię w ułamku sekundy. Nawet nie pamiętam, jak to się stało. Kiedy kulejąc schodziłem z boiska, rywale wściekli krzyczeli na sędziego, że nie było faulu.

Skoro w mojej lidze, w której stawką jest torba gruszek, faulujesz, by przetrwać, to co się będzie działo 24 maja w finale Ligi Mistrzów? Mieszkańcy Madrytu mogliby mieć wielkie święto, bo po raz pierwszy w historii w finale zmierzą się dwa kluby z jednego miasta. Oczywiście nie będzie to powód do świętowania, lecz do wojny. Szanse na to, że w meczu więcej będzie dobrej gry niż walki wręcz, są nikłe. Tak pisał Dariusz Wołowski na sport.pl o rywalizacji Realu i Atletico: „Cztery mecze tego sezonu przypominały ustawki ulicznych gangów”. I jeszcze: „Gdybym miał wybrać najbardziej brutalny mecz tego sezonu we wszystkich ligach Europy, postawiłbym na pojedynek Realu z Atletico z 5 lutego w półfinale Copa del Rey.”

Nie można się też spodziewać, że kibice więcej uwagi poświęcą wspieraniu swojej drużyny niż ubliżaniu rywalom. Ostatnio swoje możliwości zaprezentowali fani Atletico. Jeśli wierzyć słowom Papakouli Diopa, kibice obrażali go na tle rasistowskim po przegranym przez ich zespół meczu z Levante. Po ostatnim gwizdku Diop zaprezentował w odwecie małpi taniec pod sektorem kibiców rywali.

To drugi przejaw rasizmu w ciągu kilku ostatnich dni na hiszpańskich boiskach. Wcześniej ktoś rzucił bananem w Daniego Alvesa, choć to wydarzenie miało akurat pozytywne konsekwencje. Piłkarz bowiem banana zjadł, czym sprowokował cały świat do gestów solidarności. I tak zdjęcia sportowców z bananami stały się przez chwilę motywem przewodnim Facebooka. Podobno tę akcję zaplanowała wcześniej agencja PR dla Neymara, a jedynie zbiegiem okoliczności owoc zjadł Dani Alves. Ile w tym prawdy - nie wiadomo. Najważniejsze jednak, że spontanicznie sportowcy i kibice zmobilizowali się, by zadrwić z rasizmu.

Był to jednak jeden z nielicznych akcentów pozytywnych wydarzeń wokół sportu. No bo o czym było ostatnio najgłośniej w mediach? Właściciel klubu NBA Donald Sterling dostał dożywotnią dyskwalifikację i musi zapłacić 2,5 mln dolarów, bo miał pretensje do swojej partnerki, że przyprowadziła na mecz ciemnoskórych znajomych (nagranie z rozmową umieszczono w Internecie). Kibice pierwszy raz legalne bili się na ringu, a w gali MMA walczyli 12-latkowie bez żadnych zabezpieczeń. Polski Związek Tenisa Stołowego wszczął postępowania w sprawie ustawienia czterech meczów ligowych. Kibice Napoli nie pozwalali na rozpoczęcie finału Pucharu Włoch, bo jeden z nich został postrzelony przed spotkaniem. Na murawę leciały race i petardy, a opóźnienie meczu negocjował (!) z kapitanem Napoli szef kibiców, czyli jak donosiły media „syn mafiosa z Camorry”. Frank Ribery w półfinale Ligi Mistrzów uderzył rywala, czego nawet nie zauważył sędzia.

Czy finał Ligi Mistrzów da pretekst, by pisać wyłącznie o sporcie? Nie sądzę.

Scroll to Top