O zakupach Legii napisano już wszystko. Rzućmy zatem okiem na ruchy w innych drużynach ekstraklasy. Rozbiór Polonii, ofensywne wzmocnienia Lecha, koreańskie wsparcie w Jagiellonii czy wreszcie chwytanie się brzytwy przez Bełchatów - na polskim rynku działo się naprawdę sporo, również w ostatnich dniach przed zamknięciem okna transferowego.
Lech już w pierwszej wiosennej kolejce odrobił do lidera trzy punkty, w czym wybitnie pomógł nowy nabytek Kasper Hamalainen - Fin asystował i sam zdobył bramkę. W drugiej części spotkania na boisku pojawił się Łukasz Teodorczyk. Młody reprezentant Polski miał trafić do Poznania dopiero po zakończeniu kontraktu, jednak został wyrwany z Polonii już teraz. Właściciel stołecznego klubu, Ireneusz Król, zarzekał się, że nie puści Teodorczyka zimą, ale przekonało go ostatecznie pół miliona złotych.
Tak jak nowy prezes Legii odważnie kupował, tak Ireneusz Król w Polonii pozbywał się graczy na potęgę. Wielokrotne obietnice spłaty zaległości wobec piłkarzy pozostawały bez pokrycia. W trakcie przygotowań do sezonu czterech zawodników Czarnych Koszul na znak protestu wyjechało ze zgrupowania. Gdy mijał termin spłaty, Król na pytanie dziennikarza Przeglądu Sportowego, czy spłaci długi zgodnie z obietnicą, odparł przez telefon: „Jestem w Wiedniu, robię przelew”. Transparent o takiej treści kibice Polonii wywiesili podczas meczu z Lechią. Klub opuścili już - oprócz Teodorczyka - Dwaliszwili, Brzyski (obaj Legia), Baszczyński (Ruch), Cani (Catania), Isidoro (Numancia), Golatkin (rozwiązany kontrakt) i Cotra (Zagłębie). Do tego Legia myśli jeszcze nad Todorovskim, a Śląsk jest bliski sprowadzenia Kokoszki. Na Facebooku krążył żart z informacją, że Daniel Gołębiewski wreszcie będzie pierwszym napastnikiem klubu. Towarzyszył mu wycinek kadry zespołu, w którym Gołębiewski był jedynym napastnikiem… W tej sytuacji remis Polonii z Lechią trzeba uznać za sukces.
W Gdańsku nie gra już Abdou Razack Traore, jest za to Algierczyk El Amine Rahoui, sprowadzony z piątej ligi francuskiej. W debiucie - jak pisał serwis trójmiasto.sport.pl - Rahoui miał jedynie dwa udane zagrania w ciągu niemal godziny gry. W pierwszym składzie w barwach Jagiellonii wyszedł Koreańczyk Kim Min Kyun. W audycji radiowej „Piłka w grze” dziennikarz sportowy Jakub Radomski przyznał, że obecność Azjaty w kadrze nie przyniesie korzyści marketingowych. – To się opłacało, gdy Kagawa przychodził do Bundesligi albo Nakata do ligi włoskiej. Wtedy zawodnik trafiał do ligi, która jest dobrze kojarzona w jego kraju. Wątpię, by ludzie w Korei Płd. kojarzyli naszą ekstraklasę. Nie jestem przekonany, czy tego typu piłkarz będzie w stanie się zaaklimatyzować w klubie specyficznym, gdzie będzie bardzo zimno i przyjdzie mu grać na mało atrakcyjnym obiekcie. W pewien sposób cenię jednak Tomasza Hajtę i wiem, że jeżeli on widzi w Koreańczyku potencjał, to nie jest to przypadkowy piłkarz - powiedział Radomski.
Kibice Górnika ubolewali, że za Arkadiusza Milika przyszedł Tomasz Zahorski, ale w ostatniej chwili udało się sprowadzić też Ireneusza Jelenia. Były reprezentant Polski po przygodzie z Podbeskidziem miał oferty z klubów zagranicznych, ale nie chciał wyjeżdżać z kraju z prywatnych powodów. Do Wisły Kraków powrócił Patryk Małecki, wrócił i Kamil Kosowski. Lewy pomocnik dobrze wiedział, że zostanie wygwizdany w meczu w Bełchatowie. W wywiadzie dla „PS” mówił, jak jego zdaniem wygląda rzeczywistość w jego byłym klubie: – Z tego, co widziałem i słyszałem w kuluarach, Bełchatów miał spaść już w zeszłym sezonie, ale się nie udało. Nie udało się dzięki nam, zawodnikom. Mieliśmy charakter i umiejętności, żeby ratować ligę na jednej pensji. Może komuś w klubie to się nie spodobało – powiedział Kosowski, który już w barwach Wisły wywiózł z Bełchatowa jeden punkt. Ostatni w tabeli GKS rzutem na taśmę kupił lub wypożyczył kilku piłkarzy. Jak pisze „Piłka Nożna”, do klubu trafili Mouhamadou Traore (Pogoń Szczecin), Kamil Poźniak (Lechia), Emilijus Zubas (Ekranas), Krzysztof Michalak (Polonia Bytom) i Bartosz Żurek (Legia).
W Podbeskidziu, drugim outsiderze ekstraklasy, doszło do rewolucji. Zmienił się prezes, zmienił się trener (Kubicki za Sasala). Z klubu odeszło kilkunastu piłkarzy, dołączyło dziesięciu nowych, jednak nazwiska nie rzucają na kolana: Baran, Cetković, Deja, Gołuch, Górkiewicz, Gusić, Sloboda, Telichowski, Adamek, Kołodziej. A jednak rozbicie 4:0 Jagiellonii na inaugurację wiosny daje Podbeskidziu promyk nadziei na utrzymanie. Celowo tak dokładnie przyglądam się kadrom drużyn z dna tabeli, bo ich ewentualne utrzymanie – choć byłoby sensacją – natychmiast ściągnie ogromne zainteresowanie na piłkarzy, którzy podjęli się tak trudnego wyzwania. Po pierwszej rundzie oba zespoły miały na koncie zaledwie po sześć oczek. Teraz dzieli je odpowiednio 8 i 6 punktów do bezpiecznego Ruchu. To dopiero byłaby historia – Ruch wywalczył awans do pucharów, oddał trenera do reprezentacji Polski, a później spada z ekstraklasy. Wobec ruchów transferowych (odeszło 7. piłkarzy, przyszło trzech) ten scenariusz wcale nie brzmi abstrakcyjnie.
Na koniec świeża informacja z Korony Kielce: Marcin Żewłakow, który zszedł kontuzjowany w meczu z Legią (prawdopodobnie ostatni występ przeciw bratu Michałowi) rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron.