Napisał do mnie radny gminy Lesznowola z prośbą o usunięcie słupa z drogi w Mysiadle pod Warszawą. Telekomunikacyjna zawalidroga z drutami na górze, co widać na zdjęciach od radnego, ewidentnie nie pasuje do krajobrazu. Na dodatek grozi kierowcom, którzy lubią jeździć blisko krawężników lub pieszym mającym się ku drodze. Dlatego niezwłocznie poprosiłem o sprawdzenie, dlaczego słup stoi tam gdzie stoi. Szybkie śledztwo i okazało się, że gmina przebudowując drogę zapomniała powiadomić TP o remoncie. Słup okazał się zaewidencjonowany, co jak powiedzieli mi spece od sieci, wskazuje że "gmina dokonała przebudowy ulicy bez uzgodnień z właścicielami infrastruktury graniczącej z drogą". Z krótkiej historii słupa w Mysiadle płyną dwa morały. Po pierwsze radni powinni najpierw wysyłać e-maile do gminy, aby sprawdzić, czy sami sobie nie nawarzyli piwa. Po drugie i ważniejsze, czy planując inwestycje poinformowali właścicieli przeszkadzających słupów, drzew, kiosków i płotów, że chcą ich się pozbyć. Wtedy będzie mniej fotek nadających się jak ulał na portale typu wrzuta.pl. A tak swoją drogą to słup przeniesiemy tak szybko, jak się uda.