Odpowiedzialny biznes

Lech-Braga; Arsenal-Barcelona i 20 lat posuchy

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
18 lutego 2011
Lech-Braga; Arsenal-Barcelona i 20 lat posuchy

Tak sobie myślę, że na ocenę meczu Lech Poznań Sporting Braga zaważył u mnie mecz, który był dzień wcześniej czyli Arsenal-Barcelona. To co widziałem w środę nijak ma się do tego widziałem w czwartek. Im bardziej podobał mi się ten mecz środowy, jego dramatyzm, artyzm Barcelony, determinacja Arsenalu, tym mniej podobał mi się ten mecz czwartkowy.

Jednak najważniejsze, że się udało strzelić bramkę w tych znów (jak podczas meczu z Juventusem) nienormalnych dla piłki warunkach, co pewnie w jakiś sposób pomaga bardziej Lechowi niż Sportingowi, który takie warunki widzi na boisku rzadko. Jednak kolejne 90 minut będzie bardzo trudne , bo realnie czwarta siła portugalskiego footbalu pokazała, że w piłkę grać potrafi i wcale nie jest w takiej złej sytuacji przed rewanżem.

Przy meczu dopadła mnie jednak smutna reflekcja, gdy usłyszałem, że ostatni zwycieski pucharowy mecz polskiej drużyny na wiosnę miał miejsce 20 lat temu, gdy Legia Warszawa pokonała Sampdorię Genuę 1 do 0 i po remisie w Genui 2:2 awansowała do półfinału nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów. Myślę, ze kilka milionów kibiców piłki nożnej w Polsce tego nie pamięta  - a to z prostej przyczyny  - bo wówczas jeszcze się nie urodzili, albo biegali w pieluchach tetrowych. I to jest smutne, że przez te 20 lat nic lepszego na wiosnę w pucharach się nie zdarzyło, aż do wczorajszego meczu Lecha. Przy tym pamiętajmy, że Lech jeszcze nie awansował. A nawet jak awansuje to nie chciałbym, żebyśmy przez kolejne lata wspominali tylko to, że polska drużyna pokonała na wiosnę drużynę w sumie z małego niespełna 200 tysięcznego miasta na północy Portugalii. Bo jak na 38 milionowy kraj - to z szerszej perspektywy żadne sukces.

Ale może będzie inaczej, pokonamy Bragę trafimy na Liverpool i napiszemy nowa legendę polskiej piłki ...


Sieć

@ czyli co?

Ryszard Kaminski Ryszard Kaminski
17 lutego 2011
@ czyli co?

Dziś krótko i trochę luźniej. Czyli kilka słów o małpce - @. Ten znak został wybrany jako oddzielający nazwę użytkownika od nazwy serwera, na którym umieszczone jest konto pocztowe. Chodziło o to by precyzyjne opisać konta pocztowe. A @ w żadnym alfabecie nie był używany w imionach i nazwach własnych, co zmniejszało ilość pomyłek przy tworzeniu i podawaniu adresów.

W wielu krajach @ ma określenie „at”. Zwykle ma też nazwy zwyczajowe. W Polsce to małpa, a poniżej kilka przykładów z innych krajów.

Holandia – małpi ogon

Finlandia – miau (czyli wiecie co)

Włochy – mały ślimak

Rosja – pies

Czechy – rolmops

Grecja – kaczątko

Węgry – rogalik lub robak

Szwecja – ucho słonia

Dania – świński ogon

A kto z Was wie od kiedy i jak można zapisać @ w alfabecie Morse’a?


Odpowiedzialny biznes

Znakomity Szczęsny spokojniejszy od ojca

Michał Rosiak Michał Rosiak
17 lutego 2011
Znakomity Szczęsny spokojniejszy od ojca

Piłka nożna już od jakiegoś czasu zaczęła mnie nudzić. Oglądam tylko mecze reprezentacji Polski i takie spotkania, jak wczorajsze Arsenalu z Barceloną. Zdecydowanie było warto, mecz był fan-tas-tycz-ny, choć uważam, że remis byłby bardziej sprawiedliwy. Tym bardziej, że "Barcy" niesłusznie nie uznano gola Leo Messiego.

Nie ukrywam, że Arsenal zrobił na mnie znakomite wrażenie i nie bez kozery nazywany jest "Wyspiarską Barceloną". "Kanonierzy" nie przestraszyli się gości i udowodnili, że nie trzeba grać antyfutbolu - jak rok temu Inter - bowiem da się pokonać Katalończyków, idąc z nimi na wymianę ciosów! Przez pierwsze 20 minut patrzyłem z niedowierzaniem, jak piłkarze angielskiego zespołu (ciężko powiedzieć "Anglicy", w dzisiejszych czasach narodowość piłkarza, a kraj z którego pochodzi klub to dwie zupełnie inne sprawy - Walcott i Wilshire wiosny nie czynią, choć ten pierwszy nie raz "robił wiatrak" z piłkarzy Blaugrany) co i raz zbliżali się do bramki Valdesa, zupełnie nie dając rozwinąć skrzydeł gościom. A gdy Ci wreszcie je rozwinęli, by przez kilkadziesiąt minut grać z londyńczykami w "dziada", Guardiola zdjął z boiska Villę... Czy tylko dla mnie wyglądało to kosmicznie absurdalnie? Barcelona broniąca wyniku? Świat się kończy... Barcelona wprowadzająca z ławki przy 1:2... obrońcę Adriano, zamiast napastnika Bojana, czy Afellaya? Nie pierwszy raz ciężko mi zrozumieć Pepa Guardiolę...

W ogóle w środę miałem mieszane uczucia, bo naprzeciw gwiazd mojej ulubionej Barcelony stanął Wojtek Szczęsny i jak dla mnie udowodnił, że jest jednym z głównych kandydatów do reprezentacyjnej bramki. Przy golu Villi nie miał szans, ale w innych sytuacjach, szczególnie w naładowanej nerwami końcówce, stresował się znacznie mniej, niż jego ojciec 20 lat temu w końcówce meczu w Genui :). Wielkie, wielkie brawa!

Szkoda tylko, że w pierwszej połowie sędziowie nie uznali prawidłowo zdobytej przez Messiego bramki. Według aktualnych przepisów FIFA, z których korzystają sędziowie, zawodnik jest na pozycji spalonej m.in. gdy: "w momencie podania jest bliżej linii bramkowej rywala niż przedostatni zawodnik rywala oraz piłka". Proszę spojrzeć, gdzie był Messi w momencie strzału Pedro? Co nie zmienia faktu, że Arsenal na remis zasłużył na pewno. Bramka Arszawina była przecudowna, a błąd Valdesa przy golu van Persiego - skandaliczny. Aż się oblizuję na myśl o rewanżu na Camp Nou :)

Scroll to Top