Bezpieczeństwo

Męczące, ale bezpieczniejsze

Michał Rosiak Michał Rosiak
31 maja 2012
Męczące, ale bezpieczniejsze

Stali Czytelnicy Bloga Technologicznego wiedzą już, że jednym z moich „koników” jest kwestia bezpiecznych haseł. Dziś parę zdań na temat jednego hasła, o którego bezpieczeństwo powinniśmy dbać szczególnie wyjątkowo.

 

Google już od dawien dawna przez wielu odbierane jest jako synonim Wielkiego Brata. Korzystając z jego „darmowych” aplikacji, tak naprawdę płacimy za nie regularnym dostępem do naszej prywatności, dzięki czemu Google jest w stanie powiedzieć o nas czasami nawet więcej, niż my sami o sobie. Olbrzymia liczba osób, codziennie używających wyszukiwarki giganta z Mountain View, aplikacji Docs, Analyticsa, serwisu Google+, czy wreszcie telefonów z Androidem, świadczy jednak o tym, że jest to cena, którą chętnie płacimy. Nie zawsze zdając sobie sprawę z tego, że niefrasobliwość może nas wystawić na spore ryzyko.

Jak logujemy się do aplikacji Google? Oczywiście loginem i hasłem. Nie bez kozery używam liczby pojedynczej, bowiem do wszystkich aplikacji logujemy się z tymi samymi danymi! No chyba, że jesteśmy trochę ostrożniejsi :) Choć jest troszkę upier... tzn. męczące, włączyłem na swoim koncie zarówno uwierzytelnianie dwuetapowe, jak i jednorazowe hasła dla urządzeń i aplikacji. W pierwszym przypadku, logując się do każdej z usług otrzymuję SMSa z hasłem jednorazowym i – jeśli korzystam z komputera, do którego tylko ja mam dostęp – mogę zaznaczyć, by kolejne pytanie o hasło jednorazowe na tej maszynie padło dopiero za 30 dni. Hasła dla urządzeń potrzebne są w przypadku np. korzystania z konta Google na testowanych przeze mnie telefonach z Androidem – wtedy hasło generowane jest na poziomie strony WWW i należy je wpisać w urządzeniu zamiast standardowego hasła. „Jednorazówki” nie da się już potem podejrzeć, widzimy tylko w odpowiedniej opcji na swoim koncie jakie aplikacje i urządzenia mają prawo dostępu do naszych danych.

Co do haseł – koledzy z bloga Naked Security zamieścili link do narzędzia Passfault. Trzeba w nim tylko ustawić przeciwko jakiemu „łamaczowi haseł” walczymy (od programu na zwykłym komputerze do wartego 180 tys. dol. Specjalistycznego narzędzia), w jaki sposób nasz system szyfruje hasło oraz minimalny czas przez jaki nasze hasło musi się bronić. Mimo zaufania do chłopaków z Sophosa, mam jednak pewne wątpliwości, czy wpisywać tam prawdziwe hasła – ja wpisałem inne, choć stworzone na podobnej zasadzie, co jedno z moich haseł. 62 miliardy wieków na jego złamanie to czas, który mi chyba odpowiada :)

6f32cb296d13f31065b2b9dae9a77b675f1


Odpowiedzialny biznes

Kobieta-Kibic

Karolina But Karolina But
31 maja 2012
Kobieta-Kibic

Entuzjazm czy sceptycyzm? Zaangażowanie czy obojętność? Po kontrowersyjnej wypowiedzi Kazimiery Szczuki – naczelnej feministki kraju, ruszyła lawina dyskusji. Postanowiłam sprawdzić, co na ten temat sądzą kobiet z mojego otoczenia. Jak to w końcu jest – piłka nożna to typowo męska rozrywka, czy może i na tym polu panuje równouprawnienie? Ania (23l. – studentka Uniwersytetu Ekonomicznego) – rodzinnie Wśród znajomych mam sporo koleżanek, które kibicują i oczywiście będą w jakiś sposób zaangażowane przy Euro 2012, chociażby poprzez wolontariat. Z drugiej strony dla dziewczyn, które nie interesują się piłką nożną to właśnie takie imprezy jak Euro 2012 są okazją do obejrzenia meczu. Takim mistrzostwom towarzyszą zupełnie inne emocje niż rozgrywkom klubowym. Sama atmosfera przed Euro jest strasznie nerwowa – chyba za bardzo przejmujemy się organizacją. Przecież to piłkarskie emocje liczą się najbardziej. Hania (26l. – specjalistka ds. logistyki w rodzinnej firmie) – w trosce o przyszłość W tym roku na Euro patrzę przez pryzmat dat ważnych rozgrywek. Nie chciałaby, żeby mój termin porodu zbiegł się z meczem reprezentacji lub półfinałami i finałem. Prawdopodobieństwo trafienia na lekarza-kibica jest bardzo duże. Ula (60l. - emerytka) – patriotycznie Bardzo cieszę się, że to w Polsce odbędzie się Euro. Mam nadzieję, że to ożywi kraj, a obcokrajowcom się tu spodoba. I będą tu wracać już jako turyści. Oczywiście Mistrzostwa mają i drugą stronę medalu – muszę dzielić telewizor z mężem – zagorzałym kibicem. Przyznaję – meczów nie oglądam, ale atmosfera już mi się udziela. Dziś kupiłam cukierki w biało-czerwonych papierkach. Jestem za naszymi! Natalia (47l. – pracownik banku) – solidarnie Euro 2012 to dla mnie i dla męża takie małe święto. On bierze urlop, by całkowicie ponieść się piłkarskim emocjom, a ja kombinuje co tu dobrego przyrządzić do jedzenia. Mecze oglądamy razem. Wszystkie bez wyjątku – zieleń boiska bardzo mnie uspokaja. Całe zamieszanie wokół przygotowań jest już nieco męczące, ale gdy tylko pomyślę sobie, jak wiele zmienia się na plus, od razu poprawia mi się humor. Choć nie wszystkie kobiety na co dzień interesują się piłką nożną, to ich podejście do Euro2012 oceniam bardzo pozytywne. Ten rok jest wyjątkowy, bo liczy się nie tylko wynik reprezentacji, ale też i to, jak wypadniemy jako Kraj-Gospodarz. A jakie jest Wasze podejście do EURO, drogie kibicki? Ja już nie mogę się doczekać.


Odpowiedzialny biznes

iSpace

Marek Wajda Marek Wajda
31 maja 2012
iSpace

Pierwszy taki salon w Polsce, a możliwe i w Europie – iSpace. W jednym miejscu produkty oferowane przez oficjalnych partnerów Apple oraz Orange. Jeszcze nikt nie próbował takiego rozwiązania by w jednym miejscu, gdzie oferowane są urządzenia wymagające dostępu do internetu od razu zaoferować je przy współpracy z jednym operatorem telekomunikacyjnym – a wydaje się to tak oczywiste.

Salon został otwarty w prestiżowym miejscu stolicy – przy Nowym Świecie. Dominują kolory białe, pomarańczowe i czarne, całość bardzo estetyczna i nowoczesna. Przed budynkiem z jednej strony logo Apple wejściu, środku salonu wita nas baner z czarnym napisem iSpace oraz pomarańczowe słowo Witamy w różnych językach.

b043690cf7b6cf9f861c174d23ebde85464

 

Po lewej stronie pełen asortyment nie tylko produktów Apple, ale i akcesoriów: klawiatur, tunerów TV, etui, słuchawek, itp. Słowem, trudno stąd wyjść z pustymi rękami. Po prawej stronie z kolei królestwo Orange, gdzie możemy nabyć usługi i produkty (nie tylko iPhony i iPady), ale też wyjaśnić swoje sprawy (choćby fakturę).

- Wierzymy w to, że jeden salon, w którym oferowane są produkty i usługi dwóch silnych marek, które ze sobą współpracują, przyciągnie klientów. Ułatwi im życie i dobór oferty – mówi Paweł Radomski z iSpace.

Klient na miejscu może kupić sprzęt w wyższej cenie w strefie Apple lub w tańszej z simlockiem i usługami Orange. Może go także wyposażyć w komplet akcesoriów.

34545bdc0a95077564015fb935d020c6f9b

- Staramy się zapewnić odpowiednią atmosferę w salonie i dobór ciekawego asortymentu będącego odpowiedzią na oczekiwania klientów. Skupiamy się przede wszystkim na profesjonalnej obsłudze każdego klienta, który przekroczy próg iSpace, zarówno jeśli przyszedł na zakupy jak i z reklamacją - zapewnia ze śmiechem Marcin Temberski, z Ramsatu, odpowiedzialny za uruchomienie projektu iSpace.

Jak myślicie, czy takie salony to dobry kierunek?

Scroll to Top