W kontekście zbliżających się wakacji w większości lig gier zespołowych przyszła mi do głowy dziwna myśl. Czy nie macie wrażenia, że działacze ligowi i klubowi idą na łatwiznę i nie całkiem zależy im, by na trybuny przyciągać nowych kibiców? Bo nie chce mi się wierzyć, że nie mają czym...
Oczywiście zdarzają się jakieś okazjonalne promocje, w stylu sprzedaży biletów za pół ceny za pośrednictwem serwisu zakupów grupowych, tańsze/darmowe wejście dla kobiet, czy karnety rodzinne, ale tak naprawdę baza kibiców jest wciąż ta sama, czasem z ewentualnymi "przepływami" między dyscyplinami np. w Kielcach, gdzie w Lidze Mistrzów walczą piłkarze ręczni, czy Trójmieście, gdzie momentami "przenikają" się piłka nożna i rugby.
Ale czy naprawdę to wystarcza szanownym prezesom? Czy poziom wypełnienia trybun jest tak wysoki, że można spocząć na laurach? Pamiętam, gdy cztery lata temu na rynek telefonii komórkowej, wypełniony już ponoć dokładnie przez "Wielką Trójkę", wszedł czwarty gracz i okazało się, że jednak potrafi uszczknąć dla siebie wcale niemały kawałek tortu. Efektem była mobilizacja wszystkich działów marketingu :), na czym ostatecznie nieźle wyszli abonenci wszystkich sieci.
Sportowi działacze na szczęście wyrywać sobie kibiców nie muszą, jeśli odpowiednio skoordynują kalendarze imprez. Dlaczego zatem nie przyciągnąć choćby publiczności piłkarskiej na żużel, a żużlowej na siatkówkę? Nie twierdzę, że nigdzie tak się nie dzieje, ale mam wrażenie, że to po prostu samoistna idea niewielkiej części kibiców. Nigdy nie spotkałem się z tego typu zaplanowaną, systemową akcją, by np. kibice z rozgrywanego wczesnym popołudniem meczu piłkarskiego (oczywiście ci, których interesuje sport i doping) przenieśli się na siatkówkę, a potem na piłkę ręczną, czy żużel. Nie rozumieją przepisów? Dlaczego zatem przykładowo nie przygotować ulotek z podstawowymi przepisami szczypiorniaka i kalendarzem meczów, by w kooperacji z zarządem klubu siatkarskiego rozdać je na tamtejszych trybunach? Koszty? Ulotkę zawsze można zrobić w pdfie i przynajmniej promować się nawzajem na swoich profilach facebookowych.
Przykładem na to, że da się nie tylko zjeść ciastko, ale również sprezentować je nieruszone komuś innemu, jest Wielka Wrocławska Triada, gdzie działacze trzech niszowych sportów - baseballa, lacrosse i futbolu amerykańskiego - zdecydowali się połączyć marketingowo siły. Korzystają na tym nie tylko kluby, ale przede wszystkim mieszkańcy Wrocławia. Nie bez znaczenia jest też aktywność na tym polu Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Spikerzy podczas meczów nie zapominają o wyjaśnianiu zasad "nowicjuszom" na futbolowych trybunach, są też ulotki objaśniające podstawowe przepisy, dzięki którym od razu można zrozumieć, co się dzieje na placu gry. Trwają rozmowy, by tegoroczny VI SuperFinał PLFA był transmitowany na żywo w jednej ze stacji telewizyjnych, zaś zawodnicy, kibice i sympatycy podpisują internetową petycję, mającą przekonać sponsorów do wsparcia realizacji tego pomysłu. Czy warto? Obejrzyjcie wideo i oceńcie sami (sugeruję przełączyć na wersję HD).