To ostatni rok z FIFĄ. Tegoroczna odsłona jest ostatnią częścią spod znaku federacji piłkarskiej, ze względu na kończącą się licencję. Czy nowa część legendarnej serii pozostawi po sobie dobrą spuściznę?
Nie jestem wielkim fanem piłki nożnej, a moja znajomość klubów piłkarskich oraz fanatyzm do FIFA skończył się wraz z odsłoną o numerze 08. Przy kolejnych edycjach gry, sprawdzałem recenzje i wiadomości, ale nigdy nie byłem wystarczająco zachęcony do zakupu. Pogrywałem czasami w FIFA 21 i FIFA 22, które są dostępne w ramach abonamentu Xbox Game Pass Ultimate. Zawsze uważałem, że to prosta gra polegająca na kopaniu piłki, paru szczątkowych animacjach i powtarzalnym komentarzu sportowym. Przecież wiele nie może się zmienić z edycji na edycję? Prawda? Nic bardziej mylnego.
FIFA 23 zachwyciła mnie na samym starcie...samouczkiem. Po wyborze "przewodnika", którym może być reprezentant lub reprezentantka klubu PSG, rozpocząłem mecz powitalny. Rozmach wstępu wywołał na mnie niesamowite wrażenie. W trakcie gry po raz pierwszy w moim gamingowym życiu czułem się jakbym oglądał mecz w telewizji, a nie grał w grę wideo. Animacja pokazowa zachwyca ilością detali. Masa fanów zgromadzonych przed stadionem, kamera z helikoptera, ludzie przechodzący przez bramki, czy nawet pracownicy odpowiedzialni za sprzątanie murawy. To wszystko było widoczne w prezentacji startowej. Na większości nie zrobi to wielkiego wrażenia, ale dokładnie takiej FIFY pragnąłem, gdy byłem dzieckiem ogrywającym odsłonę numer 08.
Wracając do samouczka, warto zaznaczyć, że w trakcie tutoriala gra automatycznie ustawia nam poziom trudności. Okazuje się, że należę do "klasy światowej". Kończąc z przechwałkami to taki odpowiednik średnio/wysokiego poziomu trudności. Mała rzecz, a cieszy. Naprawdę sprawiło mi to radość, że gra dostosowała moje umiejętności do poziomu rozgrywki, bo w końcu mogłem cieszyć się wyzwaniem, jednocześnie nie "lamiąc".
Piłkarze nie są drewienkami
Fizyka postaci przechodzi pewnego rodzaju ewolucję. W porównaniu do poprzedniej części, piłkarze oddziałują na siebie z większą dokładnością. Czuć, że mają masę, zachowują pęd i bolą ich wszystkie kości po faulu. To zasługa silnika Hypermotion 2, który został udoskonalony na podstawie nagrań w technologii Motion Capture z prawdziwych meczy, w tym pierwszym w historii serii z udziałem kobiet.
Na pierwszy rzut oka widać z jaką precyzją silnik odwzorowuje ruchy piłkarzy. Czuć to w momencie przejścia z ligi mężczyzn do kobiet. Ich ciała zachowują się zupełnie inaczej a dynamika postaci wpływa na całą rozgrywkę. Domyślam się, że nie jeden mistrz ligi męskiej może czuć wyzwanie po przejściu do trybu gry w lidze kobiet.
Co ciekawe w trakcie trwania prawdziwych rozgrywek piłkarskich wykorzystuje się zaawansowane systemy powtórkowe, które analizują przebieg gry i najciekawsze akcje. Taki sam system znajdziemy w FIFA 23, obrandowany silnikiem Hypermotion 2, który przedstawia wcześniej wyliczone dane takie jak szanse na trafienie czy kąt uderzenia oraz prędkość piłki.
Wszystkie ligi, których potrzebuję
Mówiąc o lidze kobiet, warto zaznaczyć, że trybów gry jest naprawdę sporo i każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Moimi ulubionymi formami rozgrywki są Champions League i Tryb Menadżerski. Większość z lig i trybów jest rozbudowana i bogata w drobne detale. Wśród nich znajdują się m.in.: reklamy sponsorów, animacje odpowiadające tym z prawdziwych rozgrywek czy customizacja postaci i wyświetlanie Twojego nicka na prerenderowanych filmach w przypadku Trybu Menadżerskiego.
Ze względu na fizykę postaci gra wydaje się trochę wolniejsza. To prawda, ale fani dynamiczniejszej rozgrywki znajdą w tej grze również coś dla siebie. FIFA 23 to kolejna odsłona, w której można uruchomić tryb VOLTA, czyli coś na wzór FIFA Street. W nim zmierzymy się ze znanymi piłkarzami z całego świata na ulicznych boiskach. Tu liczą się tricki, szybkość oraz wola walki, a nie długoterminowa strategia jak w przypadku pełnowymiarowych meczy.
FIFA 23 robi dobre wrażenie
Po kilku godzinach zabawy mam pozytywne odczucia, co jest dla mnie szokiem. Spodziewałem się powtarzalności, a otrzymałem zróżnicowaną rozgrywkę. Całość jest spójna i pełno w niej smaczków, które wpływają na odbiór gry. Prawdopodobnie na odkrycie wszystkich potrzebowałbym kilkudziesięciu, a nie kilku godzin. W tej odsłonie widać rozmach. Pierwszy raz poczułem się jak kibic przed telewizorem, a nie gracz. Wpływał na to ma również dobry komentarz Jacka Laskowskiego oraz Tomasza Smokowskiego, którzy nagrali linie dialogowe.
Gry nie kupiłem, ale miałem okazję ją przetestować dzięki wersji próbnej dostępnej przez 10 godzin. Może ją pobrać każdy posiadacz Xbox Game Pass Ultimate. Zarówno w grę, jak i abonament możecie zaopatrzyć się w sklepie Microsoft za pomocą usługi "Płać z Orange".
Ps. Czy kupię grę w przyszłości? Na razie wstrzymam się ze względu na wysoką cenę, ale później kto wie. Z chęcią wrócę do wczuwania się w Roberta Lewandowskiego w trybie kariery.
Komentarze