Jesienią 2008 roku, światowe agencje podały informację o planach zespołu Sky jakie przedstawia na pięć lat względem brytyjskiego kolarstwa. Wśród tych założeń celami nadrzędnymi były zwycięstwa Brytyjczyka w Tour de France i Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Pełna realizacja może udać się przed czasem.
Zacznijmy od początku tej historii. Swoją kolarską hegemonię ekipa Sky rozpoczęła od jazdy torowej. Reprezentacja Wielkiej Brytanii została zbudowana w kilka lat. Jej główny filar to oczywiście Chris Hoy, który jest niemalże bohaterem Wysp, oczywiście już z nadanym tytułem "Sir". Do niej oczywiście należał również Bradley Wiggins (patrz film). Jednak ekipie jazda w kółko po welodromach się znudziła, bo co miało być do zdobycia już zostało zdobyte w tej kwestii. Rzecz jasna zbliżające się Igrzyska Olimpijskie to dla Brytyjczyków "normalka". Mimo wszystko, pomyśleli sobie: "czas wyjechać na szosy". Chociaż jeszcze za nim przejdziemy na szosy, warto wspomnieć o planach polskiej reprezentacji torowej. Otóż w czasie wielkiego splendoru brytyjskiego, torowego kolarstwa w Polsce (2009 rok) odbywały się torowe mistrzostwa świata. Wtedy, były prezes PzKol Wojciech W. również przedstawiał dalekosiężny plan. "Mamy tor, budujemy reprezentację na Londyn 2012" - można było czytać między wierszami. Tymczasem, tor się sypie, a liczącej się reprezentacji raczej nie mamy. Ot, takie porównanie polskiego i brytyjskiego planu.
Czas wyjechać na szosę, bo pod dachem toru zebrało się zbyt ciężkie powietrze. Historyczne, bo pierwsze zwycięstwo Brytyjczyka w Tour de France. Bradley Wiggins w ostatnich latach nabierał doświadczenia w Wielkiej Pętli aż wreszcie nadszedł jego czas. Wiggns nie miał przeciwnika, który mógł mu się przeciwstawić. Paradoks sytuacji polega na tym, że silniejszym od niego kolarzem był jego kolega z ekipy Chris Froome, który niejednokrotnie mógł się oderwać od Wigginsa, dojechać do mety, po czym zjechać i ponownie pomóc swojemu liderowi. Ale właśnie, kolarstwo jest sportem zespołowym i początkowe założenia są założeniami, których się nie zmienia. Taki nieoficjalne "team order" zaciągnięte z języka Formuły 1.
Kolarsko, to będą brytyjskie igrzyska. Na torze, brytyjscy fani "biją się" o bilety, aby oglądać złote przejazdy. Na szosie, wszyscy liczą na Cavendisha. Trasa wiedzie obok bram Buckingham Palace, więc królowa z balkonu na pewno będzie dopingowała kolarzy. W indywidualnej jeździe na czas Wiggins, uniesiony triumfem "Wielkiej Pętli" będzie chciał powalczyć z Fabianem Canellarą. Pięcioletni plan może być spełniony w stu procentach.
O miejsca polskich kolarzy na IO w Londynie, chętnie po raz kolejny założę się z Pablo_ck.